Fot. © UCI / SWPix

Zakończyliśmy naszą część cyklu dotyczącą wielkich tourów. Czas przejść do wyścigów jednodniowych, których ostatnio nie brakuje w kalendarzu. W tym tygodniu zajmiemy się jednak mistrzostwami świata, które odbywają się pod koniec sezonu. W poprzedniej dekadzie Peter Sagan trzykrotnie z rzędu został mistrzem świata. Teraz dużo mówi się o formie Słowaka, która znacznie odbiega od tej z lat 2015-17.

Trochę historii

Mistrzostwa świata w kolarstwie szosowym są wyjątkową imprezą w sezonie. To jeden z nielicznych wyścigów, kiedy jedzie się w koszulce reprezentacji, a nie klubowej. Stawką są medale, zdobywane nie tylko dla siebie, ale także dla kraju. Pierwsze amatorskie mistrzostwa świata w kolarstwie szosowym odbyły się w 1921 roku, a zawodowe sześć lat później. Aż pięciu kolarzy w swojej karierze zdobyło trzy złote medale. Są to: Hiszpan Óscar Freire, Włoch Alfredo Binda, Słowak Peter Sagan oraz Belgowie – Eddy Merckx i Rik van Steenbergen. Jednak tylko jeden spośród nich triumfował trzy razy z rzędu. Jest nim Peter Sagan, który wygrał w 2015 roku w amerykańskim Richmond, w 2016 roku w katarskiej Dosze oraz w 2017 roku w norweskim Bergen. Każdy z tych wyścigów to osobna historia, ale łączą się one w jedną całość, z jednym bohaterem w roli głównej.

Wielka kolekcja sukcesów

Wielka kariera Petera Sagana rozpoczęła się w 2010 roku, kiedy został kolarzem Liquigas – Doimo. Później był częścią takich ekip jak Tinkoff-Saxo i BORA-hansgrohe, a od 2022 roku ściga się dla TotalEnergies. W swojej zawodowej karierze od 2010 roku sięgnął po 121 zwycięstw (stan na kwiecień 2023 roku). Odniósł je m.in. na najbardziej prestiżowych wyścigach, w tym Tour de France, Giro d’Italia, Vuelta a España, Paryż – Roubaix, Wyścigu Dookoła Flandrii (Ronde van Vlaanderen), Tour de Pologne i Wyścigu Dookoła Szwajcarii (Tour de Suisse). Słowak najbardziej znany jest z tego, że był najlepszy na trzech kolejnych mistrzostwach świata. Na dodatek trasa tych wyścigów na czempionatach nie miała takiego samego stopnia trudności. Sprawia to, że Sagan doczekał się miana jednego z najbardziej wszechstronnych kolarzy, szczególnie w wyścigach jednodniowych.

Pierwszy triumf

Na mistrzostwach świata zadebiutował w 2010 roku, kiedy nie ukończył zmagań w australijskim Geelong. Po pierwszy triumf sięgnął dopiero w szóstym starcie. Przed 2015 rokiem najwyżej uplasował się na szóstym miejscu we włoskiej Firenzy ze stratą 34 sekund do Portugalczyka Rui Costy. Po pierwszy tytuł mistrza świata kolarz z Žyliny sięgnął w 2015 roku. Był to jego pierwszy sezon w Tinkoff – Saxo.

Przed światowym czempionatem w Richmond zdążył odnieść kilka zwycięstw etapowych, w tym na Tirreno – Adriatico, Wyścigu Dookoła Kalifornii (Amgen Tour of California) i Tour de Suisse. Na Tour de France nie wygrał żadnego odcinka, ale triumfował w klasyfikacji punktowej, co jest także jego specjalnością. Przed mistrzostwami świata wystartował w Vuelta a España, o czym pisze w swojej autobiografii.

– Jesienią pojechałem na Vueltę głównie po to, by jeszcze trochę doszlifować formę na mistrzostwa świata, ale też po to, żeby nie zapomnieć, jak smakuje zwycięstwo. Na szczęście już wygrałem na jednym z pierwszych etapów

– przyznał.

Udział w hiszpańskim wyścigu zakończył już po ośmiu dniach z powodu upadku z udziałem neutralnego motocyklu serwisowego.

– Byłem dość mocno poobijany, zostawiłem też na asfalcie trochę skóry, tak czy siak musiałem wycofać się z wyścigu. Czasami naprawdę trudno dopatrywać w czymś pozytywów, ale ta konkretna sytuacja zrodziła pośrednio pewne korzystne skutki. Osiem dni jazdy to optymalny okres ćwiczeń. Mogłem w pełni skupić się na Richmond…

27 września właśnie w tym amerykańskim mieście został rozegrany wyścig ze startu wspólnego elity. Trasa rywalizacji liczyła aż 260 kilometrów i prowadziła po rundach na dystansie 16 kilometrów. Najważniejszym momentem okrążenia były trzy ostre zakręty znajdujące się po zjeździe. Prowadziły one na liczący 20% nachylenia brukowany podjazd pod 23. Ulicę. Po krótkim wypłaszczeniu były jeszcze 300-metrowa wspinaczka pod Governor Street i 680-metrowa finałowa prosta. Tytułu z hiszpańskiej Ponferrady bronił Michał Kwiatkowski. Oprócz niego wśród faworytów byli m.in.: Hiszpanie Alejandro Valverde i Joaquim Rodriguez, Włoch Vincenzo Nibali, Australijczyk Simon Gerrans, Niemiec John Degenkolb i Peter Sagan. – Trasa wyścigu bardzo, ale to bardzo mi się podobała – napisał w swojej autobiografii.

Potwierdził to już podczas rywalizacji, ale dopiero na jej samym końcu. Wcześniej, bo ponad dwie rundy przed końcem odjechała mocna grupa w składzie: Michał Kwiatkowski (Polska), Ian Stannard (Wielka Brytania), Tom Boonen (Belgia), Bauke Mollema (Holandia), Daniel Moreno (Hiszpania), Elia Viviani (Włochy) i Andrey Amador (Kostaryka). Czołówka została doścignięta, a kolejny nieskuteczny atak przypuścili Amerykanin Tyler Farrar i Białorusin Konstantin Siwcow. Wszystko rozstrzygnęło się na ostatnich czterech kilometrach. Przyspieszył Czech Zdenĕk Štybar, ale na 23. Ulicy zaatakował Peter Sagan.

– Starałem się utrzymać w czołówce i wykorzystywać zakręty, ale nie miałem z góry ułożonego planu, że zaatakuję na tym właśnie podjeździe. Po prostu wyjechałem z zakrętu z tak dużą prędkością, że gdy tylko wjechałem na bruk, zrozumiałem, że to jest mój moment – teraz albo nigdy.

Do mety zostały dwa kilometry. W pościg ruszyli jeszcze Belg Greg van Avermaet i Norweg Edvald Boasson Hagen. Jednak oni, a także pozostali zawodnicy nie dogonili już reprezentanta Słowacji, który zdobył złoty medal.

– Gdy wjeżdżałem na metę, odrobinę się zbliżyli, ale ja wtedy wiedziałem już, że mam te kilka sekund, by wyprostować się w siodełku i pokręcić głową w zachwycie i niedowierzaniu – uśmiechnąć się do wszystkich tych ludzi za barierkami, którzy zrobili tak wiele, by ta chwila mogła już na zawsze odmienić moje życie

– napisał w swojej książce Sagan, który wygrał trzy sekundy przed peletonem przyprowadzonym przez Australijczyka Michaela Matthewsa.

Drugi triumf

Rok między mistrzostwami świata w Richmond i Dosze dla Petera Sagana obfitował w kolejne sukcesy. Najbardziej prestiżowy był triumf w zaliczanym do monumentów Wyścigu Dookoła Flandrii (Ronde van Vlaanderen), gdzie Słowak samotnie odjechał konkurentom. Poza tym kolarz grupy Tinkoff wygrał Gandawa – Wevelgem (Gent – Wevelgem), Grand Prix Quebecu, mistrzostwa Europy oraz etapy na Tour de Suisse, Amgen Tour of California, Eneco Tour i Tour de France, gdzie ponownie triumfował w klasyfikacji punktowej.

Sagan wystartował także na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Jednak nie w wyścigu szosowym, a na rowerze górskim. W młodości Słowak ścigał się także na MTB, a w Rio chciał spróbować swoich sił w rywalizacji na najwyższym poziomie. Musiał startować z tyłu stawki, a gdy zdołał zbliżyć się do czołówki, to miał problemy techniczne. Ostatecznie zajął 35. miejsce, a potem skupił się na szosowych wyścigach.

Podsumowaniem sezonu była obrona tytułu mistrza świata. Lokalizacja czempionatu była dość kontrowersyjna, gdyż zawody odbyły się w Katarze, w upale i na przewidywalnej trasie. – Jeżeli mistrzostwa świata odbywają się na pustyni i nie przyjedzie tam nikt, kto chciałby je obejrzeć, to czy takie mistrzostwa faktycznie się odbyły? –  zastanawiali się dziennikarze „Cycling News”. Cóż, rozumiem ich punkt widzenia. Nikogo tam nie było – czytamy w autobiografii Petera Sagana.

Płaska trasa liczyła 250 kilometrów i oprócz utworzenia się ucieczki dnia, jej dogonienia oraz finiszu z peletonu nic emocjonującego podczas pięciu godzin i 40 minut wyścigu praktycznie się nie działo. W końcówce atakowali Holendrzy Niki Terpstra i Tom Leezer oraz Belg Greg Van Avermaet. Ostatecznie podczas sprintu Peter Sagan wyprzedził Brytyjczyka Marka Cavendisha i Belga Toma Boonena.

Sam wyścig był nudny do bólu, czyli idealnie wpisał się w ogólną atmosferę – pisał w książce obrońca tytułu, który przez moment nie chciał walczyć o zwycięstwo. Mianowicie pomyślał, żeby Słowacy zaskoczyli rywali, a on miał rozprowadzić Michala Koláŕa. Dyrektorzy sportowi reprezentacji nie zgodzili się na to rozwiązanie. Ostatecznie to Kolář wykonał ważną pracę na rzecz Sagana, który później był najszybszy. – Wyskoczyłem naprzód w idealnym momencie i czuję, że to wygram. Wiem, że to wygram. To było nie byle jakie podium. Ja, Cav i Tom. Mistrz świata z 2015 roku, mistrz świata z 2011 roku i mistrz świata z 2005 roku. Świetne podium, tylko sam wyścig do niczego – napisał zwycięzca w swojej książce.

Trzeci triumf

Przed mistrzostwami świata w Bergen w sezonie 2017 Peter Sagan sięgnął po kolejne osiem zwycięstw, w tym na Tour de Suisse, Grand Prix Quebec, Tour de Pologne i Tour de France. Na Wielkiej Pętli dzień po wygranej został zdyskwalifikowany. Przed kolejną obroną tytułu miał poważne problemy zdrowotne i przed wyjazdem do Bergen nie czuł się zbyt dobrze. – Tęczowa koszulko, bardzo ci dziękuję. Świetnie się z tobą bawiłem, ale najwyraźniej teraz przyszła kolej na kogoś innego, by cię nosił. Żegna cię prawdziwy przyjaciel – myślał mistrz świata z Richmond i Dohy, który nie spodziewał się, że wygra także w Bergen.

Elita w Norwegii rywalizowała na pagórkowatej trasie o długości 267,5 kilometra z rundami, na których znajdował się podjazd na Salmon Hill. Problemy zdrowotne utrudniły Saganowi przygotowania do mistrzowskiego wyścigu, a dodatkowo nie był faworytem, ale nie był też bez szans. Na naszym portalu czytamy:

Słowacka drużyna, delikatnie mówiąc, do najsilniejszych nie należy i dochodzą słuchy, że Sagan w ostatnich dniach chorował. Jeśli jednak ktokolwiek jest w stanie wywalczyć trzy tytuły mistrza świata z rzędu, to tylko on i tylko teraz.

Szczegółów na temat kłopotów obrońcy tytułu można było się dowiedzieć dopiero później, kiedy opisywał dzień wyścigu. – Od dwóch dni porządnie nie jadłem i nie piłem, bo w piątek, w moim domu w Monako, dopadły mnie jakieś problemy żołądkowe. Znakomite wyczucie czasu. Wcześniej przez tydzień nie wsiadałem na rower, bo miałem grypę – Na początku wyścigu ze startu wspólnego elity stworzyła się ucieczka, ale prawdziwa walka o zwycięstwo rozpoczęła się na dwa podjazdy na Salmon Hill od końca.

Najpierw zaatakowali Holender Tom Dumoulin i Włoch Gianni Moscon. Na następnej rundzie mocny atak przypuścił jeden z głównych faworytów, Francuz Julian Alaphilippe. Reprezentant Trójkolorowych pozostał najdłużej przed peletonem, ale kilometr przed metą grupa jechała już razem. Doszło do sprinterskiego finiszu z mocno zredukowanego peletonu. Pojedynek o złoty medal stoczyli Peter Sagan i reprezentant gospodarzy, Alexander Kristoff.

– Teraz jednak jechaliśmy szerokim kawałkiem drogi, było nas tylko dwóch, walczyliśmy o złoto mano a mano, a Kristoff na długich prostych należał do najszybszych w całej stawce. Odnosiłem wrażenie, że głośniej już być nie może, ale nie miałem racji. Wydawało się, że cały kraj krzyczy do Kristoffa, chcąc jakby przepchnąć go w ten sposób przez linię mety

wspominał.

Finisz między Słowakiem i Norwegiem był bardzo wyrównany i emocjonujący. Sagan z niecierpliwością czekał na wynik, myśląc nawet, że przegrał. – W końcu pokazano zdjęcie z fotokomórki, które nie pozostawiało wątpliwości: gdy wpadliśmy na linię mety, jego przednie koło znajdowało się za moim o ledwie strzępek gumy.

Stało się. Peter Sagan po raz trzeci z rzędu został mistrzem świata w kolarstwie szosowym. Nikt w całej historii dyscypliny tego nie dokonał. Nawet Eddy Merckx. Słowak potwierdził, że jest wszechstronnym kolarzem. – Mistrz świata po raz trzeci z rzędu. Po jednej tęczowej koszulce UCI i po jednym złotym medalu w Ameryce, na Bliskim Wschodzie i w Skandynawii. Nikt tego wcześniej nie osiągnął. A tu proszę, dokonuje tego rzekomo szalony i dziki dzieciak z kraju słynącego z hokeja, który dopiero 25 lat temu uniezależnił się od swoich większych sąsiadów. Jak, do diabła, do tego doszło? – napisał kolarz. W taki sposób Peter Sagan zakończył pierwszą część swojej autobiografii, w której opisał na przekór ostatni triumf na mistrzostwach świata i nazwał ją po kolarsku „Prolog”.

Źródła: „Peter Sagan. Mój świat”, ProCyclingStats, uci.org, Naszosie.pl, Rowery.org, CyclingNews

Poprzedni artykułTadej Pogacar na czele UAE Team na Amstel Gold Race
Następny artykułTour de Romandie 2023: Ostatni sprawdzian przed Giro d’Italia? Niekoniecznie
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
ŁukaszG
ŁukaszG

„Wielka kolekcja sukcesów
Wielka kariera Petera Sagana rozpoczęła się w 2010 roku, kiedy został kolarzem Liquigas – Doimo. Później należał do zespołu Olega Tinkowa, a od 2017 roku jeździ w Bora – hansgrohe.” – Bora była ’17-21, od ’22 Peter Sagan jeździ w TotalEnergies 😉