Annemiek Van Vleuten wygrała 6. etap Giro d’Italia Donne. Przewaga Holenderki w klasyfikacji generalnej wynosi już 3 minuty.

Szósty dzień rywalizacji w mającym najdłuższą historię kobiecym wielkim tourze przyniósł nam drugi z rzędu etap z metą na wzniesieniu. Podobnie jak dzień wcześniej, wzniesienie to nie było jednak szczególnie długie – dość stromy, bo mający blisko 8% średniego nachylenia podjazd w Canelli kończył się po zaledwie 700 metrach. Mimo wszystko można było się spodziewać, że między poszczególnymi zawodniczkami mogą powstać pewne różnice – także ze względu na dwa wcześniejsze podjazdy.

Niestety, już od startu było wiadomo, że jeśli jakieś różnice rzeczywiście powstaną to nie z powodu ataków Elisy Longo Borghini. Włoszka, która we wtorek ucierpiała w kraksie, nie zdołała dojść do siebie i musiała wycofać się z wyścigu jeszcze przed rozpoczęciem etapu. Nieco później w jej ślady musiała pójść Daria Pikulik. Nie wiadomo do końca, co było przyczyną wycofania Polki, ale kilkadziesiąt minut wcześniej Human Powered Health Cycling informował o tym, że jego sprinterka toczy samotną walkę o utrzymanie się w limicie czasu.

Wszystko to działo się za plecami peletonu, który w tamtym momencie wciąż liczył sobie około 80 zawodniczek. Te jechały za plecami trzech uciekających grupek zawodniczek. Pierwsza z nich składała się z dwójki Petra Stiasny (Fenix-Deceuninck) i Elinor Barker (Uno-X). Sytuacji daleko było jednak do stabilnej, ponieważ zawodniczki regularnie się tasowały – właściwie non-stop zmieniała się zarówno liczebność głównej grupy, jak i skład ucieczki.

Faworytki do głosu doszły… na zjeździe z pierwszego dzisiejszego podjazdu – Castino. To właśnie wtedy z przodu uformowała się piątka Lianne Lippert (Movistar), Francesca Barale, Juliette Labous (DSM), Blanca Vas, Lorena Wiebes (SD-Worx) i Silvia Persico (UAE). Akcja nie zakończyła się jednak powodzeniem, a po jej zakończeniu z przodu mieliśmy ponad 30-osobowy peleton.

O jego trwałe podzielenie postarała się dopiero zdecydowanie najmocniejsza zawodniczka tegorocznego wyścigu – Annemiek Van Vleuten. Holenderka zaatakowała na Calosso (2,5 km – 7,3%) i dość szybko uzyskała sobie przewagę nad pozostałymi zawodniczkami. Za jej plecami utworzyła się kilkunastoosobowa pogoń, której strata z każdą minutą stawała się coraz większa. Na mecie zameldowała się 20 sekund po Holenderce, która w ten sposób tylko umocniła się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej.

Wyniki 6. etapu Giro d’Italia Donne 2023:

Results powered by FirstCycling.com

Poprzedni artykułKto mrugnie pierwszy? – zapowiedź 5. etapu Tour de France 2023
Następny artykułTour of Austria 2023: Matteo Sobrero wygrywa, dublet Team Jayco AlUla
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments