fot. Bartek Kozyra

Podczas Tour of the Alps Antonio Tiberi potwierdza bardzo dobrą dyspozycję z początku sezonu. Mistrz świata juniorów sprzed 5 lat liczy, że tegoroczny wyścig pomoże mu się odpowiednio przygotować do roli lidera zespołu na Giro d’Italia.

Choć pierwsze dwa etapy Wyścigu Dookoła Alp były, na tle tych, które mają nadejść w kolejnych dniach, stosunkowo łatwe, a losy klasyfikacji generalnej mają rozstrzygnąć się dopiero w kolejnych dniach, to już teraz mamy wyklarowaną czołówkę kolarzy, którzy w tym momencie mają największe szanse na końcowy sukces. Jednym z nich jest Antonio Tiberi, który po 7. miejscu na wczorajszym etapie wskoczył na piąte miejsce w “generalce”. Jego strata do prowadzącego Tobiasa Fossa wynosi 13 sekund i została poniesiona w całości podczas pierwszego – i tak całkiem udanego etapu.

– To była kwestia chwili. Wout [Poels] wykonał świetną pracę w końcówce, zniwelował jedną różnicę, która się pojawiła, gdy oderwać się próbował m.in. Geraint Thomas. Potem zaatakowała ta czwórka i chcieliśmy ich dogonić, jechaliśmy full gas… nie udało się ich złapać, ale trzy stracone sekundy to wcale nie tak dużo.

– mówił nam Tiberi dwa dni po tamtym wydarzeniu, przed deszczowym startem w Schwaz. 

Kilkadziesiąt minut później, w towarzystwie spadających na głowę kropel wody utalentowany Włoch ruszył na trasę, pod której koniec miał pokonać cztery kilkokilometrowe podjazdy o średnim nachyleniu wynoszącym blisko 10%

– Dziś mamy trudny etap, także ze względu na pogodę. Mam nadzieję, będzie trudno od samego startu, ponieważ naprawdę musimy się trochę rozgrzać – teraz jest naprawdę zimno. A jak wszystko dobrze pójdzie, to utrzymam swoje wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej

– powiedział.

Patrząc na klasyfikację generalną, trudno jednoznacznie stwierdzić, który z kolarzy Bahrain-Victorious jest liderem zespołu. Wprawdzie Tiberi jest najwyżej sklasyfikowanym kolarzem zespołu, lecz pozycję za nim, z takim samym czasem, zajmuje Wout Poels, który w przeszłości nawet wygrywał wyścigi etapowe o podobnej randze. Tiberi przekonuje jednak, że to on jest numerem jeden w zespole z Bliskiego Wschodu. – Wiem, że jestem naszym pierwszym wyborem na klasyfikację generalną. Wout przyjechał tu po etap, ale oczywiście kto wie, może powalczy też w “generalce”. – tłumaczy kolarz,

Jeśli Tiberi zrealizuje swój cel, będzie mógł mówić po zakończeniu Tour of the Alps o kolejnym udanym występie w tym sezonie. Na samym jego początku zajął 3. miejsce podczas czasówki będącej jedynym etapem tegorocznej Vuelta a Andalucia zaś później przez jakiś czas zajmował 4. miejsce w klasyfikacji generalnej Tirreno-Adriatico.

I choć tam najtrudniejsze etapy zdecydowanie go przerosły, to później – podczas zdominowanego przez Tadeja Pogačara Volta a Catalunya, pokazał, że potrafi sobie radzić również w górach.

Wyścig, którego aż trzy etapy kończyły się na podjazdach zakończył na 8. miejscu będące dla niego dobrym sygnałem przed Giro d’Italia, które w tym roku będzie dla niego wyjątkowe. Nie tylko dlatego, że zadebiutuje w tym wyścigu, ale także z uwagi na rolę, jaką będzie mógł pełnić. Podczas dwóch ostatnich edycji Vuelta a Espana, które były jego pierwszymi startami w wielkich tourach, mogliśmy go obserwować głównie w ucieczkach dnia. Na Półwyspie Apenińskim będzie musiał jeździć zdecydowanie spokojniej. Na jego barkach będzie bowiem spoczywać zdecydowanie większa odpowiedzialność.

– Od jakiegoś czasu przygotowuję się do tego, by być liderem swojego zespołu na klasyfikację generalną wielkiego touru. Właśnie pod to ustawione są moje treningi i niebawem przekonamy się, jak bardzo są one skuteczne. Już za kilka tygodni wystartuję w Giro d’Italia. Żeby mieć większą pewność dobrego wyniku jedziemy tam na dwóch liderów. Jednym będzie Damiano Caruso, a drugim ja.

– mówi kolarz, który w 2019 roku w imponującym stylu wygrał mistrzostwo świata juniorów w Yorkshire. Teraz, już jako 22-latek chce zrobić wszystko, by ludzie przestali go kojarzyć wyłącznie z tym sukcesem i niestety, zdecydowanie świeższym, skutecznym zamachem na kota ministra San Marino. Być może już w maju poznamy odpowiedź na pytanie, czy jego starania okazały się skuteczne.

Z austiackiego Schwaz Bartek Kozyra

Poprzedni artykułUno-X Mobility zamyka zespół młodzieżowy i stawia na juniorów
Następny artykułTour of the Alps 2024: Juan Pedro López z pierwszym profesjonalnym triumfem
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments