fot. Jaroslav Svoboda – JSPhoto / Tour of the Alps

Zawodnicy niemieckiej ekipy BORA-hansgrohe pokazali moc na trzecim etapie wyścigu Tour of the Alps, kończącym się na Passo San Valentino w okolicach Bretonico. Po ataku na ostatnich kilometrach finałowej wspinaczki, Lennard Kämna sięgnął po solowe zwycięstwo a niewielką grupkę faworytów na metę przyprowadził Aleksandr Vlasov.

Lennard Kämna znakomicie czuje się na trzecich etapach Tour of the Alps – w ubiegłym roku sięgnął po zwycięstwo na środkowym odcinku wyścigu, kończącym się w Villabassa, a dziś okazał się najlepszy na Passo San Valentino. Po mocne pracy Patricka Konrada, Niemiec zaatakował z grupy faworytów na około 6 kilometrów do mety. Po chwili doskoczył do niego Jefferson Alexander Cepeda (EF Education-EasyPost) – duet odnajdywał się w trudnej końcówce zdecydowanie lepiej od Joe Dombrowskiego (Astana Qazaqstan Team), samotnie prowadzącego w wyścigu po zabraniu się w ucieczkę dnia.

fot. Jaroslav Svoboda – JSPhoto

Kämna i Cepeda prześcignęli Amerykanina i razem wjechali na ostatni kilometr. Tam lepszy okazał się kolarz BORA-hansgrohe, który sięgnął po drugie w karierze zwycięstwo na trasie Tour of the Alps. W końcówce Jefferson Alexander Cepeda został złapany przez niewielką grupkę faworytów, z której najszybciej finiszował Aleksander Vlasov, zespołowy kolega Lennarda Kämny. Po przekroczeniu linii mety, obaj zawodnicy z radości padli sobie w ramiona, celebrując dublet na Passo San Valentino.

– Jestem bardzo szczęśliwy, że znów mogłem sięgnąć po zwycięstwo. To świetny wynik i piękny triumf, chciałbym też podziękować całej drużynie, z którą również będziemy ścigać się w Giro d’Italia. Ten wynik jest potwierdzeniem, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Dużo różni te dwa zwycięstwa, ale też ubiegłoroczny triumf bardzo dużo dla mnie znaczył. Byłem z niego bardzo szczęśliwy. Dzisiejsza wygrana była dla mnie pierwszą z grupy faworytów, a nie z ucieczki, więc również jestem z niej dumny

– mówił Lennard Kämna na konferencji prasowej.

fot. Jaroslav Svoboda – JSPhoto

Podobnie jak w przypadku wielu innych zawodników, Tour of the Alps jest dla Lennarda Kämny częścią przygotowań do Giro d’Italia – wyścigu, w którym spróbuje swoich sił w walce o klasyfikację generalną.

– Oczywiście to Aleksandr jest liderem numer 1. Trochę zajęło nam zgranie się na szosie, ale myślę, że od Tirreno coraz lepiej się dogadujemy i dzisiaj było to widać

– powiedział Niemiec, odnosząc się do „Wyścigu Dwóch Mórz”, w którym zajął czwartą pozycję. Na dziewiątym miejscu uplasował się tam Vlasov.

– Myślę, że wciąż jest miejsce na rozwój. Jestem bardzo zadowolony z tego sezonu – od początku jestem w dobrej formie, ale oprócz tego cały czas czuję, że staję się coraz lepszy. W Giro chcemy być w najlepszej dyspozycji i mam nadzieję, że wszystko, odpukać, dalej będzie szło zgodnie z planem i pojedziemy dobry wyścig

– dodał.

BORA-hansgrohe będzie jedną z silniejszych ekip na starcie La Corsa Rosa – co więcej, kolarze niemieckiej formacji będą bronić we Włoszech tytułu, wywalczonego w ubiegłym roku przez Jaia Hindleya. Tym razem Australijczyk nie pojawi się na starcie, jednak mając w składzie Aleksandra Vlasova – piątego kolarza ubiegłorocznego Tour de France – i zmotywowanego Lennarda Kämnę, drużna BORA-hansgrohe może liczyć na bardzo dobry wynik. Przed wczorajszym etapem Sylwester Szmyd, będący jednym z dyrektorów sportowych ekipy na Tour of the Alps, przyznał, że na Giro d’Italia zespół jedzie z konkretnym celem – walczyć o zwycięstwo.

– Jako drużyna zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by być w najlepszej dyspozycji, ale myślę, że będzie ciężko obronić tytuł sprzed roku. Myślę, że powinniśmy walczyć o podium dla jednego z nas, ale nie będzie to łatwe. W ubiegłym roku, przed Giro, mieliśmy trochę problemów, ale ostatecznie byliśmy bardzo mocni, szczególnie w ostatnim tygodniu, co było trochę zaskakujące

– mówił Lennard Kämna, nieco tonując nastroje.

– Jadę na „generalkę”, nie celuję w konkretny wynik, podium albo top5, po prostu chcę rywalizować z najlepszymi o wysokie miejsce

– dodał.

Patrząc na jazdę i cele Niemca w tym sezonie, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że zaszła w nim pewna zmiana. Niedawno otarł się o podium Tirreno-Adriatico, celuje w klasyfikację generalną Giro d’Italia, a dziś odniósł swój pierwszy duży triumf z grupy faworytów.

– Powiedziałbym, że ta zmiana jest kombinacją wszystkich czynników, ale generalnie, nie zmieniłem treningu całkowicie. Chciałem mieć dobre przygotowania i regularność w tym sezonie – to jest kluczowe. W ostatnich latach bywało z tym u mnie różnie, ale teraz staram się być regularny. Mentalnie też jest to zupełnie coś innego – start w wyścigu jako lider na klasyfikację generalną, w porównaniu do polowania na etapy, bardzo się różni

– wyjaśniał Niemiec podczas konferencji prasowej.

Lennard Kämna liczy też na dobry występ w klasyfikacji generalnej Tour of the Alps – po trzech etapach zajmuje w niej wysokie, szóste miejsce, ze stratą 45 sekund. Tuż za nim plasuje się Aleksandr Vlasov. Niemiec przyznał, że nie zna jeszcze taktyki na pozostałe dwa etapy wyścigu, ale zapewnił, że ekipa BORA-hansgrohe będzie starała się wykorzystać dobrą dyspozycję i obecność dwóch liderów w czołówce „generalki”, by powalczyć o najwyższe pozycje.

Z Tour of the Alps, Kacper Krawczyk

Wszystkie artykuły o włosko-austriackim wyścigu, w tym nasze rozmowy z kolarzami, można przeczytać –> tutaj.

Poprzedni artykułBelgrad-Banja Luka 2023: Bartosz Rudyk najszybszy z peletonu
Następny artykułTao Geoghegan Hart: „Zamieniłbym jakiekolwiek wyniki na te momenty z kolegami z drużyny” [wypowiedzi]
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments