Aleksandr Vlasov jest jednym z pretendentów do zajęcia czołowego miejsca w Giro d’Italia, który wybrał start w Tour of the Alps. Jego obecność w najlepszej piątce pierwszego etapu nie była więc żadnym zaskoczeniem.
Pierwszy etap włosko-austriackiego wyścigu Tour of the Alps kończył się kilkukilometrową wspinaczką pod Alpbach, poprzedzoną wymagającym podjazdem w Kerschbaumer Sattel. Do samej końcówki w grupie faworytów utrzymywał się Aleksandr Vlasov – lider ekipy BORA-hansgrohe.
– To był krótki, zimny i całkiem trudny dzień. Czułem się naprawdę dobrze, ale w końcówce brakowało mi eksplozywności. Myślę, że jestem w dobrym miejscu i stać mnie na poprawienie miejsca w klasyfikacji generalnej w kolejnych dniach
– opisywał Vlasov cytowany w komunikacie prasowym ekipy.

W tym roku Aleksandr Vlasov po raz kolejny stanie na starcie Giro d’Italia – wyścigu, w którym przed dwoma laty zajął czwartą pozycję. Wtedy również przygotowywał się do La Corsa Rosa poprzez udział w Tour of the Alps – cały wyścig ukończył na najniższym stopniu podium.
– Czuję się dobrze i jestem gotowy do ścigania. Jesteśmy na ostatniej prostej przed Giro d’Italia i Tour of the Alps będzie fajnym testem. Dobrze będzie zobaczyć, w jakim jestem miejscu
– mówił nam Aleksandr Vlasov po prezentacji drużyn biorących udział w Tour of the Alps.
– Dwa lata temu jechałem w Tour of the Alps, a następnie w Giro d’Italia i takie połączenie mi pasowało, dlatego zdecydowaliśmy się na taki program startów
– dodał.
Kolarz BORA-hansgrohe wraca do rywalizacji po miesięcznej przerwie – jego ostatnim startem było marcowe Tirreno-Adriatico, w którym uplasował się na dziewiątej pozycji.
– Trenowałem na wysokości, wykonałem bardzo dużo pracy i teraz jest czas, żeby pokazać jej efekty na szosie. Potrzebuję rytmu wyścigowego, zwycięstwo, dla motywacji, również byłoby fajne
– mówił Vlasov.
Swoim występem na pierwszym etapie, zawodnik BORA-hansgrohe pokazał bardzo dobrą formę i chęć włączenia się w walkę o triumf w klasyfikacji generalnej. Pośród głównych rywali, Vlasov wymienił oczywiście ekipę INEOS Grenadiers, która kontrolowała premierowy odcinek Tour of the Alps i wyjechała z Alpbach ze zwycięstwem Tao Geoghegana Harta.
Brytyjczyk będzie jednym z faworytów rozpoczynającego się za trzy tygodnie Giro d’Italia. Oprócz niego i Aleksandra Vlasova, formę przed włoskim Wielkim Tourem w Tour of the Alps testują między innymi: Hugh Carthy (EF Education-EasyPost), Jack Haig (Bahrain – Victorious) czy Geraint Thomas (INEOS Grenadiers).
Z Tour of the Alps, Kacper Krawczyk
Wszystkie artykuły o włosko-austriackim wyścigu, w tym nasze rozmowy z kolarzami, można przeczytać –> tutaj.
A mnie pasuje aby nie startował
Dziwne ze jeszcze ten bardzo chory „Zachod” go nie wykluczyl, tak jak to zrobili z Ilnurem Zakarinen.
Własow w przeciwieństwie do Zakarina potępił wojnę
Vlasow byc moze potepil, bo tak bylo dla niego wygodnie. Nie kazdy musi potepiac czy popierac cokolwiek, a o tym ze Zakarin nie jest Rosjaninem nawet nie wspomne. Jesli sie nie myle, nawet nie mieszka w Rosji od wielu lat. Ktokolwiek o IQ wyzszym od temperatury ciala oddzieli sport od polityki i nie bedzie mieszal tych dwoch spraw. Zakarin byl swietny w tym co robil i wylacznie za to powienien byc doceniany, bo to tak jak potepiac lub wspierac Eltona Johna za to ze jest homo.
Też chciałbym żyć w idealnym świecie, w którym sport i polityka się nie łączą. Niestety to tak nie działa, a politycy z całego świata regularnie wykorzystują sport do swoich celów. Zazwyczaj trzeba na to przymknąć oko, ale gdy politykiem, który próbuje wykorzystać sport jest zbrodniarz wojenny, sport musi zrobić wszystko, żeby w jakiś sposób to ograniczyć. Na tym zakończę, bo w przeszłości już wielokrotnie wdawałem się w tego typu dyskusje i za każdym razem wędrowały one w bardzo dziwne rejony
to jest przykre, że sport miesza się z polityką. Jaki Vlasov ma wpływ na wojnę pomiedzy Rosją a Ukrainą?
tak czy siak niech wyp…. z peletonu