fot. Tour de France Femmes

Katarzyna Niewiadoma wykorzystała wewnętrzną walkę Holenderek na zjeździe z Col d’Aspin i pognała do przodu, zostawiając je za swoimi plecami. Polka mknęła w stronę mety, tocząc walkę ze sobą, przeciwniczkami oraz kultowym podjazdem pod Col du Tourmalet. Ostatecznie zajęła ona drugą pozycję, zostając najwaleczniejszą zawodniczką dzisiejszego etapu i przejmując prowadzenie w klasyfikacji górskiej, którego nie odda aż do końca wyścigu!

W sobotnie popołudnie peleton Tour de France Femmes wjechał w wysokie góry. Co prawda na trasie siódmego etapu wyścigu znalazły się „tylko” dwa podjazdy, ale za to jakie! Col d’Aspin i Col du Tourmalet – więcej dodawać w zasadzie nie trzeba. Od początku było wiadomo, że o zwycięstwo powalczą tu faworytki do sięgnięcia po żółtą koszulkę, a w tym gronie była również Katarzyna Niewiadoma z ekipy Canyon//SRAM Racing.

Polka imponowała dyspozycją na podjeździe pod Col d’Aspin, gdzie wytrzymała przyspieszenie Annemiek van Vleuten (Movistar Team), przezwyciężając swoje słabości. Na czele zostały już tylko trzy najmocniejsze zawodniczki – mistrzyni świata, Polka, oraz Demi Vollering z Team SD Worx – Protime.

Na szczycie górskiej premii jako pierwsza zameldowała się Katarzyna Niewiadoma, która na zjeździe wykorzystała brak współpracy między Holenderkami i szybko zyskała kilkadziesiąt sekund przewagi. Różnica długo utrzymywała się na tym poziomie, jednak ze względu na pracę Marlen Reusser (Team SD Worx – Protime), a następnie Juliette Labous (Team dsm-firmenich) w grupie pościgowej, różnica zmniejszyła się na stokach Col du Tourmalet.

– Nie byłam zaskoczona brakiem współpracy – gdy spojrzałam za siebie, zobaczyłam, że dziewczyny się na siebie patrzą. Na podjeździe pod Col d’Aspin Demi nie chciała z nami współpracować, więc wiedziałam, że nie będzie współpracować z Annemiek, za to nie wiedziałam, że w drugiej grupie jest Marlen

– mówiła Katarzyna Niewiadoma po zakończeniu rywalizacji.

– Zaatakowałam celowo, bo widziałam, jak ze sobą rywalizują. W języku polskim mamy powiedzenie „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”, więc liczyłam, że zajmą się sobą, a ja skupię się na swojej szansie

– dodała.

Pogoń całkowicie rozbił atomowy atak Demi Vollering, która szybko zbliżyła się do Polki, a następnie zostawiła ją za swoimi plecami, udowadniając, że jest zdecydowanie najlepszą zawodniczką na świecie w tak wymagającym terenie.

Katarzyna Niewiadoma jechała jednak swoje, utrzymując drugą lokatę. To na tej pozycji przecięła linię mety – w klasyfikacji generalnej plasuje się również tylko za Demi Vollering.

– To niesamowite. Jestem tak szczęśliwa, że cała ciężka praca się opłaciła. We wszystkich wyścigach starałam się zrozumieć, jakie są moje słabości, dlaczego odpadałam od koła Demi i gdy miałam czas na zgrupowanie z trenerem, to skupiliśmy się na moich słabościach. Nawet dziś wiedziałam, w którym momencie normalnie bym odpadła, ale powiedziałam sobie, że nie przestanę jechać na stojąco, dopóki nie zrobi tego Annemiek, bo w taki sposób odpadałam wcześniej. Jestem tak cholernie dumna z siebie i swojej drużyny, z każdego, kto pomógł mi się tu znaleźć. To praca zespołowa

– mówiła wyraźnie wzruszona i zmęczona Katarzyna Niewiadoma w rozmowie z Eurosportem po zakończeniu rywalizacji.

Polka przyznała, że w powiększeniu przewagi przeszkodziły jej głównie Marlen Reusser (Team SD Worx – Protime) i Juliette Labous (Team dsm-firmenich). Mimo że nie przecięła kreski na pierwszej pozycji, na mecie było widać po niej czystą radość. Nic dziwnego, bowiem pojechała ona fenomenalnie, wygrywając serca tysięcy kibiców i kibicek na całym świecie.

Kolarka Canyon//SRAM Racing stanęła jednak na etapowym podium, bowiem słusznie została wybrana najwaleczniejszą zawodniczką przedostatniego odcinka, a także objęła prowadzenie w klasyfikacji górskiej. Do jutrzejszej „czasówki” w Pau przystąpi więc w kombinezonie w grochy, a charakterystyczną koszulkę założy również podczas jutrzejszej, finałowej dekoracji, jeśli tylko ukończy zmagania.

Cel jest jednak ambitniejszy – Polka zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji generalnej i będzie starała się jutro obronić miejsce na podium. Nie będzie to proste zadanie, bowiem stosunkowo niewielką, kilkudziesięciosekundową stratę mają do niej Annemiek van Vleuten i była liderka wyścigu, Lotte Kopecky (Team SD Worx – Protime), ale po tym, co dziś pokazała, można spodziewać się, że na szosie zostawi serce.

– Zobaczymy jutro. Mam dobre nogi i mam nadzieję, że nie stracę ich przez noc. Przyjechałam tu walczyć o podium i nie zamierzam porzucać tego celu

– zakończyła Katarzyna Niewiadoma, dodając, że po Tour de Suisse spędziła wiele godzin na rowerze czasowym. O przygotowaniach do Tour de France Femmes rozmawialiśmy z Polką –> tutaj.

Poprzedni artykułPrincess Anna Vasa Tour 2023: Waleczny występ i niespodziewany finisz Dominiki Włodarczyk [wypowiedzi]
Następny artykułWatersley Junior Challenge 2023: Kacper Mientki drugi na etapie wyścigu z Pucharu Narodów
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Wiktor
Wiktor

Rewelacja!
Wspaniale wykorzystana szansa i ciężką pracą wywalczony sukces.
22km do celu.
Szerokości! Jazda Kaśka!
👏👍💪🚴

Grzegorz
Grzegorz

Dawaj Kacha! Jesteś wielka.