fot. Jaroslav Svoboda – JSPhoto / Tour of the Alps

Kolejny dzień w Alpach przyniósł nam nowego zwycięzcę etapowego, ale lider pozostał ten sam – czwarty na mecie Tao Geoghegan Hart (INEOS Grenadiers) utrzymał zieloną koszulkę i przybliżył się do triumfu w klasyfikacji generalnej Tour of the Alps.

Królewski etap pięciodniowego wyścigu Tour of the Alps zakończył się walką faworytów na 15-kilometrowej wspinaczce pod Passo San Valentino w okolicach Bretonico. Najmocniejszy okazał się Lennard Kämna, którego ekipa – BORA-hansgrohe – dyktowała wysokie tempo w peletonie w kluczowej części finałowego podjazdu. W końcówce na czele doszło do wielu przetasowań – w pewnym momencie ciężar pracy z przodu grupy faworytów musiał wziąć na siebie Tao Geoghegan Hart z INEOS Grenadiers, jadący w zielonej koszulce lidera wyścigu. Ostatecznie ukończył on etap na czwartej pozycji ze stratą zaledwie 4 sekund do samotnego zwycięzcy i utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej.

– To były być może bardziej zachowawcze kilometry, niż mi odpowiadało, ale był lekki wiatr czołowy, nie było też bardzo stromych fragmentów, gdzie można zrobić różnicę, ale jadąc w koszulce trzeba czasem jechać bezpiecznie, bez ryzyka. Fajnie by było wygrać trzeci etap z rzędu, ale najważniejsze jest utrzymanie prowadzenia w klasyfikacji generalnej

– mówił Tao Geoghegan Hart podczas konferencji prasowej.

– Na takich wspinaczkach tempo dyktowane na czele nie ma aż takiego znaczenia, bo jadąc w kołach oszczędza się bardzo dużo sił. Był trochę większy wiatr, niż się spodziewaliśmy – do tego chłopaki mogą dać z siebie tylko tyle, ile mają w nogach. Lennard wygrywał etapy w Wielkich Tourach, był liderem Tirreno-Adriatico – jest bardzo mocnym kolarzem, którego darzę dużym szacunkiem. Nie można dać mu zbyt dużej przewagi. W końcówce musiałem niwelować stratę, szczególnie, że jest dobrym czasowcem, więc taki typ wysiłku mu pasuje. Widać, że jest w dobrej formie przed Giro d’Italia

– dodał o swoim przyspieszeniu na ostatnich kilometrach.

Do zakończenia Tour of the Alps pozostały dwa etapy – w pierwszej części każdego z nich peleton pokona trudną wspinaczkę. Jutro będzie to piętnastokilometrowa Passo Sommo (7,3%), a początek finałowego aktu zmagań będzie miał miejsce u stóp Passo Lavazè (9,6 km; 9,3%).

– Nie sądzę, że to wiele zmienia. Dziś po czterech kilometrach mieliśmy długi zjazd, jechaliśmy bardzo szybko – jeśli chodzi o rzeczy, które mogą się wydarzyć, dla mnie jest to trudniejsze niż start pod górę. Mamy bardzo mocną drużynę i w pewnych kwestiach start pod górę ułatwia kontrolowanie – prędkość jest niższa, od razu widzisz, kto przesuwa się w peletonie i możesz podjąć decyzję, jakim tempem chcesz jechać jako drużyna. Widzieliśmy w ostatnim czasie, że ostatniego dnia etapówek oglądamy fajerwerki, więc tu będzie podobnie

– przyznał Brytyjczyk.

fot. Jaroslav Svoboda – JSPhoto / Tour of the Alps

Swoimi występami na kolejnych etapach Tour of the Alps, Tao Geoghegan Hart potwierdza, że jego forma przed Giro d’Italia jest bardzo wysoka i jeśli tylko zdoła ją utrzymać, będzie walczył o wysoką pozycję w klasyfikacji generalnej.

– Wygrałem Wielki Tour 2 lata temu, więc nie pojawię się na starcie myśląc o czymś innym. Na pewno nie jestem faworytem i mamy wielu znakomitych kolarzy w zespole z własnymi ambicjami, Jesteśmy tylko elementami większej układanki, ale mimo tego nie mogę się doczekać Giro

– mówił, dodając, że w Wielkim Tourze sukcesem jest przetrwanie pierwszego tygodnia w jednym kawałku i bez wizyty w szpitalu.

„Wygrana to tylko wisienka na torcie”

Tao Geoghegan Hart podczas trzech dni tegorocznego Tour of the Alps zdążył nas już przyzwyczaić, że jego konferencje prasowe nie są nudne i nie ograniczają się jedynie do samego wyścigu – Brytyjczyk lubi poruszać bardziej uniwersalne tematy, a dziś odniósł się do ostatnich lat swojej kariery, kiedy miał problemy z odnoszeniem zwycięstw.

– Niebezpiecznie jest oceniać swoją pracę tylko na podstawie wyników – wy (dziennikarze) też możecie napisać świetny artykuł, który się nie przyjmie

– mówił Tao Geoghegan Hart, zwracając się do zgromadzonych w pięknym Palazzo Eccheli Baisi dziennikarzy. Brytyjczyk podkreślał, że uprawianie kolarstwa wymaga tylu poświęceń, iż dla swojego dobra lepiej jest patrzeć na swoje osiągnięcia szerzej.

– Było wielu znakomitych kolarzy, którzy w całej swojej karierze nie wygrali wyścigu. Mamy w ekipie wyjątkowego Włocha [Salvadore Puccio], który nigdy nie przeciął linię mety na pierwszej pozycji, a jest jedną z moich ulubionych osób w kolarstwie. Oczywiście, należy brać pod uwagę zwycięstwa, ale obecnie coraz częściej po zwycięstwa sięgają ci sami zawodnicy. Im bardziej jesteś w stanie doceniać (pracę, wysiłek) przez pryzmat wielu czynników, tym lepiej dla ciebie jako człowieka. Wygrana to tylko wisienka na torcie. Przez dwa lata ścigałem się bez zwycięstwa, aż do lutego, ale staram się myśleć, że bycie troskliwym partnerem, dobrym synem, bratem, przyjacielem i kolegą z drużyny jest bardziej istotne

– wyjaśniał.

Kolarz INEOS Grenadiers po raz kolejny podkreślał też wagę zespołu i dobrej atmosfery. Dziś przed startem w Ritten/Renon, gdy podczas odprawy drzwi autobusu ekipy na moment się otworzyły, można było na własne uszy usłyszeć śmiech i dobrą atmosferę. Ostatnie trzy etapy Tour of the Alps pokazały, że przekłada się to również na wyniki.

– W wyścigach, w których jestem liderem, ważne jest dla mnie, by w drużynie panowała dobra atmosfera. To dzieje się naturalnie, ale środowisko tworzone przez lidera jest również bardzo istotne. Dzisiejsza kolacja będzie naszą 26. bądź 27. z rzędu – wczoraj usiedliśmy do stołu o 19, a rozeszliśmy się ponad 2 godziny później. Nawzajem się wkurzaliśmy, śmialiśmy – uważam, że ta energia jest ważniejsza od czegokolwiek. Zamieniłbym jakiekolwiek wyniki na te momenty z kolegami z drużyny

– powiedział Tao Geoghegan Hart.

– Ścigamy się razem od dłuższego czasu, dorastaliśmy podziwiając Bena i Gerainta, więc to niezwykłe być w takiej grupie – pozwala to na przetrwanie ciężkich dni, gdy takowe nadchodzą

– dodał.

Z Tour of the Alps, Kacper Krawczyk

Wszystkie artykuły o włosko-austriackim wyścigu, w tym nasze rozmowy z kolarzami, można przeczytać –> tutaj.

Poprzedni artykułTour of the Alps 2023: Popis kolarzy BORA-hansgrohe na Passo San Valentino
Następny artykułTour of the Alps 2023: Instynkt Joe Dombrowskiego i dobra forma Jacka Haiga [wypowiedzi]
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments