Foto: @naikefotosport / Itzulia Women

W niedzielę rozpocznie się druga edycja Tour de France Femmes. Jedną z czterech Polek na starcie będzie Katarzyna Niewiadoma z Canyon//SRAM Racing – trzecia zawodniczka ubiegłorocznej odsłony największego kobiecego wyścigu w sezonie. Do rywalizacji Polka przystąpi celując w zwycięstwo etapowe i wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej.

Już tylko dwa dni pozostały do startu drugiej edycji Tour de France Femmes, która rozpocznie się w Clermont-Ferrand na południu Francji. Jedną z faworytek klasyfikacji generalnej będzie trzecia przed rokiem Katarzyna Niewiadoma, liderka ekipy Canyon//SRAM Racing. Polka przygotowywała się do Tour de France w Andorze, na wysokości.

– Przygotowania przebiegły dobrze, spędziłam ostatnie trzy tygodnie w Andorze i byłam w stanie skupić się typowo na odpowiednich treningach do czasówki i długiego podjazdu na Tourmalet. Zawsze fajnie jest mieć kilka tygodni dla siebie, kiedy można popracować z trenerem, bez podróży i wyścigów. Jestem zadowolona z tego, jak wszystko przybiegło i nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, gdzie jestem w porównaniu z innymi dziewczynami

– mówiła nam Katarzyna Niewiadoma przed Tour de France Femmes.

W tym roku Polka wielokrotnie zaznaczała swoje miejsce w czołówce kobiecego peletonu, pokazując, że jest jedną z najbardziej regularnych zawodniczek na świecie. W klasykach, z których Katarzyna Niewiadoma nie do końca była zadowolona, wielokrotnie plasowała się w czołówkach, zajmując między innymi 4. miejsce w Amstel Gold Race, 5. w Ronde van Vlaanderen i 6. w Strade Bianche.

Po zakończeniu kampanii wyścigów jednodniowych, Polka miała zaledwie kilka dni odpoczynku – w tym roku wystartowała bowiem w nowej, wydłużonej odsłonie La Vuelta Femenina, gdzie wspierała młodą koleżankę z zespołu – Ricardę Bauernfeind. W całym wyścigu zamknęła czołową „10”, a na 5. pozycji zmagania ukończyła młoda Niemka.

Zaledwie kilka dni później Katarzyna Niewiadoma wystartowała w Itzulia Women, gdzie pokazała się z aktywnej strony, zajmując ostatecznie trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.

– Itzulia była fajnym zakończeniem pierwszej części sezonu, bo wydaje mi się, że klasyki przejechałam poniżej swoich oczekiwań. Mogłam zrobić więcej, bo kolarstwo się zmienia i wcześniej wystarczało po prostu ciężej trenować i dbać o odpoczynek, żeby walczyć o miejsca w czołówkach, a teraz każda z nas musi być na wysokości albo w namiocie. Kolarstwo wymaga teraz więcej czasu spędzonego poza domem w miesiącach, w których wcześniej tego nie robiłyśmy. Według mnie, nie byłam w 100% przygotowana do tego, czego na chwilę obecną oczekuje kolarstwo kobiet. Żeby być dobrym w końcówce, musisz mieć w nogach to zmęczenie treningowe i wyścigowe, które pozwala ci jeszcze bardziej walczyć. Myślę, że właśnie dlatego Itzulię jechało mi się super

– mówiła Polka, która w maju wystartowała w pierwszym w tym roku wielkim tourze.

– Na Vuelcie byłam w pozycji, gdzie pracowałam na Ricardę. Inne jest podejście do wyścigu, gdzie wiesz, że jedziesz na kogoś i nie musisz myśleć o własnym wyniku. Tam też miałam różne problemy, nie czułam się najlepiej, więc ciężko jest mi porównać ten wyścig do Touru. Byłam zupełnie w innym miejscu, a teraz wiem, że przygotowałam się stricte do tego wyścigu, a Vueltę jechałam, żeby pomóc drużynie. Jak jest długa etapówka, to wskakujesz w rytm dnia, skupiasz się na regeneracji, ściganiu, odpowiednim odżywianiu i dni bardzo szybko lecą. To też nie jest aż tak długo, jak u facetów, którzy jadą 21 dni. Może po tym 10. dniu odczuwałoby się takie duże zmęczenie psychiczne

– dodała Katarzyna Niewiadoma.

„Reality check” w Szwajcarii

Ostatnim startem Polki przed Tour de France Femmes był szwajcarski Tour de Suisse Women, gdzie również włączyła się w walkę o zwycięstwo. Szczególnie pamiętna była kilkudziesięciokilometrowa akcja Katarzyny Niewiadomej z Niamh Fisher-Black, po której zajęła ona drugie miejsce i wskoczyła na czwartą pozycję w klasyfikacji generalnej.

W rozmowie z Naszosie.pl zawodniczka Canyon//SRAM Racing przyznała, że sytuację w „generalce” skomplikował jej występ na etapie indywidualnej jazdy na czas.

– W Szwajcarii pojechałam beznadziejnie czasówkę, a ona zmieniła moją sytuację w generalce, ale czwarte miejsce też nie jest złe

– mówiła.

– To był taki reality check, mogłam zobaczyć, gdzie jestem. Tam też miałam po prostu beznadziejny dzień, patrząc na moc – pojechałam nawet poniżej treningowej. Ciężko było to zrozumieć, bo na drugi dzień znowu się super czułam, więc może było to spowodowane zbyt małą ilością czasu spędzonego w pozycji czasowej, być może mięśnie zaprotestowały, ale zdecydowanie to uświadomiło mi, że trzeba dużo czasu spędzić na tym rowerze. Mam nadzieję, że za tydzień w niedzielę będzie lepiej

– wyjaśniała Katarzyna Niewiadoma.

W przyszłą niedzielę w Pau odbędzie się bowiem etap indywidualnej jazdy na czas, wieńczący drugą edycję Tour de France Femmes. Zawodniczki będą rywalizowały na 22,5-kilometrowej trasie z dwoma krótkimi podjazdami. Zapowiada się, że ostatni odcinek Wielkiej Pętli będzie miał duży wpływ na końcowe wyniki klasyfikacji generalnej, stąd specjalne przygotowania Polki do indywidualnej jazdy na czas.

Wysokogórskie przygotowania

Ostatnie tygodnie Katarzyna Niewiadoma spędziła na wysokogórskich przygotowaniach do Tour de France Femmes. Jak przyznaje, w obecnej sytuacji kobiecego kolarstwa jest to konieczne, by móc rywalizować o najwyższe pozycje.

– W zeszłym roku ostatni start przed Tourem był w Women’s Tour, to było 1,5 wcześniej niż teraz, bo jechałam Tour de Suisse. Miałam dłuższą wiosnę, bo po klasykach jechałam jeszcze dwie etapówki i wydaje mi się, że na chwilę obecną mam dużo kilometrów wyścigowych w nogach. Wiedziałam, że czas spędzony w górach mi pomoże. W tym roku, patrząc na rywalizację, uświadomiłam sobie, że dziewczyny cały czas spędzają na zgrupowaniach wysokogórskich albo w namiocie. Ja do ostatnich trzech tygodni tego nie zrobiłam i czułam, że brakowało mi w końcówkach tego procenta czy dwóch. Mam nadzieję, że teraz pozwoli mi to na bycie bliżej zwycięstwa

– wyjaśniała kolarka Canyon//SRAM Racing.

Przygotowania na wysokości z pewnością odegrają też istotną rolę na siódmym, przedostatnim etapie wyścigu, gdzie zawodniczki pokonają wspinaczki pod Col d’Aspin, a następnie Col du Tourmalet. Tam zostanie ulokowany finisz zmagań.

– Patrząc na profil Touru, najtrudniejsze etapy będą pod koniec, natomiast rekonesans trasy pokazał nam, że już drugi etap będzie bardzo ważny dla dziewczyn walczących o klasyfikację generalną. Każdy etap będzie istotny, mam takie podejście, że chcę traktować każdy dzień jak wyścig klasyczny, żeby być czujna i nic nie stracić

– wyjaśniała Katarzyna Niewiadoma.

– Organizm reaguje, jeśli ścigasz się powiedzmy do 800 m n.p.m., a jak wkraczasz w okolice 2000, to to, że mogłaś trenować w podobnych warunkach, znacznie pomaga w adaptacji organizmu

– dodała Polka.

Katarzyna Niewiadoma przyznała, że tegoroczny Tour de France Femmes będzie traktowała jako serię wyścigów jednodniowych. Takie podejście wiąże się z pełnym skupieniem i koncentracją przez 8 dni, tak, by ustrzec się problemów na każdym odcinku.

– Jeżeli jest się w dobrym otoczeniu i czujesz, że ludzie wokół ciebie chcą ci pomóc, jest dobra energia, to każdy jest szczęśliwy i zadowolony. Udało nam się to osiągnąć w tamtym roku i nawet nie zwracałam na to uwagi, to była część naszego dnia i łatwo było się temu poświęcić w stu procentach. Może jeśli czasami przed wyścigiem czujesz się mocniejsza, a potem coś nie idzie, to jest to trochę dobijające, koncentracja staje się trudniejsza. Wszystko zależy od tego, jak zacznie się wyścig i jak nogi się kręcą

– powiedziała Katarzyna Niewiadoma, która w tegorocznym Tour de France Femmes – podobnie jak przed rokiem – celuje w wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej i zwycięstwo etapowe.

– Jeśli chodzi o ważne wyścigi, to cele mam podobne. Wygranie etapu to coś, na co czekam już długo. Wydaje mi się, że być może im bardziej tego chcę, tym trudniej to osiągnąć, ale na pewno wygranie etapu czy założenie żółtej koszulki byłoby super. Tour jest dość długi i wszystko może się wydarzyć. Chcę myśleć o ostatnich dwóch etapach, bo są mega znaczące, jeśli chodzi o „generalkę”, ale też będę celowała w to zwycięstwo, bo prawda jest taka, że w naszym kobiecym kolarstwie osoby, które wygrywają etapy, potem kończą wyścigi wysoko. U nas nie jest tak, że pójdzie jakaś duża ucieczka, tylko każda chce walczyć o „generalkę” i zwycięstwo na etapie

– wyjaśniała Katarzyna Niewiadoma, która postara się szukać mniej oczywistych miejsc do ataku, by zaskoczyć rywalki.

– Na pewno bym tego chciała, bo wiem, że wiele razy chcę odjechać wtedy, kiedy wszyscy czekają na ten moment. Patrząc na przykład jak Demi Vollering wygrywała klasyki, to wykorzystywała takie magiczne miejsca, ale ciężko o nich myśleć, kiedy masz w głowie, że musisz zaraz przejechać ciężką górę. Pracuję nad tym, żeby znaleźć taki psychiczny luz, żeby patrzeć na wyścig z innego punktu widzenia. Na pewno fajnie by było móc zaskoczyć rywalki

– zakończyła Polka.

Z Katarzyną Niewiadomą przed Tour de France Femmes rozmawiał Kacper Krawczyk

Poprzedni artykułArrivé #19 | Matej Mohorič doczekał się swojego momentu [podcast]
Następny artykułVuelta a España 2023: Wstępny skład Jumbo-Visma z Primožem Rogličem
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Darek
Darek

Dawaj Kasiu,
Trzymam kciuki za dobry występ!

Szymon
Szymon

Będzie dobrze!
Powalczysz o podium, a może nawet coś więcej💪

Kibic
Kibic

Powodzenia 🤞🏻🤞🏻🤞🏻