fot. UCI

40-letnia Annemiek van Vleuten kontynuuje swój pożegnalny sezon. W niedzielę Holenderka próbowała bronić tytułu mistrzyni świata, ale liczne defekty w kluczowych momentach oraz zwyczajnie większa moc rywalek sprawiły, że ta metę przecięła na 8. miejscu.

15 kilometrów przed metą Annemiek van Vleuten wciąż była w 8-osobowej grupie, która miała powalczyć o medale. Finałowa prosta, pokonywana tuż przed rozpoczęciem ostatniego okrążenia, była jednak dla doświadczonej Holenderki momentem pożegnania się z nadziejami na obronę tytułu – defekt w takim miejscu sprawiał, że szanse na powrót do rywalek wynosiły tyle, co zero. 40-latka przyjęła to jednak z uśmiechem i przez całe ostatnie okrążenie żegnała się z licznie zgromadzonymi kibicami.

Naprawdę podobał mi się mój ostatni kilometr. Oczywiście miałam przebitą oponę na ostatnim okrążeniu, a wcześniej już dwa razy się zatrzymywałam. To był cud, że wróciłam. Za ostatnim razem już nie było na to szans. Mogę być zła z tego powodu, ponieważ byłam w dobrej sytuacji z Demi. Tego nie da się jednak przewidzieć, zostaje to zaakceptować. Moje ostatnie okrążenie naprawdę przyprawiło mnie o gęsią skórkę

— opowiadała Annemiek van Vleuten.

Holenderka znana jest raczej jako dominatorka, tymczasem w Glasgow starała się jechać bardzo zespołowo i wspierać Demi Vollering. Ostatecznie jej rodaczka zdobyła srebrny medal, który budzi spory niedosyt w drużynie Holandii znanej z regularnego zdobywania tytułów mistrzowskich.

Byłam lepsza niż się spodziewałam. Wiele faworytek odpadało. Jestem bardzo dumna, że mogłam wykonywać swoją pracę. Pomogłam otworzyć wyścig. Wracam do domu z podniesioną głową. Wczoraj była bardzo szczególna chwila z ludźmi z KNWU [Holenderska Federacja Kolarska – przyp. red.]. Lotte jest zaś bardzo zasłużoną mistrzynią świata, serdecznie jej gratuluję tytułu

— opowiadała po swoim pożegnaniu z Mistrzostwami Świata Annemiek van Vleuten.

Holenderka kończy tym samym karierę z dwoma złotymi medalami w wyścigu ze startu wspólnego – z Wollongong i Yorkshire. Ponadto 40-latka ma w swoim dorobku dwie tęczowe koszulki w jeździe indywidualnej na czas z Bergen i Innsbrucka.

Poprzedni artykułWarren Barguil wraca na „stare śmieci”
Następny artykułUtalentowany Simone Raccani kończy przygodę z kolarstwem
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments