fot. Amstel Gold Race

Po zwycięstwach w Strade Bianche i Dwars door Vlaanderen, Demi Vollering odniosła zwycięstwo „na solo” w wyścigu Amstel Gold Race. Drużyna SD Worx zdobyła dublet, ponieważ finisz z peletonu wygrała Lotte Kopecky. Trzecie miejsce dla Shirin van Anrooij (Trek-Segafredo). Kasia Niewiadoma uplasowała się tuż za podium. 

Tegoroczna, dziewiąta edycja Amstel Gold Race Ladies była dłuższa i trudniejsza. Leontien van Moorsel, dyrektorka wyścigu, mówiła mediom, że w ten sposób wyścig reaguje na rozwój kobiecego kolarstwa. W rezultacie zawodniczki miały do pokonania 156 kilometrów, o 28 więcej niż w ubiegłym roku, a także 21 podjazdów, o trzy więcej niż przed dwunastoma miesiącami.

Można powiedzieć, że trasa dzieliła się na dwie części. Pierwsza z nich to przeprawa po wietrznych drogach Limburgii z ośmioma podjazdami, zaś druga to ściganie na czterech rundach. Decydujący dla losów wyścigu powinien okazać się Cauberg (min. nachylenie 6%, maks. 12,8%), z którym niecałe 2 kilometry przed metą kolarki zmierzą się po raz piąty. Jednak oczywiście wszystkie poprzednie „bergi” będą eliminowały słabsze zawodniczki, a także inspirowały do wszelkich akcji ofensywnych. Łączna liczba przewyższeń to 1700 metrów.

Na starcie wyścigu stanęły cztery Polki: Katarzyna Niewiadoma i Agnieszka Skalniak-Sójka (Canyon-SRAM), a także Marta Jaskulska (Liv Racing TeqFind) i Marta Lach (Ceratizit-WNT Pro Cycling).

W momencie, kiedy kolarki rozpoczęły zmagania z pierwszym podjazdem dnia, czyli Maasberg, peleton jechał w komplecie. Występujące opady deszczu spowodowały, że szosy Limburgii były mokre, co spowodowało kilka kraks. Jako pierwsza wyścig musiała opuścić Typhaine Laurance z drużyny Lifeplus Wahoo. Generalnie warunki atmosferyczne panujące na trasie były raczej jesienne niż wiosenne. Temperatura powietrza wynosiła 10 st. Celsjusza, było wilgotno i mgliście.

Po pokonaniu ponad 40 kilometrów dystansu dnia peleton nadal jechał razem, a na kolejnych podjazdach pokonywanych z dużą prędkością cierpiały kolejne zawodniczki. Zapowiadało to, że na rundy wokół Valkenburga wjedzie mocno zredukowany peleton.

105 kilometrów przed metą zawiązała się pierwsza ucieczka, choć obecność w niej dwóch mocnych zawodniczek, czyli Marianne Vos i Juliette Labous zwiastowała jej rychły koniec i tak rzeczywiście się stało.

Potem następowały kolejne próby ataków. Po przejechaniu linii mety po raz pierwszy bardzo aktywnie na czele peletonu jechała Lucinda Brand (Trek-Segafredo), do której dołączyła po chwili Sabrina Stultiens (Liv Racing TeqFind). Tym dwóm holenderskim zawodniczkom udało się zbudować największą przewagę sięgającą nawet dwóch minut.

Na trzecim Bemelerbergu mocniej na czele peletonu pociągnęła Soraya Paladin, która w kłopoty wprawiła między innymi swoją koleżankę z drużyny Agnieszkę Skalniak-Sójkę czy Urškę Žigart z Team Jayco AlUla.

Duże poruszenie w peletonie nastąpiło na zjeździe poprzedzającym trzeci podjazd pod Cauberg. Trwała walka o pozycje, a na czele peletonu znajdowały się zarówno Kasia Niewiadoma, jak i Marta Lach. Dwa okrążenia przed metą dwie jadące na czele zawodniczki miały już tylko około pół minuty przewagi nad peletonem. W tym momencie ponownie mocniej zaczął padać deszcz, a na zbliżeniach realizatora transmisji telewizyjnej na twarze zawodniczek było widać zmęczenie zarówno wysiłkiem fizycznym, jak i warunkami atmosferycznymi.

Przygoda Brand i Stultiens zakończyła się na trzecim podjeździe pod Bemelerberg. Tymczasem z problemami z przerzutką zmagała się mistrzyni Holandii Riejanne Markus. Początkowo mechanik drużyny Jumbo-Visma próbował naprawić jej to podczas jazdy, ale ostatecznie została zmuszona zmienić rower, jednak dołączyła do peletonu jeszcze przed przedostatnim podjazdem pod Cauberg.

Tuż przed początkiem ostatniego okrążenia piekielnie mocnym przyspieszeniem popisała się mistrzyni Europy Lorena Wiebes, która po raz kolejny udowodniła, że nie jest jedynie jedną z najlepszych sprinterek na świecie, ale także wartościową członkinią drużyny gotową poświęcić swoje siły dla zespołu. Na ostatnim podjeździe pod Geulhemmerberg odpadła od głównej grupy. Chwilę po jej akcji kontrować próbowała Kristen Faulkner, ale niedługo utrzymała się na czele wyścigu.

13,5 kilometra przyspieszać na czele peletonu zaczęła mistrzyni świata Annemiek van Vleuten, a zaraz po niej Kasia Niewiadoma. Nastąpił więc przełomowy moment w wyścigu, w którym do akcji przystąpiły faworytki. Jednocześnie było sporo oglądania, wyczekiwania i badania sytuacji.

Kolejnym bardzo mocnym przyspieszeniem Soraya Paladin popisała się na Bemelbergu. Natychmiast ruszyła za nią Annemiek van Vleuten, ale wyglądało na to, jakby nie była w stanie usiąść na koło Włoszki, ponieważ na chwilę puściła korby i usiadła na siodełko. W samym czubie peletonie wciąż znajdowała się znakomicie jadąca Marta Lach. Kolarce drużyny Canyon-SRAM udało się odskoczyć od peletonu i do Caubergu zmierzała samotnie.

5,6 km przed metą do Paladin dołączyła Grace Brown. Peleton miał te dwie zawodniczki w zasięgu wzroku i w obliczu wciąż czekającej ostatniej wspinaczki pod Cauberg nic nie było jeszcze rozstrzygnięte. W peletonie nieustannie jechały Kasia Niewiadoma i Marta Lach.

U podnóża słynnego holenderskiego podjazdu Australijka i Włoszka miały nieco ponad 10 sekund przewagi, ale tą dysponującą większą mocą pod górę była Paladin. Nie wystarczyło to jednak, aby utrzymać się na czele. Stratę do niej zespawała Liane Lippert, a niespodzianką dnia był fakt, że kontakt z czołówką straciła Van Vleuten.

Tymczasem na Caubergu do przodu pojechała Demi Vollering, która wykorzystując swoją dużą moc i lekkie zawahanie w peletonie wjechała „na solo” na metę Amstel Gold Race kobiet. Holenderka nie traciła sił wcześniej, wyczekując na najbardziej odpowiedni moment do ataku. Tym samym została dziewiątą, kolejną zwyciężczynią tego wyścigu – jeszcze nigdy w jego krótkiej historii żadnej zawodniczce nie udało się wygrać dwukrotnie.

Kasia Niewiadoma finiszowała czwarta, a Marta Lach była trzydziesta pierwsza.

Wyniki Amstel Gold Race Ladies 2023:

Results powered by FirstCycling.com

Poprzedni artykułThibaut Pinot: „Jeżdżę nie tylko po to, by rozdawać autografy i robić zdjęcia z kibicami”
Następny artykułMedia: Jumbo-Vismo poluje na Matteo Jorgensona
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments