fot. Jumbo-Visma

Tak się złożyło, że podczas ulicznych zawodów przełajowych Urban Cross rozgrywanych w Kortrijk zwyciężyli aktualni mistrzowie świata w tej kolarskiej specjalności – Marianne Vos (Jumbo-Visma) oraz Tom Pidcock (INEOS Grenadiers). Warto zatem zapoznać się z tym, co mieli do powiedzenia po zakończeniu zawodów. 

Vos okazała się szybsza w dwójkowym sprincie na metę od Ceylin del Carmen Alvarado (Alpecin-Deceuninck). Obie zawodniczki, wraz z Denis Betsemą (Pauwels Sauzen-Bingoal), prowadziły przez większą część wyścigu. Na ostatnim okrążeniu zaatakowała Carmen Alvarado i to przyspieszenie była w stanie wytrzymać już tylko znakomita Marianne Vos.

– Cały wyścig był bardzo szybki. Betsema nadawała bardzo mocne tempo, a kiedy Alvarado do nas dojechała, wiedziałyśmy, że spróbuje czegoś na ostatnim okrążeniu. Zdobyła trochę przewagi, a ja chciałam pozostać możliwie najbliżej niej, aby móc walczyć o zwycięstwo. Na ostatnim okrążeniu po prostu dałam z siebie wszystko. Na sekcji piachu musiałam pozostać bardzo skoncentrowana, bo jest to miejsce, gdzie najłatwiej popełnić błędy. A potem, od ostatniego momentu, jechałam na full gas do mety

– mówiła Marianne Vos.

Teraz Holenderka zrobi sobie kilka tygodni przerwy od ścigania w błocie i piachu.

– W kolejnych tygodniach trochę zwolnię i ta pauza była planowana. Wrócę na początku nowego roku. Jestem w bardzo dobrej formie i chciałabym utrzymać ją w drugiej części sezonu przełajowego. W najbliższym czasie będę tylko trenowała

– dodała 35-latka.

Tymczasem Pidcock poradził sobie na nietypowej trasie z trzema bardzo mocnymi rywalami – Elim Iserbytem (Pauwels Sauzen-Bingoal), Larsem van der Haarem, Thibau Nysem (Baloise Trek Lions) oraz mistrzem Europy Michaelem Vanthourenhoutem (Pauwels Sauzen-Bingoal).

– Miło jest wygrać w tej mojej pięknej koszulce. Było bardzo ciężko, to był bardzo szybki wyścig. Zdobyłem jakąś tam przewagę, ale nie byłem w stanie jej powiększyć. Na plecach nieustannie siedzieli mi Lars i Eli, w związku z czym trudno było utrzymać koncentrację i własną prędkość. Wiedziałem, że jeśli oni się zjadą, to moja przewaga nieco się zwiększy. To był naprawdę ciężki wyścig, podobny do tego w poprzednią sobotę [Pucharu Świata w Overijse], ale jeszcze lepszy

– powiedział w swoim stylu Tom Pidcock.

Poprzedni artykułPrzełajowy Puchar Świata 2022/23: Powrót Mathieu van der Poela
Następny artykułMathieu van der Poel: „Jestem gotowy do ścigania w przełajach”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments