Jeśli wykres kołowy podzielimy na dwie główne części (kolory – zielony i czerwony), zostawiając tylko niewielką część żółtą, z opisem „inne”, łatwo będzie o wniosek, że zielony i czerwony to rodziny Garmin i Wahoo, zaś w „innych” zmieszczą się znacznie mniejsze rodziny użytkowników liczników marki Cateye. Tekstowi temu niech za tło muzyczne robi piosenka odkurzonego ostatnio, protagonistycznego zespołu KSU i jego stara piosenka „Pod prąd”; bo użytkownicy mniej popularnych liczników zdecydowanie idą pod prąd większości „garminowców” i „łahowców”.

Cateye, czyli producent między innymi znanego oświetlenia rowerowego, wypuścił na rynek nową, nieco bardziej rozbudowaną propozycję w segmencie bezprzewodowych liczników budżetowych. Jest to model Air GPS CC-GPS100. Dziś sprawdzimy, co ten licznik ma do zaoferowania.

Dość surowa, by nie powiedzieć nieco vintage, prostota i funkcjonalność. Duży, monochromatyczny wyświetlacz z niebieskim podświetleniem pola godziny. Wyświetlacz podzielony na trzy poziomy – dwa z nich są programowalne z poziomu aplikacji w telefonie (środkowy i dolny; górny – prędkość – jest wyświetlany na stałe). Licznik sterowany jest bezczujnikowym GPS – funkcjonującym w oparciu o trzy największe sieci satelitarnej nawigacji: GPS, Glonass i QZSS.

Podstawowe funkcje licznika:
– wskazania prędkości aktualnej, prędkości średniej i prędkości maksymalnej,
– wskazania dystansu dziennego, drugiego dystansu dziennego i dystansu ogólnego,
– wskazania czasu jazdy (zegar 12/24 godzinny),
– wskazania temperatury.

W opcji – po zakupie czujników – licznik wskaże nam jeszcze: puls aktualny, średni i wskazanie pulsu maksymalnego, podobnie jest z kadencją – po zakupie czujnika, licznik wskaże nam kadencję aktualną, średnią i maksymalną.

Kilka cech charakterystycznych licznika Air GPS: ładowanie za pomocą akumulatora – wyjście USB. Aplikacja do obsługi licznika łatwa do sparowania na systemie Android i iOS.

Ciekawostką jest wykorzystanie całej powierzchni licznika jako przycisku służącego do uruchomienia nawigacji (system ClickTec™) – łatwa obsługa w czasie jazdy rowerem.

Dwa dolne rzędy można dowolnie zaprogramować z poziomu aplikacji telefonicznej, ustawiając tam pożądane parametry. Licznik posiada też funkcję oszczędzania baterii, jak i możliwość specjalnego podświetlania w trybie jazdy nocnej. Na wyświetlaczu pojawia się także strzałka tzw. tempa, mówiąca o wskazaniach przyspieszenia / zwolnienia.
Sam wskaźnik przejechanych kilometrów także z opcją ustawienia z poziomu aplikacji, tak samo jest z programowaniem strefy czasowej.

Licznik posiada funkcję automatycznego zapisywania danych z jazdy; rejestruje ich do 80 godzin pracy (ciągłej).

Co oczywiste, z poziomu aplikacji telefonicznej dane z licznika można importować do dowolnego programu, rejestrującego jazdy (na przykład Strava, TrainingPeaks). Istotne jest także to, że licznik jest kompatybilny z czujnikami (kadencji, pulsu) innych firm, posiada także wskaźnik rozładowania baterii tych czujników.

Licznik możemy zamontować albo na wsporniku kierownicy, albo na mostku (wymiary fi22-32 mm) za pomocą dedykowanego uchwytu FlexTight™.

Aplikacja do obsługi – Cateye Cycling – dostępna na App store jak i na Google Play.
Dodatkowo – wskaźniki siły GPS oraz wskaźnik zużycia akumulatora licznika. Ów wytrzymuje do 10 godzin pracy ciągłej, a ładuje się w około 3 godziny.
Poziom wodoodporności licznika – IPX7. Licznik występuje w jednej kolorystyce – czarna obudowa.

Jeśli chodzi o funkcjonalność, prostotę użytkową licznika – to Cateye jest tym, czego szukasz. Doskonały dla początkujących, dobry dla zaawansowanych, nie chcących iść „w wielkie korporacje”; a realnie patrząc – czego więcej można wymagać od licznika, nie będąc profesjonalistą? Drogę wskaże, prędkość pokaże, dane na Stravę wrzuci – czyli wszystko, „co chcielibyście wiedzieć, ale baliście się zapytać” w pigułce.

Sugerowana cena detaliczna: 659 PLN.

Dystrybutor: www.velo.pl

Poprzedni artykułGiro d’Italia 2023: Specjalne stroje EF Education-EasyPost i Israel-Premier Tech
Następny artykułSzybki skład Alpecin-Deceuninck na Giro d’Italia
"Master of disaster" Z wykształcenia operator saturatora; brak możliwości pracy w wyuczonym zawodzie rekompensuję jeżdżąc rowerem i amatorsko się ścigając, bardzo lubię też o tym pisać. Rytm tygodnia, miesiąca i roku wyznacza mi rower. Lubię się ścigać, i gdy jakiś wyścig mi nie wyjdzie, to wśród kolegów-kolarzy mówię, że jestem redaktorem sportowym, a gdy jakiś tekst mi nie wyjdzie, wśród redaktorów mówię, że jestem kolarzem-amatorem. I tylko do teraz nie rozgryzłem, czy bardziej lubię się ścigać, czy też pisać o tym, dlatego nadal zamierzam czynić i jedno i drugie, póki starczy sił.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments