Włodarze ekipy Mitchelton-Scott podjęli decyzję, by na tegoroczną edycję Tour de France nie zabierać swojego najlepszego sprintera – Caleba Ewana. 23-latek poczuł się tą decyzją bardzo dotknięty, a w mediach już pojawiły się plotki, że o przedłużeniu wygasającej wraz z końcem sezonu umowy z ekipą nie może być mowy.
Przypomnijmy: młody zawodnik, dla którego ewentualny występ na francuskich szosach byłby debiutem w „Wielkiej Pętli”, bardzo liczył, że znajdzie się w składzie Mitchelton-Scott. Jego obecność była dla większości ekspertów czymś oczywistym – na płaskich końcówkach Ewan z pewnością walczyłby o etapowe skalpy. Włodarze zespołu zadecydowali jednak, że wszystkie siły poświęcą na pomoc Adamowi Yatesowi w walce o jak najwyższe miejsce w klasyfikacji generalnej.
To rozwścieczyło Australijczyka, który niedługo po ogłoszeniu przez zespół składu na Tour w gorzkich słowach wypowiedział się za pośrednictwem Twittera.
„Zdruzgotany” to zbyt łagodne określenie tego, jak czuję się z decyzją ekipy, bym w lipcu został w domu. Byłem na dobrej drodze, by być tam w lepszej formie, niż kiedykolwiek. Razem z moim sprinterskim pociągiem wykonałem wielką pracę, by być gotowym na najważniejszy start sezonu
– napisał.
Tak gwałtowna reakcja, rzadko spotykana we współczesnym peletonie, błyskawicznie zrodziła plotki o możliwym odejściu Ewana z drużyny. Od dłuższego czasu 23-latek jest łączony z Lotto Soudal, gdzie miałby zastąpić starzejącego się Andre Greipela.