fot. Tour de France

Niedawno Jasper Philipsen wypowiedział słowa, które mogły podważyć sens powołania go na zbliżające się wielkimi krokami mistrzostwa świata w Glasgow. Belg jednak dość szybko wycofał się ze swoich słów.

Wypowiedź Belga, która wywołała spore poruszenie w jego ojczyźnie dotyczyła Mathieu van der Poela. O roli Holendra w ostatnich sukcesach sprintera nie trzeba dużo pisać (zresztą, trochę na ten temat możecie poczytać choćby tutaj). Nie dziwi zatem fakt, że zawodnik, który w trakcie tegorocznego Tour de France wygrał już trzy etapy, czuje sporą wdzięczność wobec swojego kolegi. Ta wdzięczność jest na tyle duża, że skłoniła go do udzielenia dość kontrowersyjnej wypowiedzi, odnoszącej się do zbliżających się mistrzostw świata w Glasgow.

– Nie sądzę, żebym stawał na drodze Mathieu. Nawet jeśli będę jechał dla belgijskiej drużyny. Oczywiście przekażę tę wiadomość również belgijskiemu zespołowi. Z drugiej strony, naprawdę nie wydaje mi się, żebym to ja był tym kolarzem, który będzie musiał jechać za Mathieu

– mówił.

W tej sytuacji, w belgijskich mediach pojawiły się głosy, które podważały sens powołania wytrzymałego sprintera na mistrzostwa świata. Tym bardziej, że w zespole jest m.in. Wout Van Aert, który w Szkocji może być głównym rywalem Holendra. Jednak wczoraj, w wywiadzie, udzielonym Het Belang van Limburg 25-latek postanowił nieco sprostować swoje słowa.

Nie dziwię się, że wybuchło takie zamieszanie. Wszystko, co powie się w czasie Tour jest analizowane z każdej strony. Tylko że później widzisz swoje wypowiedzi w takim kontekście i myślisz: „wcale nie o to mi chodziło”. Dlatego chcę postawić sprawę jasno. Jadę do Glasgow jako Belg i jako Belg w pełni oddam się drużynie narodowej

– mówił, nie tłumacząc jednak, co dokładnie miał na myśli. W obronę swojego podopiecznego wziął jednocześnie trener reprezentacji Belgii – To była niefortunna wypowiedź. On nie spodziewał się pytań na temat mistrzostw świata. Tak naprawdę jego myśli są teraz całkowicie skupione na Tour de France – mówił Het Nieuwsblad.

Bój o kolejny triumf

Wydaje się jednak, że Philipsenowi małe zamieszanie nie przeszkadza w prezentowaniu dobrej dyspozycji. W końcu feralna konferencja, na której wypowiedział słowa o Mathieu van der Poelu miała miejsce w dniu przerwy, a już następnego dnia zaprezentował się naprawdę dobrze na etapie do Issoire, gdzie długo utrzymywał się w peletonie.

Zdecydowanie ważniejsze zadanie czeka go jednak dziś. Istnieje szansa na to, że Belg wygra tam swój czwarty etap podczas tegorocznego Touru. Oczywiście pod warunkiem, że peleton zdoła doścignąć ucieczkę dnia.

Zobaczymy, jak będzie wyglądała sytuacja. To czy do mety dojedzie peleton, będzie zależało także od pozostałych drużyn. Oczywiście możemy argumentować, że swoje w tym wyścigu już zrobiliśmy. Nie musimy wcale prowadzić peletonu. Tylko że to by do nas nie pasowało. Jesteśmy zwycięzcami i nie boimy się brać na siebie odpowiedzialności.

– zapowiedział dziennikarzowi Het Belang van Limburg, co oznacza, że dziś po raz kolejny powinniśmy zobaczyć aktywnie jadących kolarzy Alpecin-Deceuninck.

 

Poprzedni artykułBienvenue à Moulins – zapowiedź 11 etapu Tour de France
Następny artykułTour de Pologne 2023: Oficjalny skład reprezentacji Polski
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments