Jakub Mareczko ukończył trzeci etap Giro d’Italia na szóstym miejscu. Sprinter CCC Team na finiszu cieszył się z tego rezultatu i podkreślał, że nie byłby w stanie go wywalczyć bez odpowiedniego wsparcia ze strony kolegów z drużyny.
Poniedziałkowa rywalizacja w Italii przebiegała spokojnie, aż do finałowych kilometrów. Wtedy to kraksa podzieliła peleton, zamykając części zawodników możliwość walki o etapowy skalp. Mareczko jednak jechał czujnie i w finałowym, trudnym sprincie pod wiatr zaprezentował się dobrze, zajmując pierwotnie siódmą, a po przesunięciu karnie Elii Vivianiego (Deceuninck – Quick Step) na koniec grupy – szóstą lokatę.
Jestem zadowolony z dzisiejszego wyniku i tego jak drużyna pojechała. Kraksa nieco skomplikowała naszą sytuację w końcówce, gdyż większość naszych zawodników zostało przez nią z tyłu. Pokazaliśmy, że stać nas na wiele w nadchodzących dniach. Mamy przed sobą jeszcze kilka okazji i zobaczymy jak wszystko się ułoży
– mówił Włoch polskiego pochodzenia, cytowany przez oficjalną stronę CCC Team.
Bardzo się cieszę ze wsparcia jakie dziś otrzymałem. Fran (Ventoso-przyp.red.) był ze mną przez większość dnia, ale nie tylko on mi pomagał. Josef (Cerny), Łukasz (Owsian), Kamil (Gradek) i Laurens (Ten Dam) również mnie wspierali w kluczowych momentach rywalizacji i mam nadzieję, że na kolejnych etapach będę mógł im się odwdzięczyć dobrym wynikiem
– dodawał.
We wtorek na kolarzy czeka liczący 235 kilometrów etap z Orbetello do Frascati. Pofałdowany profil trasy zwiastuje, że sprinterzy będą mieć niewielką szansę na końcowy sukces.