fot. Jumbo-Visma

Zwycięstwo w Vuelta a Espana było dla Seppa Kussa ostatnim aktem sezonu 2023. Amerykanin poinformował już, że to dla niego koniec ścigania w tym roku.

Seppowi Kussowi z pewnością należy się wypoczynek – nie tylko fizyczny, ale też psychiczny. Poza zmęczeniem wynikającym z przejechania trudnej – długiej i górzystej trasy trzytygodniowego wyścigu, musiał ostatnio stawić czoła nieznanej mu wcześniej presji związanej z liderowaniem, z którą do tej pory nie radził sobie najlepiej, a teraz podołał zadaniu w stu procentach.

– Teraz przyszedł czas na relaks. Miło jest nie myśleć o wyścigach, bo, z tego co mi wiadomo, nie będę już startować w tym sezonie. Przejechałem już w tym sezonie wystarczająco wiele kilometrów wyścigowych. Poza tym… wolę zakończyć sezon z hukiem

– mówił.

Choć Amerykanina kojarzymy głównie z występami w wielkich tourach, to kończenie sezonu od razu po zakończeniu Vuelta a Espana jest dla niego pewną nowością. Do tej pory na taki krok zdecydował się tylko dwukrotnie – w zeszłym roku, gdy z powodu kontuzji musiał wycofać się z hiszpańskiego wyścigu już po 9 etapach, a także w 2020, gdy impreza kończyła się dopiero… 8 listopada. Zazwyczaj odkładał rower dopiero po wyścigach we Włoszech lub na Dalekim Wschodzie.

Nie ma jednak wątpliwości, że Amerykanin zdecydowanie zasłużył sobie na wypoczynek. Za nim starty w trzech wielkich tourach (wszystkie przejechane w całości) – każdy z nich zakończył się zwycięstwem któregoś z kolarzy Jumbo-Visma. Łącznie przejechał 77 dni wyścigowych, co plasuje go na 19. miejscu wśród wszystkich kolarzy w zawodowym peletonie. Z pewnością należy mu się zatem wypoczynek.

– Pod koniec miesiąca wrócę do Durango. Wciąż zamierzam jednak jeździć na rowerze, bo naprawdę to lubię – mówił dziennikarzowi Wielerflits „Orzeł z Durango”, który w Stanach Zjednoczonych powinien pozostać jeszcze trzy tygodnie. Możemy przypuszczać, że niedługo później zacznie myśleć o wyzwaniach czekających go w kolejnym sezonie, ale w tym momencie jest to melodia dalekiej przyszłości.

 

Poprzedni artykułNiby czerwona, a żółto-czarna – podsumowanie Vuelta a España 2023
Następny artykułMedia: Tim Declercq zmieni ekipę?
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments