fot. Lotto Dstny

Czy Maxim Van Gils jest faworytem Liège-Bastogne-Liège? Patrząc na tegoroczne wyniki 24-letniego Belga z pewnością należy go tak traktować. Kolarz Lotto Dstny praktycznie w każdym kolejnym starcie kręci się w okolicach podium i w niedzielę powalczy o swój najlepszy w karierze wynik w monumencie.

Wygrana w Vuelta a Andalucia, 3. miejsca w Strade Bianche i Strzale Walońskiej, 2. pozycja w Gran Premio Miguel Indurain czy 7. lokata Mediolan-San Remo to tylko część tegorocznego dorobku Maxima Van Gilsa. Być może wciąż nie wymieniany jednym ciągiem z największymi gwiazdami światowego peletonu 24-letni Belg na dobre zadomowił się w ścisłej czołówce, a jutrzejsze Liège-Bastogne-Liège zdaje się świetnie pasować do jego charakterystyki. Jakie założenia ma zatem kolarz Lotto Dstny?

Przede wszystkim będziemy musieli dobrze sobie poradzić w pierwszej fazie zmagań. W zeszłym roku tempo było podkręcone dość wcześnie i mam nadzieję, że w tym roku będzie podobnie. Pomocnicy szybko się wykruszą i pozostaną tylko faworyci. To będzie moment, w którym Andreas Kron lub ja ruszymy do akcji z jakąś małą grupą. Chcemy się znaleźć u boku największych po Redoute. Dobrym pomysłem mogłoby być uniknięcie ataku Tadeja Pogačara. Niech do nas dojedzie gdy już ruszy, czekajmy na niego z przodu. Odcinek za Redoutą w tym roku przebiega pod wiatr, co spowolni próbujących samotnych akcji. Z drugiej strony jeśli straci się tam koło najlepszych to powrót będzie niemożliwy

— opowiadał Maxim Van Gils.

Belg jednocześnie nie obawia się tego, że środowe zmagania zostawią ślad na jego ciele. Zdaniem 24-latka między Strzałą Walońską a Liège-Bastogne-Liège jest wystarczająco dużo czasu by się zregenerować, a wielcy nieobecni tego wyścigu nie będą mieli przewagi wynikającej z przerwy od startów.

Właściwie to już jestem w pełni sił. Po wyścigu wziąłem gorący prysznic, a wieczorem wszedłem z Sylvainem Moniquetem do sauny i jacuzzi. W ten sposób moje ciało mogło się ponownie całkowicie rozgrzać. Następnego ranka nie czułem już nic. Zrobiliśmy już rekonesans przed niedzielą i moje nogi czuły się dobrze. Być może chłopakom, którzy w środę odpadali z powodu wychłodzenia, będzie trudniej. Ja jechałem dalej i zrobiło mi się trochę cieplej. Oczywiście nadal było mi zimno, ale moje ciało nie doznało takich objawów jak np. u Mattiasa Skjelmose

— dodawał 24-latek w rozmowie dla WielerFlits.

Niewysoki Belg póki co może jeszcze korzystać z tego, że to nie na nim skupione będą oczy całego peletonu. Dokąd to zaprowadzi lubiącego aktywną jazdę Maxima Van Gilsa? Dowiemy się już jutro podczas 110. edycji Liège-Bastogne-Liège.

Poprzedni artykułDyrektor sportowy Team Visma | Lease a Bike: „Czołowa „5” byłaby dla nas świetna”
Następny artykułPatrick Lefevere: „Julian jeździł ze złamaniem kości strzałkowej, ale to była jego decyzja”
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments