Za nami półmetek rywalizacji w 26. PETRONAS Le Tour de Langkawi. Zwycięzcą 4. etapu został Jakub Mareczko, a prowadzenie w klasyfikacji generalnej utrzymał Iván Ramiro Sosa.
Ciężko interpretuje się profile organizatora, albowiem istnieją 2 opcje – albo są bardziej szczegółowe od innych krążących po sieci, albo też są po prostu przerysowane. Większość bowiem wskazywała, że czeka nas dziś płaski jak stół etap, a poniżej widać wyraźną zmarszczkę w końcówce. Mimo wszystko każdy chyba spodziewał się, że o wygraną powalczą sprinterzy.
Ucieczkę dnia utworzyło trzech kolarzy, a szczególnie obecność jednego była w niej intrygująca. Do przodu ruszył bowiem 10. w klasyfikacji generalnej Jambaljamts Sainbayar (Terengganu Polygon Cycling Team), a wraz z nim Ricardo Alejandro Zurita (Drone Hopper – Androni Giocattoli) oraz Ryuki Uga (Team UKYO). Tracący jedynie 2:43 do prowadzącego w wyścigu Ivána Ramiro Sosy Mongoł szybko stał się wirtualnym liderem, na dodatek zbierał jeszcze sekundy na lotnych premiach co dawało mu awans nawet w razie niepowodzenia ucieczki.
Peleton nie dał jednak harcownikom nawet złudzeń, że ich akcja może dotrzeć do mety i szybko zredukował stratę do około 2 minut, które utrzymywał przez kolejne kilometry. Jambaljamts Sainbayar musiał się zatem zadowolić zdobyciem 9 sekund bonifikat i zbliżeniem się na tylko jedną do Andreya Zeitsa (Astana Qazaqstan Team) – lidera klasyfikacji najlepszego kolarza z Azji, na której z pewnością zależy malezyjskiej formacji.
Tak jak Mongoł dodał pewnego kolorytu dzisiejszej rywalizacji, tak jednocześnie trzeba to napisać wprost – ten etap był szalenie nudny. Wszyscy czekali na finisz w Bandar Meru Raya, jednym z elementów przeszło milionowej metropolii Ipoh położonej w centralnej części Malezji Zachodniej, czyli na Półwyspie Malajskim.
18km przed metą defekt wyeliminował z odjazdu Ryuki Ugę, a pozostała dwójka została dogoniona niedługo później. Kontrolę nad peletonem sprawowały dziś głównie grupy UAE Team Emirates, Alpecin-Deceuninck i Astana Qazaqstan Team, acz w samej końcówce na czele pojawiła się cała masa różnych pociągów.
Najdłużej główną grupę prowadzili niesieni wygraną na 2. etapie zawodnicy ARA Pro Racing Sunshine Coast, ale niestety ich lider wylądował na asfalcie na około 800 metrów przed metą prowokując dużą kraksę. Tym samym finiszowała tylko mniejsza grupka, a na ostatnich metrach na jej czoło wysunął się Jakub Mareczko i udanym wyrzutem roweru to właśnie kolarz Alpecin-Deceuninck wygrał 4. etap malezyjskiej etapówki. Dla Włocha to już 4 odcinek tego wyścigu w karierze.
Wyniki 4. etapu PETRONAS Le Tour de Langkawi 2022
No ale tam nie jadą nawet średni sprinterzy :/
Tak, dlatego jeden z nich wygrał w Madrycie sprint na Vuelcie, a inny ma kilkadziesiąt finiszów w top10 w Europie w tym roku 😉
Nic to nie zmienia, że sporadycznie wygra azjatyckiego ogóra, a w Europie nie potrafi się przebić. Oby się to zmieniło w nowej grupie