fot. UAE Team ADQ / Sprint Cycling Agency

Dzień po zakończeniu Santos Women’s Tour Down Under swoimi przemyśleniami na temat startu w Australii podzieliła się 5. w klasyfikacji generalnej Dominika Włodarczyk. Polka regularnie i obszernie publikuje w mediach społecznościowych, a dzięki temu możemy poznać jej punkt widzenia na worldtourowy debiut.

11 sekund bonifikat zebrane na lotnych premiach, bardzo aktywna jazda, 5. miejsce na królewskim etapie z metą na Willunga Hill i takie samo miejsce w końcowej klasyfikacji generalnej – premierowy start na poziomie Women’s World Tour był dla Dominiki Włodarczyk bardzo udany. Choć przed wyścigiem nastroje były raczej spokojne to 22-letnia Polka kolejny raz pokazała, że jeśli już staje na starcie to możemy się po niej spodziewać naprawdę fajnej jazdy i dobrych wyników.

Dziękuję Wam za oglądanie i trzymanie kciuków! Mój debiut w WWT stał się dzisiaj faktem, jestem z siebie niesamowicie dumna i mam nadzieję, że to tylko początek stawiania 'X’ na kartce z moimi celami. Zaczynając od początku – podróże do Australii nigdy nie były dla mnie łaskawe i jak na razie podtrzymuje tę tradycję. Na początku nie byłam przekonana co do tej 'wycieczki’ na drugi koniec świata, ale teraz jestem już pewna, że to był dobry kierunek. Mam tutaj wszystko: pogodę, wyścigi, drużynę i wszystko podstawione pod nos.
Sam start mogę podsumować słowami 'nie ma tragedii, coś tam umiem jeździć na rowerze’. Trochę sprawdziłam czy wyprzedzę żółwia, a trochę sobie przypomniałam jak rozprowadzać (szkoda że nie swoich). Zapomniałabym, minimalna 36°, średnia 41°, ciepły ten styczeń w tym roku

— zdradzała Polka po 1. etapie.

Jeszcze więcej Dominika Włodarczyk napisała po zakończeniu wyścig. Widać, że ten wynik sprawił jej sporo radości, choć i niedosytu – 22-latka od zawsze wykazywała się bardzo wysokim poziomem ambicji, a na mecie regularnie zwracała uwagę na to co można by było zrobić jeszcze lepiej. Szans na to będzie z pewnością sporo – Polka ma ważny 2-letni kontrakt z UAE Team ADQ.

Strasznie dziwi mnie moja mentalność, bo dalej uważam, że wczorajsze nogi były lepsze niż rezultat na mecie. Czuję lekki niedosyt, mimo tego, że totalnie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Sam wyścig był ciężki (kto by się spodziewał takiego obrotu spraw?), ale jestem dumna z tego, jak sprostałam temu zadaniu. Bez lęku i strachu, starałam się konsekwentnie realizować cele, które postawiliśmy sobie razem z drużyną przed wyścigiem. Na starcie stanęłam koło dziewczyn, które do tej pory oglądałam głównie w telewizji! I uwierzcie mi, to naprawdę nie jest łatwe – mam na myśli przestawienie się z podziwiania, na walkę na łokcie. Byłam przekonana, że będę pomagać naszej Miki w walce o klasyfikację generalną, ale nie byłam przygotowana na to, że to mi będzie się pomagać. Wiele rzeczy jeszcze muszę sobie poukładać w głowie i zapisać w notatniku, ale krok po kroku idę do przodu. Dla osób martwiących się moją dyspozycją w styczniu. Przede wszystkim – mój tegoroczny okres przygotowawczy – różnił się tym od poprzednich, że byłam zdrowa. Nie mierzyłam się z żadnymi problemami, mogłam trenować i wsłuchałam się w swoje ciało.
Więc spokojnie, możecie oddychać. Dalej mam dużo do poprawy

— w swoim stylu pisała Dominika Włodarczyk, przy okazji dokładając podziękowania dla fanów.

P.S. Za zarwane nocki dziękuję z całego serca. Na plastrze, który przyklejam do kierownicy, oprócz napisanych kilometrów z premiami, górami, wiatrem i innymi mało potrzebnymi rzeczami, miałam też umieszczoną bardzo ważną sentencję – „Oglądają Cię w TV”. A to niesie. Zaufajcie

— zakończyła Polka.

Przed 22-latką jeszcze jeden start w Australii – zaplanowany na 27 stycznia Cadel Evans Great Ocean Road Race. Jednodniówka z kalendarza Women’s World Tour z pewnością odpowiada charakterystyce Dominiki, acz trzeba pamiętać, że UAE Team ADQ poleciało na drugi koniec świata bardzo mocnym składem – nie oczekujmy, że nasza rodaczka zawsze i wszędzie będzie liderką. Bez pompowania balonika warto po prostu śledzić poczynania naszej młodej kolarki.

Poprzedni artykułKto podbiję Willungę? – zapowiedź Santos Tour Down Under 2024
Następny artykułJulian Alaphilippe: „Przede mną bardzo ważny rok”
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments