fot. Amstel Gold Race

Błyskawicznie przenieśliśmy naszą kibicowską uwagę z brukowanych klasyków, na te ardeńskie. Zmienia się charakterystyka podjazdów i krajobraz, ale także nazwiska faworytów i faworytek. Choć nie wszystkie – część z nich pokrywa się z tymi, które w ostatnich tygodniach walczyły o triumfy na bruku. Wspólnym mianownikiem ardeńskich i flandryjskich klasyków będą między innymi Tadej Pogačar i Lotte Kopecky.

Zmagania we francuskim „Piekle Północy” wieńczą intensywną kampanię brukowanych klasyków, ale kolarstwo się nie zatrzymuje. Już jutro rozpocznie się kolejny etap szosowego sezonu – „tryptyk ardeński”, którego pierwszą odsłoną będzie (wcale nie taki ardeński) Amstel Gold Race. Teren, w którym rozgrywany będzie „Piwny Wyścig” przypomina trochę flandryjskie klasyki – podstawową różnicą jest jednak brak bruku.

Listy startowe Amstel Gold Race i belgijskich klasyków nie są więc bliźniaczo podobne, aczkolwiek można doszukać się na nich wielu tych samych nazwisk. Wśród nich jest między innymi Tadej Pogačar, choć akurat w jego przypadku teren nie ma aż tak dużego znaczenia – Słoweniec wygrywa praktycznie wszędzie i będzie faworytem do zwycięstwa nie tylko w samym „Piwnym Wyścigu”, ale i do sięgnięcia po triumfy we wszystkich wyścigach tryptyku. Zmagania kobiet nie mają tak wyróżniającej się faworytki – jutrzejsza rywalizacja ponownie zapowiada się na Team SD Worx vs „reszta świata”.

Pisząc o Amstel Gold Race, nie można pominąć także wspaniałych polskich wspomnień z tego wyścigu – w ostatnich latach triumfowali w nim zarówno Michał Kwiatkowski, jak i Katarzyna Niewiadoma, którzy staną jutro na starcie w Maastricht.

Trasa wyścigu mężczyzn

Zmagania mężczyzn wystartują z holenderskiego Maastricht. Choć najstarsze miasto Holandii oddalone jest od Valkenburgu, gdzie ulokowana zostanie meta Amstel Gold Race, o niespełna 15 kilometrów, organizatorzy wyścigu znaleźli sposób, by wytyczyć ponad 250-kilometrową trasę. Po pierwszej, zapewne bardzo szybkiej godzinie rywalizacji, profil wyścigu zacznie przypominać grzebień, a zawodnicy raz po raz będą wspinali się na krótkie, ale za to wymagające podjazdy. Organizatorzy naliczyli ich łącznie 33, a ostatni z nich – Bemelerberg (1 km; 4,4%), ulokowany jest zaledwie 7 kilometrów przed metą.

Na trasie nie zabraknie również takich wzniesień, jak Cauberg (800 m; 6,6%) czy Geulhemmerberg (700 m; 6,6%), pod które zawodnicy podjadą w ostatnich 20 kilometrach. Przytoczone wyżej cyfry nie robią na nas dużego wrażenia – prawdziwą trudnością jest natężenie krótkich podjazdów, szczególnie widoczne na niespełna 100 kilometrów przed metą, a następnie na 50 – od rozpoczęcia wspinaczki pod Loorberg (1,4 km; 5,3%; numer 25).

Kluczowa w wyścigu Amstel Gold Race może być nie tylko wytrzymałość, ale i pozycjonowanie – wszystko za sprawą krętej trasy, prowadzącej po wąskich, holenderskich i belgijskich uliczkach.

Trasa wyścigu kobiet

Rywalizacja kobiet również odbędzie się na trasie Maastricht-Valkenburg, jednak będzie ona krótsza o ponad 100 kilometrów od wyścigu mężczyzn. Warto jednak zwrócić uwagę, że zmagania kobiet będą o prawie 30 kilometrów dłuższe niż przed rokiem, co może mieć realny wpływ na końcowe rozstrzygnięcia. Lwia część wyścigu zostanie rozegrana na niespełna 20-kilometrowej rundzie, pokonywanej cztery razy.

Organizatorzy zaplanowali tam 3 krótkie wspinaczki – Geulhemmerberg (700 m; 6,6%), Bemelerberg (1 km; 4,4%) oraz ikoniczny Cauberg (800 m; 6,6%), oddalony od kreski o zaledwie dwa kilometry. Liczne podjazdy powinny zachęcać zawodniczki do ataków, a dzięki wydłużeniu trasy, kolarki specjalizujące się w trudniejszym terenie będą miały więcej okazji do porwania stawki i ucieczki swoim rywalkom.

fot. procyclingstats.com

Faworyci i faworytki

Tadej Pogačar głodny zwycięstw

Faworyt może być tylko jeden i jest nim Tadej Pogačar (UAE Team Emirates). Słoweniec wygrał w tym roku (prawie) wszystko – na 16 dni startowych zanotował… 8 zwycięstw (+2 triumfy w klasyfikacjach generalnych). Fenomenalny 25-latek jest nie do zatrzymania – wygrywa kiedy chce, i jak chce, a zapowiada, że wciąż jest głodny zwycięstw. Motywacją do dopisania „Piwnego Wyścigu” do swojego palmares może być nie tylko jego niewątpliwy prestiż, ale także chęć skompletowania całego „ardeńskiego tryptyku”. Ostatnim kolarzem, który tego dokonał, był Philippe Gilbert w 2011 roku – Tadej Pogačar w obecnej formie wydaje się idealnym kandydatem, by ten wyczyn powtórzyć.

Mimo że na trasie Amstel Gold Race ciężko znaleźć bardzo wymagające wspinaczki, bez cienia wątpliwości można założyć, że Tadej Pogačar doszuka się idealnego momentu do ataku, a najlepiej momentów, bo – podobnie jak w przypadku Ronde van Vlaanderen – będzie chciał samotnie dojechać do mety.

Ewentualny kilkuosobowy finisz to jeden z niewielu scenariuszy, w których piwne widowisko może nie zakończyć się zwycięstwem Tadeja Pogačara. Z tego powodu należy spodziewać się, że ekipie UAE Team Emirates będzie zależeć na wczesnym otworzeniu wyścigu, dokonaniu sporej selekcji i męczenia największych rywali. Słoweńca będą wspierać między innymi: Felix Großschartner, Marc Hirschi czy świetnie dysponowany w Ronde van Vlaanderen Matteo Trentin. Ich zadanie, przynajmniej w teorii, może być bardzo proste – nie dać się zaskoczyć.

Paradoksalnie sposobem na przechytrzenie niesamowitego Pogačara również mogą być wczesne ataki. Pretendentom do zajęcia wysokich pozycji może zależeć na odizolowaniu Słoweńca i uformowania mocnej grupy, która utrzyma się przed peletonem (i tym, co w dalszej części wyścigu z niego zostanie) – jak miało to miejsce w Ronde van Vlaanderen. Wszyscy pamiętamy jednak, jak zakończyło się to we „Flandryjskiej Piękności”…

Specjaliści napierają

Tadej Pogačar bardzo chce wygrywać, a cała reszta bardzo chce go pokonać. Lista startowa obfituje w bardzo mocne ekipy z wielkimi nazwiskami, jednak wszystkie wyglądają blado w zestawieniu z współczesnym „Kanibalem”. Mimo tego będą oni próbować swoich sił, by zameldować się na mecie przed Słoweńcem. Ich wysiłki nie są z góry skazane na porażkę – chociażby ubiegłoroczna edycja Amstel Gold Race pokazała nam, że „Piwny Wyścig” lubi niespodziewane rozstrzygnięcia.

Przegląd „reszty” faworytów wypada rozpocząć więc od ostatniego zwycięzcy – Michała Kwiatkowskiego. Polak nie będzie jednak oczywistym pretendentem do wysokiej pozycji– ze względu na liczne problemy w ostatnich tygodniach Kwiatkowski w żadnym wyścigu nie włączył się w walkę o czołowe lokaty, jednak jest to zawodnik, którego nigdy nie można skreślać i lekceważyć. Szczególnie w Amstel Gold Race, gdzie przecież triumfował dwukrotnie. Obok byłego mistrza świata, w ekipie INEOS Grenadiers zobaczymy również Toma Pidcocka, który nie zaliczył dobrego powrotu po kraksie i wstrząśnieniu mózgu, którego doznał podczas Tirreno-Adriatico.

Brytyjczyk zostawia jednak za swoimi plecami niezbyt udaną kampanię brukowanych klasyków i skupia się na osiągnięciu sukcesu w ardeńskich wyścigach. Na pierwszy ogień idzie Amstel Gold Race – wyścig, w którym finiszował on na drugiej pozycji, choć do dziś nie wiadomo, czy tak naprawdę to nie on przeciął linię mety przed Woutem van Aertem. Trasa „Piwnego Wyścigu” prowadziła wtedy po rundach, jednak mimo nieco innej charakterystyki jutrzejszych zmagań, po Pidcocku należy spodziewać się świetnej jazdy. W tym roku niejednokrotnie udowodnił, że potrafi wykorzystać dobrą formę, a – jak mówi jego trener – w takiej obecnie się znajduje. Należy wspomnieć także o młodym Magnusie Sheffieldzie, który może być ciekawą opcją do ataku z dystansu.

Drugie miejsce w ubiegłorocznym Amstel Gold Race zajął Benôit Cosnefroy z AG2R Citroen Team, któy ponownie jest dobrze przygotowany do tryptyku. Francuz pokazał się z aktywnej strony w Strzale Brabanckiej, którą zakończył na trzeciej pozycji. Jest kolarzem dynamicznym i znakomicie czującym się w pagórkowatym terenie, przez co Amstel Gold Race jest wyścigiem skrojonym pod jego charakterystykę. Analizując skład francuskiej formacji, należy pochylić się także nad Dorianem Godonem – zwycięzcą środowych zmagań – ale do niego jeszcze wrócimy.

Francuzi mogą z Limburgii wyjechać w bardzo dobrych nastrojach nie tylko ze względu na ekipę Vincenta Lavenu, ale i Marca Madiot. Groupama-FDJ imponuje regularnością w klasykach, a dzięki takim zawodnikom, jak David Gaudu i Valentin Madouas, może podtrzymać dobrą serię. Obaj kolarze potrafią radzić sobie w tego typu wyścigach i razem spróbują zagrozić Tadejowi Pogačarowi. Ekipa Groupama-FDJ, za sprawą między innymi Quentina Pachera czy Romaina Grégoire, ma też potencjał na kontrolowanie zmagań.

Skoro mowa o regularności, nie sposób nie wspomnieć o Neilsonie Powlessie z EF Education-EasyPost. W ostatnim czasie zajął on 7. miejsce w Mediolan-San Remo, 3. w Dwars door Vlaanderen i 5. w Ronde van Vlaanderen – Amerykanin jest jednym z kolarzy, dobrze odnajdujących się zarówno w górzystym, jak i pagórkowatym terenie. Mimo że będzie to jego debiut w Amstel Gold Race, można spodziewać się po nim agresywnej jazdy i walki o miejsca w czołówce. W składzie podopiecznych Jonathana Vaughtersa znajdą się również: Ben Healy, Mikkel Honore czy Andrea Piccolo.

Na liście startowej wyróżnia się również skład BORA-hansgrohe, na czele z dynamicznym Sergio Higuitą, który niedawno sięgnął po zwycięstwo na etapie Itzulia Basque Country, i Jaiem Hindleyem. Nie można lekceważyć również Ide Schellinga – Holender również ma w swoim dorobku etapowy triumf w Kraju Basków, a przed własną publicznością może być szczególnie zmotywowany, by pokazać swoje waleczne oblicze.

Pretendentów do zajęcia czołowych pozycji na starcie stanie cała masa. Oprócz wymienionych kolarzy, należy mieć oko na takie formacje, jak: Jumbo-Visma (Tiesj Benoot, Attila Valter, Jan Tratnik), Intermarche – Circus – Wanty (Rui Costa, Lorenzo Rota), Trek-Segafredo (Bauke Mollema, Mattias Skjelmose, Quinn Simmons), Israel – Premier Tech (Michael Woods, Simon Clarke, Corbin Strong), a także takich zawodników, jak: Søren Kragh Andersen (Alpecin-Deceuninck), Matej Mohoric (Bahrain-Victorious), Alex Aranburu (Movistar Team), Alexey Lutsenko (Astana Qazaqstan Team), Warren Barguil (Team Arkea Samsic), Andreas Kron, Maxim Van Gils (Lotto Dstny), Matteo Sobrero (Team Jayco AlUla), a także Oscar Onley (Team DSM) czy waleczny Mauro Schmid wraz z Remim Cavagną i Andreą Bagiolim z Soudal – Quick-Step.

Czego dowiedzieliśmy się ze Strzały Brabanckiej i innych wyścigów?

Dla wielu zawodników sprawdzianem przed Amstel Gold Race była Strzała Brabancka, w której zabrakło jednak wielu faworytów jutrzejszego wyścigu. Pozwoliło to kolarzom z drugiego szeregu na walkę o zwycięstwo, po które sięgnął Dorian Godon z AG2R Citroen Team. Francuz zaprezentował w środę wytrzymałość, moc i dynamikę – te cechy są wymagane u kolarza, chcącego walczyć w „Piwnym Wyścigu”. Z bardzo dobrej strony w Brabancji pokazał się również Irlandczyk Ben Healy z EF Education-EasyPost, który w ostatnim czasie regularnie plasuje się w czołówkach i jeździ bardzo aktywnie.

Pozytywne wrażenie zrobił także Remi Cavagna – Francuz z Soudal – Quick-Step długo utrzymywał się za wspomnianą wcześniej dwójką i tylko defekt odebrał mu najniższe miejsce na podium. Bazując na występie w Strzale Brabanckiej, a także francuskich wyścigach pierwszej kategorii, warto zwrócić też uwagę na takich kolarzy, jak: Alexander Kamp (Tudor Pro Cycling Team), Fredrik Dversnes (Uno-X Pro Cycling Team), Valentin Ferron (TotalEnergies) czy Axel Zingle (Cofidis).

Na starcie w Maastricht stanie czterech Polaków – Michał Kwiatkowski (INEOS Grenadiers), Łukasz Owsian (Team Arkea Samsic), Filip Maciejuk (Bahrain-Victorious) i Kamil Małecki (Q36.5 Pro Cycling Team).

Kolejny pokaz siły Team SD Worx?

W wyścigu kobiet faworytek będzie zdecydowanie mniej, ale i tak lista kolarek, mogących pokusić się o bardzo dobry występ w Amstel Gold Race, jest całkiem długa. Otwiera ją ubiegłoroczna zwyciężczyni, Marta Cavalli (FDJ-SUEZ), która jest jednak pewnego rodzaju zagadką. Włoszka uporała się z nawracającymi kontuzjami i dyskomfortem, powodowanym przez jazdę w peletonie, i wróciła do ścigania w środowej Strzale Brabanckiej, którą ukończyła na solidnym, 25. miejscu. Nie wiadomo jednak, czy jest już w optymalnej dyspozycji, pozwalającej jej na walkę o zwycięstwo. Cavalli nie będzie jednak jedyną liderką ekipy FDJ-SUEZ. Na starcie stanie bowiem charyzmatyczna Cecilie Uttrup Ludwig, która zdążyła nas przyzwyczaić do licznych ataków, a także Grace Brown. Choć dotychczas Australijka ani razu nie włączyła się w walkę o wygraną w „Piwnym Wyścigu”, jest zawodniczką, mającą w swoim dorobku czołowe pozycje w wielu prestiżowych klasykach i należy zwrócić na nią uwagę.

Chrapkę na zwycięstwo Amstel Gold Race będzie miała ekipa Team SD Worx, która w tym roku przegrywa tylko od święta. Aktywnej jazdy na wymagających podjazdach należy spodziewać się między innymi po Demi Vollering i Lotte Kopecky. Pierwsza z nich w ostatnich czterech klasykach zajmowała pierwsze bądź drugie miejsce – jest w znakomitej formie, co udowodniła w Strzale Brabanckiej, gdzie pokonała ją jedynie Silvia Persico. Holenderka będzie liczyła na przełamanie drugich miejsc – nie tylko w tym sezonie, ale także w swojej historii startów w Amstel Gold Race. To właśnie na tej pozycji kończyła zmagania w 2021 i 2022 roku.

Jeśli chodzi o Lotte Kopecky – bedzie to jej debiut w limburgijskim klasyku. Można by było napisać, że nie wiadomo, czego się po niej spodziewać, jednak patrząc na jej jazdę, należy oczekiwać aktywnego występu i walki o zwycięstwo. Może ona zarówno pokusić się o triumf w kilkuosobowym finiszu, jak i po solowym odjeździe. W barwach ekipy zobaczymy też między innymi Niamh Fisher-Black i Lorenę Wiebes, lecz nie wydaje mi się, by najszybsza sprinterka świata była w stanie przetrwać podjazdy w czołówce.

Skoro Amstel Gold Race, to Katarzyna Niewiadoma (Canyon//SRAM Racing). Polka świetnie radzi sobie na pagórkowatej trasie w Limburgii – triumfowała na niej przed czterema laty, a w ostatnich dwóch sezonach, po aktywnej jeździe, kończyła zmagania w czołowej dziesiątce. Katarzyna Niewiadoma swoim występem w Ronde van Vlaanderen pokazała, że jej forma jest coraz lepsza, a przed startem zapowiadała walkę o zwycięstwo. Polka podkreślała także siłę ekipy – oprócz niej, w barwach Canyon//SRAM Racing wystartują między innymi: Elise Chabbey, Soraya Palladin, a także Agnieszka Skalniak-Sójka.

Silnym składem dysponuje też Movistar Team, na czele którego stoi aktualna mistrzyni świata – Annemiek van Vleuten. Holenderka w swoim ostatnim sezonie w karierze jeszcze nie sięgnęła po zwycięstwo – co więcej, w Amstel Gold Race też nigdy nie udało jej się triumfować. Trzykrotnie kończyła „Piwny Wyścig” na podium – jutro stanie przed ostatnią szansą w karierze na wzniesienie rąk w geście triumfu na mecie w Valkenburgu. Drużyna Movistar Team może liczyć także na takie zawodniczki, jak: Liane Lippert, Arlenis Sierra czy Floortje Mackaij.

Na uwagę zasługuje też triumfatorka środowej Strzały Brabanckiej – błyszcząca w ostatnim czasie Silvia Persico (UAE Team ADQ).

Oprócz wspomnianych zawodniczek, na wysokie lokaty mogą liczyć takie kolarki, jak: Juliette Labous (Team DSM), Marianne Vos (Team Jumbo-Visma), Elisa Longo Borghini, Shirin van Anrooij (Trek-Segafredo), Mavi Garcia (Liv Racing TeqFind), Kristen Faulkner (Team JaycoAlUla), Ashleigh Moolman (AG Insurance – Soudal Quick-Step) czy Alison Jackson (EF Education-TIBCO-SVB) czy Marta Lach (Ceratizit-WNT Pro Cycling Team).

Na starcie stanie także Marta Jaskulska (Liv Racing TeqFind).

Transmisje

Wyścigi będą transmitowane w Eurosporcie 1, Eurosporcie Extra i GCN+ od 13.00 (kobiety) i 14.30 (mężczyźni).

Poprzedni artykułUAE Team Emirates było zainteresowane Mathieu van der Poelem
Następny artykułWalter Calzoni z nowym, długim kontraktem
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
inabstracto
inabstracto

Essa, nie ma to jak wymienić pół peletonu w gronie faworytów.

Lukasz
Lukasz

Kaśka do boju:)