fot. Ineos Grenadiers

Medal dla Filippo Ganny nie jest żadnym zaskoczeniem, ale podium Joshui Tarlinga można określić jako niespodziankę. Kolarze Ineos Grenadiers pojechali znakomitą czasówkę, ale to nie wystarczyło na Remco Evenepoela.

Filippo Ganna liczył na powtórzenie osiągnięcia z 2020 i 2021 roku, kiedy został mistrzem świata w jeździe na czas. Rok temu tytuł odebrał mu Tobias Foss, ale Włoch chciał go odzyskać. Wysoką formę potwierdził na torze w Glasgow, wygrywając w wyścigu indywidualnym. W szosowych zmaganiach walczył o złoto z Remco Evenepoelem. Kolarz ścigający się na co dzień w Ineos Grenadiers prowadził na pierwszym międzyczasie, ale ostatecznie przegrał z młodszym rywalem. Ganna nie ukrywał uznania dla zwycięzcy.

Jestem już zmęczony, bo byłem w Glasgow przez dwa tygodnie. Teraz musze już myśleć o regeneracji przed Vueltą. Startowałem także na torze. Trudno jest to połączyć. Na torze było tylko kilka kilometrów, a tutaj jest ponad 45. Jestem zadowolony z wyniku, chociaż wolałbym złoto od srebra. Ale Remco jeździ w innym świecie. Wyrazy uznania dla niego. Trudno się do niego porównywać. Jest zarówno przyszłością, jak i teraźniejszością kolarstwa. Cieszę się z wyniku Joshuy, który jest jeszcze młody. Nie chcemy wywierać na nim presji, bo potrzebuje jeszcze czasu

– zakończył Ganna na konferencji prasowej, chwaląc swojego kolegę z zespołu.

Joshua Tarling pojechał rewelacyjną czasówkę. W przeszłości już ujawniał swój duży talent, ale w Stirling pokonał wielu znakomitych specjalistów od walki z czasem. 19-latek to wielka nadzieja dla Ineos Grenadiers. W czerwcu został mistrzem Wielkiej Brytanii. Później zajął drugie miejsce w Ethias – Tour de Wallonie, gdzie kluczowym etapem była jazda na czas. Przegrał na niej jedynie z Filippo Ganną.

To trochę szalone, ale fantastycznie było to zrobić w Wielkiej Brytanii. Już w Australii było niesamowicie (przyp. – mistrz świata juniorów), ale tutaj jest znacznie wyższy poziom. Trzeba było jechać cierpliwie, w dobrym tempie przy czołowym wietrze. W końcówce było bardzo kręto, a końcu jeszcze okropna wspinaczka. Nigdy jeszcze tam nie wjeżdżałem. Czułem jakbym był w chmurach

– czytamy w wypowiedzi Tarlinga na stronie Ineos Grenadiers.

Poprzedni artykułMarcin Budziński goni za pierwszym zwycięstwem [wywiad]
Następny artykułGreg Van Avermaet ogłosił gdzie i kiedy pożegna się z kibicami
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments