fot. Cofidis

Wielokrotnie ogłaszano już „koniec sezonu szosowego 2022”, a wyścigi nadal się odbywają. Kolarze ścigają się jednak na całego w Azji – jedną z ostatnich okazji do sięgnięcia po zwycięstwo w tym roku będzie dzisiejszy Japan Cup Cycle Road Race, na starcie którego stanie dwóch Polaków – Filip Maciejuk (Bahrain – Victorious) i Kamil Małecki (Lotto Soudal).

Trasa

Trasa Japan Cup Cycle Road Race od lat pozostaje niezmienna – zawodnicy rywalizują na znanej i lubianej rundzie w Utsonomiyi, której kluczowym fragmentem jest podjazd pod Mount Kogashiyama (5 km; 3,4%), którego nachylenie miejscami oscyluje w okolicach 10%. Okrążeń na trasie ulokowano aż 14, co łącznie daje dystans 144 kilometrów, gwarantujący dynamiczne ściganie.

fot. procyclingstats.com

Możliwe scenariusze rozegrania wyścigu

W tego typu wyścigach prawie wszystko zależy od ekip WorldTeams i ich pomysłu na rozegranie zmagań. Na starcie stanie 5 mocnych zespołów najwyższej dywizji i to one będą nadawać ton rywalizacji – w szczególności po takich drużynach, jak: Cofidis, Lotto Soudal, EF Education-EasyPost i Trek-Segafredo należy spodziewać się inicjowania ataków na jedynym podjeździe ulokowanym na rundzie. Jeśli tylko utworzy się odpowiednia akcja, zawierająca kilku przedstawicieli najmocniejszych zespołów – peleton zobaczy ich ponownie dopiero na mecie.

Oczywiście nie oznacza to, że w takiej grupie zobaczymy wyłącznie kolarzy ekip WorldTeams. Niewykluczone, że znajdą się tam również mocni zawodnicy z mniejszych zespołów – miało to miejsce w poprzednich latach.

Niemalże przesądzone jest zawiązanie się takiej akcji w którymś momencie wyścigu (tak naprawdę może stać się to na każdej rundzie), ale jaki typ kolarza może powalczyć tu o zwycięstwo? Na pewno potrzebne będą umiejętności jazdy pod górę – Mount Kogashiyama jest podjazdem trudniejszym niż się wydaje. Kończy go kilometrowa ścianka o średnim nachyleniu około 9% i to właśnie tam należy spodziewać się kluczowych ataków. Niewykluczone, że wyścig zakończy się kilkuosobowym finiszem – wtedy przyda się również dynamika. Losy zmagań będą w dużej mierze uzależnione od jakości współpracy w czołowej, a później zapewne pościgowej grupie.

Faworyci

Przegląd faworytów wypada rozpocząć od ekip WorldTeams. EF Education-EasyPost, połączone kontraktami sponsorskimi z Japonią, ma w swoim składzie aż trzech Japończyków, lecz raczej nie odegrają oni wielkiej roli w jutrzejszym wyścigu. Pozostała trójka będzie jednak bardzo groźna – co więcej, można śmiało nazwać ich faworytami. Mowa tu o takich kolarzach, jak: Andrei Piccolo – 11. kolarz Il Lombardia, który ma za sobą bardzo udaną końcówkę sezonu – Neilson Powless, znany z umiejętności jazdy w takim terenie, oraz James Shaw, który również potrafi poradzić sobie na kilkukilometrowych podjazdach.

Rękawice rzuci im z pewnością ekipa Trek-Segafredo. Jej liderem najprawdopodobniej będzie Giulio Ciccone – jedyny z kolarzy amerykańskiej formacji, który notował ostatnio dobre wyniki. Włoch zajął niedawno piętnaste miejsce w Il Lombardia, a jutro – z pomocą Juliena Bernarda, Dario Cataldo czy Antwana Tolhoeka – może pokusić się nawet o zwycięstwo. Na taki sam rezultat będą zapewne liczyli też zawodnicy Cofidisu, w składzie którego znalazł się zawsze waleczny Guillaume Martin. Po Francuzie można spodziewać się licznych prób ataków – być może któryś z nich zakończy się powodzeniem. W odwodzie pozostaje też solidny Simon Geschke oraz młody i dynamiczny Axel Zingle. Mam jednak wątpliwości, czy zdoła on przetrwać wielokrotnie pokonywany podjazd pod Mount Kogashiyama z najlepszymi góralami.

Nie można zapomnieć też o zawodnikach Bahrain – Victorious i Lotto Soudal, wśród których znajdziemy dwóch Polaków – odpowiednio Filipa Maciejuka i Kamila Małeckiego. Jeśli ufać komunikatowi prasowemu ekipy z Bliskiego Wschodu, jej liderami będą Yukiya Arashiro oraz Stephen Williams. Warto jednak wspomnieć o obecności Hermanna Pernsteinera w jej składzie – Austriak jest bardzo mocnym góralem i jeśli tylko dostanie możliwość jazdy na własne konto, z pewnością postara się ją wykorzystać.

Lotto Soudal może natomiast pokusić się o aktywną jazdę, wykorzystując mnogość bardzo dobrych zawodników w zespole. Oprócz Kamila Małeckiego, w barwach belgijskiej formacji zobaczymy między innymi: Tima Wellensa, Maxima Van Gilsa czy Matthew Holmesa. Na dobry występ może liczyć też Gotzon Martin, ścigający się w Euskaltel – Euskadi.

Nie można skreślać też kolarzy kontynentalnych, jeżdżących w azjatyckich ekipach. Szczególnie warto zwrócić uwagę na Benjamina Dyballa z Team UKYO, który niedawno odniósł zwycięstwo w „generalce” Tour de Taiwan, potwierdzając tym samym bardzo dobrą dyspozycję. W szerokiej czołówce być może zobaczymy też duet Thomas Lebas-Marcos Garcia z Kinan Cycling Team, który szalał w tajwańskiej „etapówce”. Niewykluczone, że aktywnie pojadą też tacy kolarze, jak Jeroen Meijers (Terengganu Polygon Cycling Team) czy lokalna legenda – doświadczony Nariyuki Masuda (Utsunomiya Blitzen).

Niestety japoński wyścig pokrywa się z rozgrywanym aktualnie Le Tour de Langkawi – być może gdyby było inaczej, na liście startowej zobaczylibyśmy więcej ciekawych nazwisk…

Mój typ

Andrea Piccolo.

Transmisja

Według informacji podanych przez organizatora, wyścig będzie transmitowany TUTAJ od godziny 3.00 polskiego czasu.

Poprzedni artykułMichael Valgren walczy o powrót do zdrowia i wznowienie kolarskiej kariery
Następny artykułCarlos Verona: „Dla Movistaru dobre jest to, że Enric Mas zakończył sezon z wysokim morale”
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments