fot. UCI

Faworyci wczorajszego etapu Tirreno – Adriatico dość pechowo upadli na kilka kilometrów przed metą.

Zapewne nie tak wyobrażali sobie końcówkę czwartego etapu włoskiego wyścigu dwaj specjaliści od klasyków. Tom Pidcock (INEOS Grenadiers) schodził ze swojej zmiany, a już za moment wraz z Woutem van Aertem (Jumbo – Visma) leżał na asfalcie.

Mimo, że są to zaciekli rywale to tuż po upadku WvA podszedł do Pidcocka, przeprosił, a obaj kolarze podali sobie ręce na zgodę.

Próbowałem bronić pozycji przed najważniejszymi momentami rywalizacji. To była zwykła walka i taki incydent może przydarzyć się każdemu. Na szczęście nic nikomu się nie stało. Niejako na otarcie łez zwycięzcą został mój kolega z drużyny, Primož Roglič

– powiedział na mecie kolarz Jumbo – Visma.

Obrażeń nie miał także zwycięzca ostatniego Strade Bianche:

Nic mi się nie stało, ale tak naprawdę nie wiem jak do tego doszło. Wout podszedł i przeprosił mnie za ten incydent. Schodziłem ze zmiany i następne co pamiętam, to fakt, że leżę na asfalcie. 

guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments