fot. Jumbo-Visma

Miał na wiosnę praktycznie się nie ścigać, ale ostatecznie stanął na starcie Tirreno-Adriatico, wygrał 3 etapy i klasyfikację generalną, punktową oraz górską. Primož Roglič, bo o nim mowa, z pewnością przypomniał o sobie fanom kolarstwa.

33-letni Słoweniec po wielkim rozbłysku talentu Jonasa Vingegaarda przestał być planem A na największe wyścigi w Jumbo-Visma. Po tym jak nie ukończył Tour de France w 2021 i 2022 roku, a także wypadł z La Vuelta a España przed rokiem wielu zastanawiało się czy zespół mu jeszcze zaufa, a także czy samego Primoža Rogliča stać na kolejne sukcesy. Ten zamknął jednak usta krytykom i wygrał kolejny wyścig etapowy w swojej karierze.

Miło jest wrócić do startów w takim stylu. Cieszyłem się tym całym tygodniem. Moi koledzy z drużyny byli bardzo silni i bardzo chciałbym mieć ich na podium, aby mogli świętować razem ze mną. Tydzień temu spodziewałem się głównie bólu i walki o przetrwanie. To niesamowite, że wszystko się udało. Fakt zwycięstwa sprawia, że ​​jest jeszcze lepiej. Przed Giro d’Italia to przede wszystkim potwierdzenie, że dobrze sobie radzimy. Musimy dalej pracować nad rozwojem i zawsze staramy się to robić

— opowiadał mediom Primož Roglič.

Teraz przed Słoweńcem wcześniej planowany już start w Volta Ciclista a Catalunya. To jedna z imprez w World Tourze, której jeszcze nigdy nie wygrał – a takich jest coraz mniej. Start w Hiszpanii ma być ostatnim etapem przygotowań do Giro d’Italia.

Poprzedni artykułMathieu van der Poel: „Gdybym miał wybrać, to idealna zima byłaby bez przełajów”
Następny artykułTour de France 2024: Zaprezentowano trudne profile dwóch ostatnich etapów
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments