Od dwóch dni kolarski świat żyje startem Tadeja Pogačara w przyszłorocznym Giro d’Italia. Słoweniec po raz pierwszy weźmie udział w La Corsa Rosa i będzie głównym faworytem do zwycięstwa. Podczas media day drużyny UAE Team Emirates, dwukrotny triumfator Tour de France wypowiedział się między innymi na temat swojego kalendarza.
Wystarczył 30-sekundowy filmik, opublikowany w mediach społecznościowych Giro d’Italia, by wzbudzić ekscytację u większości kolarskich kibiców. Organizatorzy włoskiego wielkiego touru w niedzielny wieczór poinformowali, iż w przyszłym roku o Trofeo Senza Fine powalczy Tadej Pogačar. Do tej pory kolarz UAE Team Emirates omijał włoski wielki tour, jednak teraz – 5 lat po swoim debiucie w trzytygodniowym wyścigu – zdecydował się na włączenie Giro d’Italia do swojego programu startów.
– Gdyby to zależało tylko ode mnie, zrobiłbym to już dwa lata temu. Bardzo chciałem wystartować w Giro, ale nie jestem najmądrzejszy, jeśli chodzi o decyzje dotyczące programu startów
– mówił Słoweniec podczas media day UAE Team Emirates, cytowany przez Rouleur.
– Nigdy nie było czasu na Giro, ale nie jestem już tak młody i myślę, że jestem w stanie przejechać dwa wielkie toury
– dodał.
Od czterech sezonów jedynym trzytygodniowym wyścigiem, w którym oglądaliśmy Tadeja Pogačara, był Tour de France. W pierwszych dwóch startach Słoweniec w pięknym stylu sięgał po zwycięstwa, natomiast w 2022 i 2023 roku plasował się na drugiej pozycji, przegrywając jedynie z Jonasem Vingegaardem. Kolarz UAE Team Emirates zdecydował, że potrzebuje trochę świeżości.
– Czułem, że drużyna chce, bym spróbował czegoś innego, by nie powtarzać tych samych schematów, tego samego rytmu, ale bym spróbował nowych wyścigów i wyzwań. Co roku wyglądało to tak samo, a to nie było dobre dla mojego organizmu. Drużyna to widziała i gdy jej to zaproponowałem, od razu się zgodzili i powiedzieli, żebyśmy się do tego przygotowali
– tłumaczył Pogačar.
Potrzeba odświeżenia programu startu i debiut w Giro d’Italia nie oznacza jednak odpuszczenie Tour de France. Tadeja Pogačara po raz piąty z rzędu weźmie udział we francuskim wyścigu, jednak – na ten moment – nie myśli o ustrzeleniu dubletu, czego jako ostatni dokonał Marco Pantani, w 1998 roku.
– Każdy chciałby zrobić dublet. To jedna z najtrudniejszych rzeczy do osiągnięcia. Myślę, że wszyscy specjaliści od wielkich tourów marzy o wygraniu wszystkich trzech wyścigów. Zobaczmy, jak pójdzie w Giro, a potem skupimy się na Tourze. Na razie nie myślmy o dublecie
– mówił Tadej Pogačar, dodając:
– To ogromne wyzwanie. Nawet jeśli przejedzie się oba wyścigi i sięgnie w nich po zwycięstwo, być może po tym wyczynie będzie się tak zmęczonym, że trzeba będzie zakończyć karierę.
Program startów Tadeja Pogačara w przyszłym sezonie będzie bardzo napięty. Zamierza on wziąć udział między innymi w: Strade Bianche, Mediolan-San Remo, Giro d’Italia, Tour de France, igrzyskach olimpijskich, mistrzostwach świata oraz Il Lombardia. Sam przyznaje jednak, że zna swój organizm i uważa, że poradzi sobie z nowym wyzwaniem.
– Kolarstwo to nie tylko Tour de France. To największy wyścig na świecie, ale jest też wiele innych fajnych imprez. Postaram się być w najlepszej dyspozycji w Giro i Tourze.
Dziwne…ja bym spróbował Giro i Vuelty bo jest szansa na wygranie obu i pełne domknięcie pięknej kariery.