fot. Szymon Gruchalski/Tour de Pologne

Tim Merlier był najszybszy w finiszu z peletonu przy krakowskich Błoniach, który zwieńczył zmagania w 80. edycji Tour de Pologne. Koszulkę lidera obronił dziś Słoweniec Matej Mohorič, który na lotnej premii stoczył ekscytujący pojedynek z Joao Almeidą.

Lekko pagórkowaty etap z Zabrza do Krakowa zwieńczył jubileuszową, 80. edycję Tour de Pologne. Kolarze rywalizowali na trasie o długości 166 kilometrów, na której ulokowano dwie górskie premie – w Witanowicach i Kaszowie – a także lotny finisz w Wilamowicach oraz premia specjalna w Budzyniu. Zmagania klasycznie kończyły się na rundach wokół krakowskich Błoń, gdzie ulokowany był finisz.

Przed etapem sytuacja w „generalce” była bardzo interesująca. Liderem wyścigu po 6 odcinkach był Matej Mohorič, mający ten sam czas, co João Almeida. Trzecie miejsce, z kilkunastosekundową stratą do prowadzącego Słoweńca, zajmował Michał Kwiatkowski.

Po pokonaniu zabrzańskiego odcinka neutralnego, kolarze UAE Team Emirates wyszli na czoło i zaczęli dyktować wysokie tempo w peletonie, wybijając wszystkim z głowy ewentualne ataki. Zawodnicy bliskowschodniej formacji – głównie w osobie Davide Formolo – kontrolowali sytuację w taki sposób, by na lotnej premii w Wilamowicach główni faworyci stoczyli walkę o sekundy bonifikaty.

Skład Bahrain Victorious przyjął wyzwanie i spokojnie jechał za kolarzami w biało-czarnych trykotach. Wagę lotnego finiszu ulokowanego po niespełna 70 kilometrach od startu rozumieli wszyscy – w radiu wyścigu padały komunikaty o dokładnym dystansie dzielącym czoło peletonu i kreskę, a organizatorzy upewniali się, że nic i nikt nie przeszkodzi głównym faworytom w walce o każdą sekundę.

Już kilka kilometrów przed premią, na czele zaczęły formować się pociągi. Rywalizację zdominowali kolarze Bahrain Victorious, którzy w końcówce odizolowali Joao Almeidę. Mimo że w pewnym momencie wyglądało to na pojedynek 4 na 1, Portugalczyk nie składał broni i do końca próbował wyprzedzić Mateja Mohoriča, jednak to żółta koszulka w szpalerze kibiców jako pierwsza zameldowała się na kresce. Dzięki temu Słoweniec odskoczył drugiemu Portugalczykowi na sekundę, co było najistotniejszym wydarzeniem tamtej części etapu.

Lotna premia niejako otworzyła wyścig – tuż po niej wielu kolarzy ruszyło do ataku. Ucieczkę próbowali uformować między innymi: Tobias Foss (Jumbo-Visma), Lewis Askey (Groupama-FDJ), Yevgeniy Gidych (Astana Qazaqstan Team), a także Maciej Paterski i Norbert Banaszek (reprezentacja Polski). Ostatecznie peletonowi odjechali Marcin Budziński (reprezentacja Polski), Dorian Godon (AG2R Citroen Team) i Christian Scaroni (Astana Qazaqstan Team), którzy szybko wypracowali sobie minutową przewagę. Za sprawą dobrej współpracy w peletonie i równych, mocnych zmian, dawanych przez zawodników: EF Education-EasyPost, Intermarche-Circus-Wanty, Tudor Pro Cycling Team, Q36.5 Pro Cycling Team i Soudal – Quick-Step, różnica cały czas utrzymywała się właśnie w okolicach 60-70 sekund.

Zbliżając się do rund wokół krakowskich Błoń, peleton minimalizował stratę do uciekinierów, którzy zdobywali punkty na pozostałych premiach, ulokowanych przez organizatorów na trasie. Po jednej górskiej premii wygrali Dorian Godon i Christian Scaroni, a na premii specjalnej w Budzyniu najlepszy był Marcin Budziński.

Niedługo później, bo już na pierwszej rundzie w Krakowie, odjazd został zlikwidowany. Na okrążeniach inicjatywę w peletonie przejęli kolarze drużyn Soudal – Quick-Step i EF Education-EasyPost, liczący na zwycięstwo odpowiednio Tima Merliera i Marijna van den Berga, którzy mieli już na swoim koncie po jednym etapowym skalpie.

W czołówce peletonu pod koniec pierwszej rundy pojawili się również dmuchający na zimne zawodnicy Bahrain Victorious z liderem wyścigu – Matejem Mohoričem.

Przejście na czoło grupy pozwoliło kolarzom uniknąć kraksy, do której doszło na drugim okrążeniu. Ucierpiało w niej kilku kolarzy, w tym Michał Kwiatkowski, zajmujący trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Polak szybko wsiadł na rower i na metę wpadł w peletonie.

W końcówce na czele grupy mogliśmy dostrzec Polaków – Kamila Gradka (Bahrain Victorious), Cesare Benedettiego (BORA-hansgrohe) czy mistrza kraju, Alana Banaszka (Human Powered Health).

Na ostatnich kilkuset metrach jeden z kolarzy Alpecin-Deceuninck zdecydował się na atak, jednak został on zlikwidowany przez kolarzy Soudal – Quick-Step. W finiszu zwyciężył Tim Merlier (Soudal – Quick-Step), pokonując na mecie Arvida De Kleijna (Tudor Pro Cycling Team) i Fernando Gavirię (Movistar Team). Na szóstej pozycji finiszował Stanisław Aniołkowski (Human Powered Health).

W klasyfikacji generalnej zwyciężył Matej Mohorič, przed Joao Almeidą i Michałem Kwiatkowskim. Ósme miejsce zajął natomiast Rafał Majka.

Wyniki 7. etapu Tour de Pologne 2023:

Results powered by FirstCycling.com

 

Poprzedni artykułTour de Pologne 2023: Kolarze spieszący się na lot do Glasgow przejadą do Balic pod eskortą policji
Następny artykuł9 dni pod znakiem tęczy – zapowiedź Mistrzostw Świata 2023
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Michael 👎👎👎
Michael 👎👎👎

Mam pytanie do redakcji naszosie : w kolejną sobotę jest mini wyścig henryka łasaka. I chciałbym pojechać w jednej kategorii tylko nie wiem jak o to zapytać rodziców. I czy wiecie jak by ich się zapytać ? Bo ja nie mam pomysłu a bardzo bym chciał tam wystartować.

Redakcja
Redakcja

Proponujemy uciec z domu jest spora szansa że starzy nie będą płakać za tobą…

Adam
Adam

Pomysł! Wypisujemy największe kwiatki Piotra Sobczyńskiego w trakcie Tour de Pologne. Na pierwszy ogień:
-Intermarche czytany jako Entermarsze
-Merlier mówiony jako Mirlir (pierwszy etap).
😀

Jose Jimenez
Jose Jimenez

Do Adam. Dobrze że Vinigo nie jechał… to by się działo:))