Photo: Szymon Gruchalski/Cor Vos © 2022

Wraz z zakończeniem sezonu 2022 możemy także zakończyć pierwszą część walki o World Tour na lata 2023-25 czy rywalizacji o dzikie karty dla zespołów niższych dywizji. Jeśli tylko wnioski licencyjne zostaną zatwierdzone to w „kolarskiej Lidze Mistrzów” zobaczymy po raz pierwszy Alpecin-Deceuninck oraz Team Arkéa Samsic, a Lotto-Dstny i Israel-Premier Tech spadną do statusu Pro Teamu.

3 lata zbierania punktów rankingowych, a na koniec tego okresu różnice i tak były minimalne – gdyby zespoły nieco szybciej zdały sobie sprawę o co walczą to kolarstwo mogłoby dużo zyskać. Być może nie to w najważniejszych imprezach, które nieraz ekipy odpuszczały na rzecz mniejszych wyścigów, ale właśnie podczas tych drugich na starcie zaczęły pojawiać się prawdziwe gwiazdy, a walka była do samego końca bez odpuszczania.

Ostatecznie z 9. miejsca w rankingu trzyletnim do World Touru (o ile spełni warunki licencyjne) awansuje Alpecin-Deceuninck, a z ostatniej, 18. pozycji uczyni to Team Arkéa Samsic. Jeszcze kilka tygodni temu przed spadkiem bronił się Movistar Team, ale po wspaniałym finiszu sezonu hiszpańska formacja awansowała na 11. lokatę – to tylko pokazuje jak duży ścisk był w końcówce tabeli.

Dzikie karty
W związku z tym, że World Tour nadal będzie liczył 18 ekip będziemy mieli sytuację analogiczną do sezonu 2022, gdzie w przyszłym roku 2 najlepsze Pro Teamy otrzymają automatycznie, acz nie obowiązkowe zaproszenie na wszystkie wyścigi najwyższej kategorii. Ten niesamowity przywilej przypadnie najlepiej punktującym ekipom nowej drugiej dywizji w minionym już sezonie, a będą to spadkowicz Lotto-Dstny oraz TotalEnergies. Dla belgijskiej ekipy degradacja do statusu Pro Teamu nie będzie zatem aż taka zła – w praktyce nadal mogą przecież stanąć na starcie wszystkich wyścigów, a wręcz mogą sobie odrzucić te imprezy, w których i tak nie byliby w stanie powalczyć.

Dużo gorszy los spotkał drugiego spadkowicza – Israel-Premier Tech może liczyć na dziką kartę „tylko” na wszystkie wyścigi jednodniowe. To oznacza, że ekipa grożącego pozwami wobec UCI Sylvana Adamsa najprawdopodobniej będzie miała ogromne problemy by stanąć na starcie Wielkich Tourów, gdzie dzikie karty najczęściej trafiają do krajowych ekip.

Warto także wspomnieć, że takie zaproszenie to samonapędzająca się maszynka – ekipa posiadające je łatwiej zdobywa punkty i w kolejnym sezonie znowu może je wywalczyć mniejszym wysiłkiem, niż pozostałe Pro Teamy. Cierpi na tym np. 4. w rankingu Pro Teamów Uno-X Pro Cycling Team – ta drużyna do wszystkiego „musi dochodzić sama”. Cóż, taki system.

Dzikie karty dla ekip kontynentalnych w Europie
Jeśli drużyny CT w komplecie złożą wnioski licencyjne na kolejny sezon pozostając w swojej obecnej dywizji to na Starym Kontynencie zaproszenie na wszystkie wyścigi drugiej kategorii otrzymają zwycięzca rankingu Europe Tour w postaci Equipe continentale Groupama-FDJ, a także 2. w tym zestawieniu Elkov-Kasper oraz trzecie HRE Mazowsze Serce Polski. Nasza drużyna ostatecznie kończy sezon na 5. miejscu na świecie i trzeci raz z rzędu będzie mogła skorzystać z takiego przywileju.

Poprzedni artykułZawieszony przez UCI Marc Bracke popełnił samobójstwo
Następny artykułMoskawa Cyclocross 2022: Bartosz Mikler i Adrianna Osińska najlepsi w Środzie Wielkopolskiej
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Andrzej
Andrzej

Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że „gdyby zespoły nieco szybciej zdały sobie sprawę o co walczą to kolarstwo mogłoby dużo zyskać”. System awansu i spadków wymaga drastycznej przebudowy, aby uniknąć takich właśnie sytuacji, gdzie drużyna WT zamiast skupiać się na najważniejszych wyścigach wysyła najlepszych zawodników na mało znaczące wyścigi jednodniowe gdzieś w Belgii czy Francji. Może jest to ciekawe dla kibiców i organizatorów, ale może hamować rozwój mniejszych drużyn i zawodników młodszych.

Jonathan Vaughters ciekawie opowiedział, co myśli o systemie i jak możnaby go zmienić, ale bez i jego lektury można śmiało powiedzieć, że drużyny z WT powinny walczyć głównie w wyścigach najwyższej kategorii. To sprawi, że wszystkie drużyny czołowej dywizji będą miały równe szanse i możliwości do zdobywania punktów.

I można powiedzieć, że Lotto pięknie walczyło o utrzymanie w czołowej dywizji, ale w mojej opinii nie byłoby sprawiedliwym gdyby ich kosztem spadła drużyna Education, BEX, czy Movistar, które pomimo swoich kłopotów przynajmniej starały się walczyć w najważniejszych wyścigach wysyłając w większości mocniejszych zawodników.

Nie sposób też nie zauważyć, że Lotto jako najlepsza 19 drużyna rankingu będzie miała w przyszłym roku automatyczny wstęp na wszystkie wyścigi rangi WT, ale nie będzie zobligowana do uczestnictwa w nich. Przy podobnej dystrybucji zasobami ludzkimi Lotto będzie miało spore szanse walczyć o powrót do najwyższej dywizji po zakończeniu sezonu 2025.

Jedno, co na pewno można powiedzieć, to to, że walka o pozostanie w World Tourze na kolejne lata dodała temu sezonowi wielkiej dodatkowej dramaturgii, można się teraz zastanowić, czy już od 2023 roku drużyny nauczone tym rokiem będą myślały o punktowaniu, czy też za 3 lata będziemy świadkami podobnej batalii.