fot. Trek-Segafredo

Będący bardziej klasykowcem niż sprinterem Mads Pedersen. Słaby w tym sezonie Mark Cavendish. Błyszczący głównie tam, gdzie nie ma innych dobrych sprinterów Kaden Groves, a być może nawet… Nicolas Dalla Valle, który niedawno przegrał w Trofej Porec z Patrykiem Stoszem. Właśnie oni stoczą w niedzielę walkę na pierwszym finiszu tegorocznego Giro d’Italia. Dla nich również znalazło się miejsce w podcaście, który w sobotę opublikowaliśmy na naszej stronie.

Bartek: Muszę powiedzieć, że lubię walkę sprinterów podczas wielkich tourów. W tego typu wyścigach przewidziane dla nich etapy są częścią jakiejś większej, namacalnej całości. Do wygrania jest jest klasyfikacja punktowa, która warta jest nieporównywalnie więcej, niż podczas innych zawodów. Jestem przekonany, że większość naszych słuchaczy, choć słuchają nas właściwie sami fani kolarstwa, miałaby problem, gdyby zapytać ją o to, kto wygrał na przykład klasyfikację punktową Tirreno-Adriatico. Z Giro d’Italia byłoby nieco łatwiej. Tu klasyfikacje poboczne mają nieporównywalnie większe znaczenie.

Zresztą, są też wyścigi takie jak Volta a Catalunya, gdzie o koszulkę punktową po prostu walczą górale…

Kacper: …, a na sprinterskich końcówkach dochodzi do rywalizacji kolarzy pokroju Kadena Grovesa i Ethana Vernona

Bartek: Dokładnie tak, więc nie ma się czym ekscytować. Problem z tegorocznym Giro polega jednak na tym, że w tym roku możemy mieć podobne finisze. Też może wygrywać je Kaden Groves i… no Ethana Vernona akurat na liście startowej nie ma, ale gdyby był, to też mógłby się liczyć, bo ci którzy są na liście startowej są zbliżeni do niego poziomem.

Kacper: Tych naprawdę topowych sprinterów jest bardzo mało. Najszybszym zawodnikiem  wydaje się Mads Pedersen.

Bartek: Zdecydowanie, a przypomnijmy, że jest to zawodnik, o którym po klasykach mówiliśmy, że on jest jednym z wcale nie tak wielu postaci w peletonie, które można określić mianem “typowego klasykowca”. Szybkiego, bardzo szybkiego, właściwie to piekielnie szybkiego, ale jednak klasykowca.

Kacper: Jest też Fernando Gaviria, będący w naprawdę dobrej formie. W Tour de Romandie pokazał, że powoli wraca…

Bartek: Tylko zwycięstwo na etapie Tour de Romandie, które jak zwykle nie rozpieszczało sprinterów, a ci z tego powodu po raz kolejny nie pojawili się tłumnie na starcie, nie jest jakimś niesamowitym wyczynem [Gaviria na mecie 5. etapu pokonał Nikiasa Arndta, Ethana Haytera i Milana Mentena – przyp. BK].

Kacper: Tutaj stawka też nie jest specjalnie mocna. Ale wracając do sprinterów, Simone Consonni, czyli kolejny zawodnik na którego warto zwrócić uwagę podczas sprintów, powiedział przed startem, że najbardziej obawia się właśnie Fernando Gavirii i Marka Cavendisha, który w tym sezonie nie jest jakiś wybitny.

Bartek: Właściwie to jest fatalny

Kacper: A do tego ma okrągłe zero pomocników na płaskie etapy. Nie wiem, dlaczego Consonni wskazał właśnie na niego, ale Cavendish to marka, która będzie walczyła o 17. triumf na trasie Giro d’Italia.

Bartek: W normalnych okolicznościach powiedziałbym, że nie ma na to najmniejszych szans, ale przy takiej stawce sprinterskiej wszystko jest możliwe.

Kacper: Cavendisha nigdy nie można skreślać!

Bartek: Niby tak, niby można podawać przykład tego Tour de France z 2021 roku, kiedy też mało kto na niego stawiał, a on wygrał cztery sprinterskie etapy. Tylko że przed tamtą Wielką Pętlą to on wygrał parę wyścigów, a w tym roku ma zero zwycięstw. Dlatego myślę, że spokojnie możemy założyć, że Mark Cavendish nie jest w najlepszej formie i dla mnie jego zwycięstwo będzie teraz niespodzianką tak ze trzy razy większą niż wtedy, nawet jeśli stawka jest, jaka jest.

Kacper: To ja bym tak nie powiedział. Dla mnie to jest kwestia dobrego ustawienia, trochę szczęścia i szybkości.

Bartek: Trudniej o dobre ustawienie w momencie, gdy nie masz obok siebie Michaela Morkova, ani praktycznie nikogo.

Kacper: Tak, ale może wskoczyć na koło Kadena Grovesa, który z całą świtą przyjechał na Giro d’Italia. Ze znanymi i lubianymi Senne Leysenem i Oscarem Riesebeekiem, którzy walczyli o zwycięstwo i właściwie to wygrali Tour Bitwa Warszawska 1920 w 2020 roku. Są też Alexander Krieger i Ramon Sinkeldam. To będzie najmocniejszy pociąg sprinterski w całym wyścigu – zdecydowanie.

Bartek: Sinekldam był przecież przez długi czas kluczowym elementem naprawdę dobrego pociągu Demare’a.

Kacper: I ma doświadczenie w wygrywaniu maglia ciclamino.

Bartek: Tak, dokładniej to w pomocy przy wygraniu maglia ciclamino przez wspomnianego Francuza. Uściślijmy to, żeby nikt nas opacznie nie zrozumiał. No i jest jeszcze najszybszy z rozprowadzających Grovesa Stefano Oldani.

Kacper: No tak, jego też nie można pomijać. Generalnie to patrząc na tę listę startową, to szału nie ma. Jest Pascal Ackermann, czyli zawodnik, którego nazwisko robi wrażenie…

Bartek: No na mnie to już właśnie nie robi. Robiło jakoś w 2018-2019 roku.

Kacper: Jest też Alberto Dainese

Bartek: O, czyli jedzie, a jak rozmawiałeś podczas Tour of The Alps, na które pojechał, choć nie było tam żadnego sprinterskiego etapu, z jego dyrektorem sportowym, to mówił, że jeszcze niewiele w tej kwestii wiadomo.

Kacper: Tak, mówił dość ogólnikowo, że przygotowuje się do kolejnych celów. Jest też Michael Matthews, który, jestem o tym przekonany, będzie wchodzić do top 5 etapów sprinterskich. Wszyscy grający w różnego rodzaju kolarskie fantasy, będą cieszyć się, jeśli owego Australijczyka będą posiadać w swoim składzie, ponieważ będzie maszynką do robienia punktów. Jest też David Dekker, który próbuje się odnaleźć w nowym zespole, Davide Ballerini…

Bartek: Pytanie, jak dużo przestrzeni dostanie Ballerini od swojej ekipy. Możliwe, że Włoch skupi się bardziej na pomocy Remco Evenepoelowi. 

Kacper:  Będzie jak Wout Van Aert!

Bartek: Być może. Oczywiście Evenepoel ma wielu lepszych pomocników, ale skoro można mieć jednego więcej, to dlaczego by z tego nie skorzystać? Tym bardziej, że Ballerini jest nie najgorszym góralem… no dobra, lepiej powiedzieć, że po prostu kolarz który może być bardzo przydatny w górach. Nazwanie go góralem to jednak byłoby mocne nadużycie.

Kacper: Tak sobie teraz patrzę, czy nie pominęliśmy w którymś miejscu jakiegoś bardzo istotnego kolarza i chyba udało nam się tego nie zrobić. No, chociaż są jeszcze Albanese czy Fiorelli, co do których nie zdziwiłbym się, gdyby nawet wygrali któryś z etapów. Może nie w typowym sprincie, ale nieco trudniejszym terenie. Jest też Jonathan Milan.

Bartek: Jonny Milan, tak jak Cavendish, również nie dostanie do swojej dyspozycji pomocników…

Kacper: Tylko to jest taki koń, że nie potrzebuje pomocników. Sam się rozprowadzi i zafiniszuje […]. Będzie też on – Nicolas Dalla Valle – kolarz, który całkiem niedawno rywalizował z zawodnikami polskich ekip kontynentalnych, a teraz będzie miał szansę na dobry wynik na sprinterskich Giro d’Italia. I to jest ciekawe, bo on w tym roku przegrał z Patrykiem Stoszem na trasie Trofej Porec.

To jest taki kolarz z tego europejskiego “dżemu” kontynentalnego, który nagle znajdzie się w wielkim świecie. I tak bez szydery – ja jestem fanem tego dżemu – mam nawet na swoim laptopie tapetę z kontynentalnymi kolarzami i dżemem truskawkowym – Bartek może potwierdzić.

Bartek: Tak, potwierdzam.

Kacper: Jak ktoś chce dostać tę grafikę, to niech się do mnie zgłosi. Ale w każdym razie, dla mnie, jako fana tego kolarstwa kontynentalnego, będzie bardzo fajnie oglądać takiego Nicolasa Dalla Valle, jak walczy o top 10 sprinterskich etapów, porównać go do sprinterów, którzy przyjechali do Włoch. Bo choć ta stawka jest słaba, to jednak wciąż są to kolarze worldtourowi.

Bartek: No tak, oni osiągali sukcesy nawet w niedalekiej przeszłości. Przecież Alberto Dainese w zeszłym roku wygrał etap Giro, choć miał mocniejszych rywali niż teraz.

Kacper: Myślę, że będę trochę płakał w poduszkę, jak zobaczę, że Dalla Valle osiągnie jakiś dobry wynik i pomyślę sobie wtedy, że na jego miejscu mógł być na przykład Patryk Stosz.

Cały podcast możecie wysłuchać na Spotify (poniżej), Apple Podcasts i Google Podcasts

Poprzedni artykułOrlen Wyścig Narodów 2023: 25 zespołów na starcie
Następny artykułKryterium Asów 2023: Paweł Bernas bierze wszystko
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments