Bora-hansgrohe

Niezwykłe szczęście w nieszczęściu miał podczas treningu Marco Haller. Austriak z BORA-hansgrohe w porę zdołał wypiąć się z pedałów i uciec przed cofającym autem, które kompletnie zniszczyło jego rower przejeżdżając po nim.

32-latek o całym zdarzeniu poinformował w swoich mediach społecznościowych, a następnie rozwinął temat na łamach Kleine Zeitung. Tam opowiedział to tym jak blisko było od zdarzenia, które mogłoby się dla niego zakończyć nie tylko poważnymi obrażeniami, ale być może także i śmiercią.

Pickup zatrzymał się przed nadjeżdżającym pojazdem. Nagle zaświeciły się białe światła cofania. W ostatniej chwili udało mi się wypiąć z pedałów w butach. Auto przejechało po moim rowerze. Kierowca początkowo myślał, że tylko uderzył w gałąź. Problem polega na tym, że coś takiego może się również zdarzyć każdemu z nas – to miało miejsce teraz. Wyobraź sobie, że dzieje się to w mieście, na światłach, a na rowerze jedzie dziecko

— opowiadał Marco Haller.

32-latek ma w tym sezonie już 31 dni wyścigowych. Jego najlepszym wynikiem w tym roku jest 17. lokata w Mediolan-San Remo. Warto jednak pamiętać, że masywnie zbudowany Austriak rok temu na finiszu w worldtourowym BEMER Cyclassics ograł m.in. Wouta van Aerta sięgając po swoje największe zwycięstwo w karierze.

Poprzedni artykułTour de Romandie 2023: Simon Yates, Mark Cavendish i Rui Costa poza wyścigiem
Następny artykułPrzepychanki o termin Mistrzostw Polski Masters 2023 – list otwarty organizatora do PZKol
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Peter
Peter

Jak trzeba być durnym, żeby jadąc rowerem zatrzymać się za autem ?
I to jeszcze na treningu.
Aż dziw że nie Niemiec,- choć język się zgadza.