Foto: Team DSM

Zmagania w Albert Achterhes Profronde van Drenthe kilkukrotnie zostały storpedowane przez czynniki zewnętrzne – wyścig był odwoływany między innymi ze względu na rozprzestrzenienie się wirusa pryszczycy (2001), a w 2020 roku z powodu koronawirusa. Teraz Holandię nawiedziły opady śniegu, przez co nie rozegrano kobiecego Drentse Acht van Westerveld, a wczorajsza odsłona Ronde van Drenthe została znacznie skrócona. Na obecną chwilę wyścig mężczyzn ma odbyć się jednak zgodnie z planem.

Trasa

Podobno wyścig Ronde van Drenthe w przeszłości nazywano „małym Piekłem Północy”, jednak obecnie niewiele się z tego piekła ostało – jest rzeczywiście malutkie. Trwa ono przez kilkadziesiąt kilometrów – w pierwszej części trasy organizatorzy ulokowali bowiem liczne brukowane sektory, prowadzące po wąskich, leśnych ścieżkach, jak: Valtherzandweg (3,8 km), Boswachterij (2,7 km), Schaapstreek (3,3 km).

Po pokonaniu tych wymagających fragmentów, peleton wjedzie na 14-kilometrową rundę, na której w sobotę rywalizowały kobiety. Jej główną atrakcją będzie charakterystyczny, brukowany podjazd pod VAM-berg (400 m; 4,8%), gdzie kolarze pojawią się czterokrotnie. W przeciwieństwie do ubiegłorocznej edycji wyścigu, wspinaczka nie będzie ulokowana w pobliżu linii mety.

Albo inaczej – będzie oddalona od niej o zaledwie 14 kilometrów, jednak po pierwszej wizycie w Hoogeveen, zawodników będzie czekać jeszcze dwie, długie, płaskie rundy, co może ostudzić zapędy kolarzy myślących o agresywnej jeździe w pierwszej części wyścigu. W końcówce zawodnicy zmierzą się z kilkoma zakrętami, przez co istotne będzie ustawienie na dobrej pozycji.

fot. procyclingstats.com
Pogoda

Na niedzielę prognozowane są ciężkie warunki atmosferyczne – zawodników czekają najprawdopodobniej zmagania w opadach deszczu, a być może nawet śniegu. Rywalizacji będą towarzyszyły też mocne podmuchy wiatru, których prędkość będzie przekraczała 30 km/h. Przez większość wyścigu będą one czołowe, jednak znajdą się fragmenty trasy, sprzyjające porwaniu peletonu – na wiatr należy zwrócić uwagę szczególnie na dojeździe do rundy z VAM-bergiem oraz na pętli w okolicach Zuidwolde w drugiej części wyścigu.

Faworyci i scenariusze
W końcu szansa dla sprinterów

Ronde van Drenthe nie lubi się ze sprinterami – spośród ostatnich edycji, jedynie w 2011 roku holenderski wyścig zakończył się czymś na kształt finiszu z peletonu. W tym roku Femmy van Issum – dyrektorka wyścigu, córka Alberta Achterhesa – była jednak łaskawa dla dynamicznych zawodników, decydując się na zakończenie wyścigu długim, kilkudziesięciokilometrowym, płaskim odcinkiem. Z tego powodu najbardziej prawdopodobnym scenariuszem rozegrania wyścigu jest finisz z peletonu… chyba że porwie się on na wietrze.

Niemniej jednak o zwycięstwo powinni powalczyć sprinterzy. Ciężko wskazać jednego, najszybszego kolarza w stawce, jednak do grona najlepszych sprinterów na starcie należy zaliczyć Sama Welsforda z Team DSM. Nowozelandczyk już w ubiegłym roku pokazał, że również na szosie jest w stanie osiągać znakomite wyniki, a w tym sezonie potwierdza swój potencjał. Kolarz Team DSM odniósł dwa etapowe zwycięstwa w Vuelta a San Juan Internacional, a także wygrał Grand Prix Criquielion. Niedawno zajął też trzecie miejsce w Grote prijs Jean-Pierre Monsere.

Nowozelandczyk uległ tam Gerbenowi Thijssenowi (Intermarche – Circus – Wanty) i Calebowi Ewanowi. Pierwszy z zawodników pojawi się na starcie w Ronde van Drenthe w Emmen i również będzie jednym z faworytów do sięgnięcia po zwycięstwo. Belg cały czas pracuje nad regularnością, lecz – jak pokazał w ubiegłym tygodniu – jeśli wszystko zagra, jest w stanie walczyć o wygrane.

Na dobry rezultat mogą liczyć też szybcy zawodnicy Team Arkea Samsic – Hugo Hofstetter, Jenthe Biermans i Luca Mozzato. Z pomocą Mathisa Le Berre czy Alana Riou mogą oni próbować rozmaitych prób rozerwania peletonu, by zgubić Welsforda i Thijssena. Nie będzie to jednak proste zadanie, ponieważ Nowozelandczyk i Belg z pewnością będą robili wszystko, by na wąskich szosach jechać czujnie w czołówce, wiedząc, że nawet chwila nieuwagi może kosztować ich zwycięstwo w wyścigu. Wracając do kolarzy francuskiej ekipy – nawet jeśli dzisiejsze zmagania zakończą się finiszem z dużej grupy, mogą oni liczyć na dobry wynik.

To samo można powiedzieć o dynamicznym Jasonie Tessonie z TotalEnergies i ubiegłorocznym triumfatorze – Driesie Van Gestelu. Biorąc pod uwagę charakter trasy 60. edycji Ronde van Drenthe, ekipa TotalEnergies raczej postawi na francuskiego sprintera, który w tym roku okazał się najlepszy na dwóch etapach La Tropicale Amissa Bongo.

Ciekawie wygląda też skład Alpecin-Deceuninck, w którym znaleźli się między innymi: Jensen Plowright, Simon Dehairs, a także jedyny Polak na liście startowej – Marceli Bogusławski. Akcji zaczepnych w belgijskiej ekipie może próbować natomiast Dries De Bondt.

Ataków przed finiszem należy spodziewać się także po takich kolarzach, jak: Victor Campenaerts i Florian Vermeersch z Lotto Dstny, Barnabas Peak (Human Powered Health) i zawodnikach Jumbo-Visma (Tosh Van der Sande, Timo Roosen, Per Strand Hagenes). Ekipa Lotto Dstny może liczyć także na dobry występ Milana Mentena w przypadku finiszu z większej grupy. Belg wygrał w tym roku Le Samyn, a także uplasował się na drugiej pozycji w Grand Prix Criquielion.

Nie można skreślać też doświadczonego Coena Vermeltfoorta, który zwyciężył w Ronde van Drenthe 2008 roku. Od tamtego momentu minęło sporo czasu, ale zawodnik VolkerWessels Cycling Team nie zapomniał smaku zwycięstwa – w swojej karierze Holender zanotował 33 triumfy UCI, a ostatni z nich celebrował w ubiegłą sobotę, kiedy to był najlepszy w jednodniowym Ster van Zwolle.

Spośród kolarzy kontynentalnych, warto zwrócić także uwagę na: Jorena Bloema (TDT-Unibet Cycling Team), Andreasa Stokbro, Tima Torna Teutenberga (Leopard TOGT Pro Cycling) czy Martinsa Pluto (ABLOC CT).

Transmisja

Wyścig Ronde van Drenthe mężczyzn będzie transmitowany w niedzielę od 14.00 w Eurosporcie Extra/GCN+.

Poprzedni artykułInne kolarstwo – zapowiedź Tour de Taiwan 2023
Następny artykułTour de Taiwan 2023: Pierwsza sprinterska potyczka dla Roya Eeftinga
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments