fot. Team Cofidis/Getty Sport

Gdyby 2. tydzień 107. edycji Giro d’Italia stanowił samodzielny byt to mogli byśmy mówić o naprawdę ciekawym wyścigu. Organizatorzy na te 6 dni przygotowali przekrój kolarskich etapów, a zawodnicy rozstrzygali losy zwycięstw na różne sposoby. Co zatem warto zapamiętać z drugiego tygodnia Giro d’Italia?

Po podsumowaniu pierwszej części włoskiej trzytygodniówki, w której podkreślałem głównie masę momentów pełnych emocji, Giro d’Italia co prawda nieco zwolniło, ale nadal miało swoje chwile. Podczas kolejnych sześciu etapów zobaczyliśmy 2 skuteczne ucieczki, 2 wygrane sprinterów, triumf lidera, a także rewanż Filippo Ganny podczas jazdy indywidualnej na czas. Swoje powody do radości mieli także polscy kibice – 2. na jednym z etapów był Stanisław Aniołkowski, a świetną nogę w górach pokazywał pracujący na rzecz Tadeja Pogačara Rafał Majka. To może rozpalać nadzieje przed 3. tygodniem, ale nim ten nastąpi podsumujmy w kilku krótkich punktach to, co już za nami.

Tadej Pogačar niczym Cezar

Divide et impera, czyli tłumacząc na język polski „dziel i rządź” to motto z czasów Imperium Rzymskiego oraz coś, co idealnie pasuje do postawy lidera włoskiej trzytygodniówki. 25-letni Słoweniec podjął decyzję, że nie gonimy? Valentin Paret-Peintre wygrał w Cusano Mutri, a Julian Alaphilippe był najlepszy w Fano. Tadej Pogačar chce zgarnąć królewski etap z metą w Livigno? UAE Team Emirates upilnuje 50-osobowy odjazd by ich potężny, odziany w róż pan i władca 107. edycji Giro d’Italia nie pozostawił nawet cienia nadziei rywalom. Choć Tadej Pogačar jeszcze tydzień temu był chory to nawet to nie zostawiło śladu na jego dyspozycji, a ponad 6,5 minuty przewagi w klasyfikacji generalnej nad drugim Geraintem Thomasem nie pozostawia złudzeń na temat tego kto wygra ten wyścig. Tylko poważna kraksa może pozbawić lidera jego triumfu.

11 lat oczekiwań

Ostatni raz polski kolarz znalazł się na podium etapowym Giro d’Italia w 2013 roku i był to Przemysław Niemiec, który uczynił to wówczas dwukrotnie. M.in. dotyczące tego wspomnienia można znaleźć w rozmowie z obecnie 44-latkiem dostępnej w naszym serwisie, ale dziś nie o historii, a o tym co pisze się teraz. 2. miejsce na 13. etapie zajął bowiem Stanisław Aniołkowski, którego wyprzedził tylko niesamowity w tym roku Jonathan Milan. Przed sprinterami jeszcze dwie szanse i kto wie – może po 35 latach wyczekiwania będziemy mieli drugiego Polaka na najwyższym stopniu podium etapowego? Nie bez szans jest także Rafał Majka – choć nie chciałbym pompować balonika to fakty są dwa – Tadej Pogačar chyba nie potrzebuje już aż takiej opieki, a popularny Zgred ma podczas tegorocznego Giro d’Italia naprawdę dobrą nogę. W górach rozegrają się aż 4 etapy podczas 3. tygodnia zmagań.

Z powodu choroby…

Właśnie powyższy początek zdania niejako był negatywnym symbolem tego tygodnia. W ciągu ostatnich 7 dni kolorowy peleton Giro d’Italia opuściło 12 zawodników, z czego aż 11 w następstwie DNS (nie stanął na starcie), a tylko jeden z powodu DNF (nie ukończył etapu). Idąc dalej aż 10 z 11 „DNSów” było efektem chorób, a nie kraks. To właśnie zły stan zdrowotny pozbawił Giro d’Italia m.in. zwycięskiego etap wcześniej Olava Kooija (Visma), jadącego w białej koszulce Ciana Uijtdebroeksa (Visma), Phila Bauhausa (Bahrain), Maxa Kantera (Astana), Mariusa Mayrhofera (Tudor) czy Stefano Oldaniego (Cofidis). Dobrze, że swoją chorobę pokonał Tadej Pogačar, bo można by mówić o ogromnym dramacie tegorocznej edycji.

W pogoni za idolami

2. tydzień Giro d’Italia stał nieco pod znakiem rywalizacji nie tylko sportowej, ale i emocjonalnej. Valentin Paret-Peintre zmierzając po swój pierwszy zawodowy triumf w karierze musiał zerwać z koła swojego idola z lat młodości Romaina Bardeta, Mirco Maestri podkreślał bardzo mocno jak wielką sprawą było dla niego uciekać we dwóch z Julianem Alaphilippem, Tadej Pogačar w wywiadzie wspominał Nairo Quintanę jako swojego bohatera sprzed lat, którego wyprzedzenie w górach było czymś szczególnym, a i poniekąd rewanż Filippo Ganny na Słoweńcu podczas jazdy indywidualnej na czas można by podpiąć do kategorii tych emocjonalnych pojedynków. Aż ciężko zgadywać jakie jeszcze scenariusze napisze to Giro d’Italia, albowiem 2. tydzień był pełen tego typu pięknych historii.

fot. Decathlon AG2R La Mondiale
Wszystko już za nami?

W tekście stanowiącym przegląd sytuacji w poszczególnych klasyfikacjach 107. Giro d’Italia zwróciłem uwagę, że spora część z nich zdaje się już być rozstrzygnięta. Z dużą dozą prawdopodobieństwa (ignorując zdarzenia zewnętrzne) znamy już zwycięzców klasyfikacji generalnej i punktowej, ogromną przewagę ma także lider zestawienia górali, gdzie jednak wciąż może dojść do jakiś przetasowań. Walka łeb w łeb toczy się za to o trykot młodzieżowca, a także w klasyfikacji drużynowej oraz Intergiro. Swój pojedynek stoczą także kolarze walczący o podium, a właściwie 2. lokatę czy np. ci marzący o czołowej „10”. Wiele już wiemy, ale na 3. tydzień wciąż pozostaje jeszcze kilka pytań.

Nieobecność liderów to nie koniec świata

Warto też zwrócić uwagę, że część ekip musiała na nowo zaadaptować się do sytuacji po wycofaniach swoich liderów. To dotknęło przede wszystkim Team Visma | Lease a Bike, które poradziło sobie z takim stanem rzeczy zaskakująco dobrze. Po utraceniu Ciana Uijtdebroeksa, Olava Kooija czy Christophe’a Laporte’a na podium etapowym dzięki bardzo obiecującej ucieczce znalazł się Jan Tratnik, 4. na finiszu z peletonu był z kolei Tim van Dijke. Holenderska ekipa znalazła na siebie pomysł i wciąż jedzie ciekawie w wyścigu. To samo stało się zresztą także w innych zespołach, gdzie za Ethana Vernona (IPT) zafiniszował skutecznie wcześniej rozprowadzający go Hugo Hofstetter (5. na 13. etapie), a po wycofaniu się Eddiego Dunbara (Team Jayco AlUla) na klasyfikację generalną zaczął bardzo dobrze Filippo Zana – obecnie 8. w generalce a przy tym tracący tylko 1:45 do lidera zestawienia młodzieżowców.

Co przed nami?

Do końca 107. Giro d’Italia pozostało 6 etapów. We wtorek zawodnicy przejadą przez Cima Coppi tegorocznej edycji przeniesione na Umbrailpass (16,7 km; 7,1%), z którego do mety pozostanie jednak naprawdę wiele kilometrów. Finałowe podjazdy nie będą już tak trudne, ale strome góry czekać będą na zawodników już dzień później – 17. etap skończy się wspinaczką pod Passo Brocon (11,9 km; 6,4%). Następnie będzie odcinek dla sprinterów do Padwy, mocno pofałdowany dzień z metą w Sappadzie, 2-krotny przejazd przez Monte Grappa (18,1 km; 8,1%) podczas 20. etapu i dedykowany sprinterom wielki finał na ulicach Rzymu. Od zakończenia La Corsa Rosa dzieli nas już tylko 6 dni…


Wszystko o 107. Giro d’Italia:

Poprzedni artykułGiro d’Italia 2024: Piękne obrazki na trasie (i poza nią)
Następny artykułKsawery Adaszak na podium holenderskiej etapówki
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments