Po ponad rocznej przerwie do treningów na świeżym powietrzu wrócił Taco van der Hoorn. Trudno jednak o optymizm w przypadku kolarza Intermarché – Wanty – ten może sobie pozwolić na niespełna godzinne przejażdżki, a zatem do powrotu do ścigania jeszcze daleka droga.

Taco van der Hoorn poważnie rozbił się w kraksie podczas zeszłorocznego Ronde van Vlaanderen. Szybko stało się jasne, że obrażenia Holendra są poważniejsze niż zakładano, a głównym problemem było wstrząśnienie mózgu. W listopadzie 30-latek udzielił bardzo obszernego wywiadu, w którym tłumaczył swoje problemy z powrotem do zdrowia, ale proces ten cały czas się przeciągał. W lutym Intermarché – Wanty, ekipa, w której Holender wciąż pozostaje zatrudniony mimo przeszło roku bez żadnego wyścigu, wystosowała komunikat na temat tego, że nie wiadomo kiedy Taco wróci do ścigania. Teraz zwycięzca etapowy z Giro d’Italia 2021 udzielił kolejnego wywiadu, w którym opowiada o swoim progresie w rehabilitacji.

Teraz narzekam na bóle głowy i – tak to nazywają – mgłę mózgową. Oznacza to, że odczuwasz coś na kształt utraty przytomności i czasami masz trudności z koncentracją. Teraz zauważyłem, że wszystko idzie bardzo dobrze i już nie zdarza się to zbyt często, ale wciąż mi to doskwiera. Czasem np. biorę udział w rozmowie, a potem nie wiem co do mnie mówiono. Świat jakby istniał poza mną. W tej chwili to głównie wysiłek powoduje mgłę mózgową. Jeśli moje tętno i ciśnienie krwi wzrosną mam problem. A jeśli zrobię trochę za dużo, szybko ponownie pojawią się u mnie konsekwencje nawet w życiu codziennym. Teraz jeżdżę na rowerze przez 50 minut 2 razy dziennie, zgodnie z harmonogramem przygotowanym przez specjalistów. Z jednej strony to niewiele, z drugiej strony to więcej, niż robiłem do tej pory. Na początku miałem trudności z 10-minutową jazdą na rowerze miejskim

— opowiadał obszernie Taco van der Hoorn w rozmowie dla NOS.

Holender tym samym wznowił treningi i wsiada na rower nawet 10 razy w tygodniu. Z drugiej jednak strony takie dwie przejażdżki dziennie po 50 minut każda nijak mają się do życia zawodowego kolarza, o czym doskonale wie 30-latek z Intermarché – Wanty. Mimo to ten cały czas marzy o tym by kiedyś znów przypiąć numer startowy do koszulki i znaleźć pracodawcę na kolejne lata.

Teraz jeżdżę na rowerze 5 razy w tygodniu, 2 razy dziennie. Co tydzień dodajemy do tego 10 procent. Jeśli wszystko pójdzie dobrze w jednym tygodniu, powinno być dobrze w następnym. Czasem któregoś dnia boli mnie bardziej głowa i muszę trochę więcej odpoczywać. Muszę konsekwentnie powtarzać takie przejażdżki na rowerze. Z całą pewnością w tym momencie nie czuję się zawodowym kolarzem. Mam tylko nadzieję, że w tym roku ponownie wystartuję w zawodach. To mój cel. Ciężko nad tym pracuję. Jednocześnie równie ciężko powiedzieć, kiedy to nastąpi. Skupiam się na tym, aby stało się to w tym roku. Pod koniec tego sezonu wygasa mi kontrakt. Bardzo chciałbym pozostać zawodowcem

— kontynuował Taco van der Hoorn.

30-letni Holender ma jednak także plan B. Wiadomo, że w jego wieku i stanie zdrowia powrót do peletonu nie jest czymś oczywistym, więc może się zdarzyć, że będzie musiał zakończyć karierę. Co wtedy?

Jeśli nie uda się wrócić na rower zajmę się czymś innym. Studiowałem kinezjologię na Uniwersytecie Vrije. Być może wrócę na studia, albo będę pracować w jakimś zespole, albowiem chciałbym zostać w kolarskim świecie. Pomyślę o tym dokładniej jednak wtedy, kiedy plan A nie wypali. Naprawdę chcę jeździć na rowerze. Mam jednak świadomość, że jeśli będzie na to za duża presja, to to nie zadziała. W dużej mierze jest to poza moją kontrolą, więc staram się spokojnie żyć każdym dniem. Poza kolarstwem też jest życie. Marzę o tym by znów znaleźć się w ucieczce. Bardzo mi tego brakuje, gdy widzę kolegów jadących na rowerach po górach przez sześć, siedem godzin. Jestem poniekąd naprawdę zazdrosny

— zakończył Taco van der Hoorn.

Poprzedni artykułBoucles de la Mayenne 2024: Pierwsza zawodowa wygrana Emiliena Jeannière
Następny artykułRunda honorowa– zapowiedź 20. etapu Giro d’Italia 2024
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments