fot. EF Education-NIPPO

Tak, jak w połowie września pisało „VeloNews” – Rigoberto Uran pozostanie w najbliższym czasie zawodnikiem zespołu Jonathana Vaughtersa.

Kolumbijczyk w tym sezonie przeszedł naprawdę długą drogę. Zaczął go od kłopotów zdrowotnych i kontuzji, a zakończył 9. miejscem w klasyfikacji generalnej Vuelta a Espana i, przede wszystkim, zwycięstwem etapowym. To ostatnie zapewniło mu miejsce w gronie kolarzy, którzy w całej swojej karierze sięgnęli po przynajmniej jedną wygraną we wszystkich trzech wielkich tourach.

Po Vuelcie wystartował jeszcze w kilku włoskich klasykach i niemal każdy z nich – z wyjątkiem najważniejszego – Il Lombardii – kończył w czołowej „10”. Być może to właśnie wyniki z końcówki sezonu przesądziły o tym, że Kolumbijczyk postanowił przedłużyć kontrakt ze swoim dotychczasowym zespołem.

We wspomnianym na wstępie artykule „VeloNews” można znaleźć informację, że Uran najprawdopodobniej na zakończenie kariery zdecyduje się dopiero po Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Jednak wypowiedź Kolumbijczyka może świadczyć o tym, że jego odejście z kolarstwa nastąpi jeszcze później.

– Moja rodzina lubi przebywać w Europie. Ze względu na moją pracę przebywają poza ojczyzną przez wiele dni w roku, więc ich zdanie ma tutaj bardzo duże znaczenie. Teraz wiem, że jestem w stanie pogodzić moje życie w Kolumbii z uprawianiem sportu tutaj, w Europie. Wiem też, że mogę liczyć na wsparcie mojej rodziny, więc postanowiłem kontynuować jazdę przez kilka kolejnych lat

– deklaruje.

Jak długo dokładnie będziemy go jeszcze oglądać na szosach? Nie wiadomo, tym bardziej, że jego zespół nie podał nawet, do kiedy obowiązuje podpisany przez niego kontrakt. Wiemy natomiast, że jego ambicje wciąż są duże, ponieważ zadeklarował, że wciąż marzy mu się walka o podia wielkich tourów.

 

Poprzedni artykułDavide Rebellin podaje powód swojej długowieczności
Następny artykułDrobne zmiany w nazwie Intermarche-Wanty-Gobert
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments