Fot. Massimo Paolone / LaPresse / RCS Sport

Drugi rok z rzędu Giro d’Italia powraca do zazwyczaj omijanego szerokim łukiem Neapolu, gdzie kolarzy czeka kolejny sprinterski finisz na nadmorskim bulwarze. Organizatorzy włoskiego wielkiego touru zaplanowali na czwartek objazdówkę po największych atrakcjach Kampanii, ale prognozowane deszcz i wiatr mogą wydobyć na światło dzienne brudne tajemnice tego pełnego skrajności regionu.

Na trasie 6. odcinka 106. edycji Giro d’Italia nie zabraknie widoków Wezuwiusza, przejazdu Wybrzeżem Amalfitańskim i przez bajecznie położone Sorrento, ale atrakcje te najprawdopodobniej nie zrobią oczekiwanego wrażenia tonąc w deszczu. Wbrew pierwotnym intencjom może się więc okazać, że uznawana za najbardziej przygnębiający region całych Włoch Kampania, za sprawą niekorzystnej aury, pokaże w czwartek swoją najprawdziwszą twarz.

W wymiarze sportowym peleton pierwszego wielkiego touru sezonu pokona jutro 162 kilometry i 2429 metrów przewyższenia, a obydwa kategoryzowane podjazdy znajdują się w środkowej części trasy. Całościowo, wliczywszy w to prognozy pogody i finałową prostą na nadmorskim bulwarze, tworzy to obraz wyzwania niemal do złudzenia przypominającego to dzisiejsze.

Czy w takim razie ono może przynieść odmienne rezultaty?

Oto, co na temat 6. etapu 106. edycji Giro d’Italia napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 6, 11 maja: Neapol > Neapol (162 km)

Neapolowi przez lata nie było z Giro d’Italia po drodze, ale wiele wskazuje na to, że w najbliższej przyszłości stolica Kampanii bardzo często powracać będzie na trasę wyścigu.

Podobnie jak przed rokiem, jeden z etapów imprezy rozpocznie się i zakończy właśnie w tym mieście, jednak tym razem peleton przemierzy tereny na południowy wschód od niego: zatoczy pętlę wokół Wezuwiusza, przejedzie bajecznym Wybrzeżem Amalfitańskim i zahaczy o Półwysep Sorrentyński.

Pod względem sportowym emocji może być nieco mniej, ponieważ podjazdy pod Valico di Chiunzi (10,4 km, śr. 5,8%) i Capo di Mondo (9,0 km, śr. 4,0%) zlokalizowane są w środkowej części 162-kilometrowej trasy, podczas gdy jej finałowa część pozbawiona jest istotnych przeszkód. Potencjalnie sprinterska końcówka w Neapolu zawiera kilka szybkich szykan, ale na pierwszy rzut oka wygląda bezpieczniej niż spacer ulicami tego miasta.

Przewyższenie tego dnia wynosi 2429 metrów.

Pogoda

Organizatorzy zaplanowali na czwartek kompaktową objazdówkę po największych atrakcjach Kampanii, ale prognozowana aura utrudni wydobycie ich na światło dzienne. Będzie to już trzeci z rzędu deszczowy i wietrzny dzień, podczas którego temperatura powietrza sięgnie 18 stopni Celsjusza. O ile opady powinny po południu zelżeć, istotną rolę w (prawdopodobnym) finałowym sprincie odegra czołowy wiatr (18-20 km/h).

Faworyci

Ubiegłoroczny etap ze startem i metą w Neapolu padł łupem uciekinierów. Ten wytyczony w tym roku ma jednak nieco inaczej rozłożone akcenty, a dzisiejszy odcinek nie pozostawił wątpliwości, że sprinterzy 106. edycji Giro d’Italia są nie do zdarcia.

Jedynym prawdopodobnym scenariuszem jest więc kolejny pojedynek najszybszych uczestników włoskiego wielkiego touru na nadmorskim bulwarze, tym razem w stolicy pełnej skrajności Kampanii.

Na podstawie trzech rozegranych dotąd sprintów można już stwierdzić, że na finiszach o klasycznym przebiegu najszybsi są Kaden Groves (Alpecin-Deceuninck), Jonathan Milan (Bahrain Victorious) i Mads Pedersen (Trek-Segafredo). Ze wskazaniem na dwóch pierwszych, jeśli rozmawiamy o czystej prędkości, jednak tym razem haczyk polegać może na prognozowanym czołowym wietrze. Zarówno Australijczyk, jak i Włoch lubią wcześnie wychodzić zza placów rozprowadzających ich kolarzy, co może okazać się w takich warunkach zgubne, jednocześnie faworyzując bardziej doświadczonego i piekielnie wytrzymałego Duńczyka.

Alberto Dainese (Team DSM) poniósł dziś karę za spowodowanie kraksy na ostatnich kilkudziesięciu metrach etapu, ale swój pierwszy etap Giro d’Italia wygrał właśnie za sprawą idealnego timingu, który będzie w czwartek w cenie. Warto też obserwować stopniowo rozkwitającego w tym wyścigu Nicolasa Dalla Valle (Team Corratec – Selle Italia).

Po upływie zaledwie kilku godzin od chaotycznego finiszu w Salerno trudno się jeszcze zorientować, w jakim stanie są sprinterzy, którzy leżeli w kraksach na ostatnich kilometrach etapu. Mark Cavendish (Astana Qazaqstan) najprawdopodobniej pojedzie dalej i być może już jutro będzie w stanie wziąć udział w następnej potyczce, ale ręka Filippo Fiorellego (Green Project-Bardiani CSF-Faizanè) na pierwszy rzut oka nie wyglądała na zdolną do mocnego trzymania kierownicy. Jeszcze mniej pewny jest dalszy udział imprezie Andrei Vendrame (AG2R Citroen) i Davida Dekkera (Arkea Samsic), co potencjalnie pozostawić może sporą wyrwę w cyklamenowej części listy startowej.

Giro d’Italia 2023zapowiedź wyścigu
Giro d’Italia 2023oficjalna lista startowa
Giro d’Italia 2023zasady punktacji do klasyfikacji pobocznych
Giro d’Italia 2023plan transmisji telewizyjnych

Poprzedni artykułGiro d’Italia 2023: Wypowiedzi po 5. etapie i pierwszy przegląd poszkodowanych
Następny artykułMistrzostwa Polski 2023: Poznaliśmy program zawodów
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments