fot. Cor Vos / Jumbo-Visma

Już po kilku miesiącach trwania 2022 roku wiadomo było, że dla Christophe’a Laporte’a będzie to sezon życia. Mimo to Francuz wciąż się nie zatrzymuje.

Moim zdaniem spokojnie jest w stanie powalczyć o dobre wyniki w Ronde van Vlaanderen i Paryż-Roubaix – Mówił nam przed rokiem Cedric Vasseur o swoim ówczesnym podopiecznym z Cofidisu. Już wtedy wiele wskazywało na jego transfer do Jumbo-Visma i Laporte raczej nie żałuje, że plotki ostatecznie się zmaterializowały.

W barwach Jumbo-Visma w końcu udało mu się przekuć dobrą jazdę, którą prezentował w Cofidisie, na poważne sukcesy. Wprawdzie akurat w dwóch wymienionych monumentach, z różnych względów, nie udało mu się zabłysnąć, ale jego cała wiosenna kampania była znakomita. Zwycięstwo na etapie Paryż-Nicea oraz drugie miejsca w E3 i Gandawa-Wevelgem to tylko niektóre z jego sukcesów z tamtego okresu sezonu.

W kolejnej jego części przyszło długo wyczekiwane zwycięstwo etapowe w Tour de France, o które bezskutecznie starał się od 2016 roku, gdy zastąpił w roli sprintera Cofidisu kontuzjowanego Nacera Bouhanniego. A nie można zapominać o wygranym kilka tygodni po Wielkiej Pętli Wyścigu Dookoła Danii.

Jak pokazały ostatnie tygodnie, pomimo intensywnego sezonu, energia Francuza wciąż nie została jeszcze w pełni wyeksploatowana. Najpierw, w Wollongong zdobył srebrny medal mistrzostw świata, a teraz, podczas Binche-Chimay-Binche sięgnął po kolejny sukces

– Zaatakowałem raz – dopadli mnie. No to spróbowałem raz jeszcze. Trochę obawiałem się tej końcówki. Mój kolega z ucieczki pracował, ale nie tak mocno jak ja. Bałem się, że nas dościgną, ale gdy tylko zobaczyłem linię mety, wiedziałem, że pora wykorzystać całe resztki paliwa, które pozostały w moim baku

– tak podsumował swój występ na antenie Eurosportu.

Jak pisaliśmy na początku, dla Laporte’a ten sezon jest, ze względu na rangę wyścigów, w których odnosił sukcesy, najlepszy w karierze. Jednak pod względem ich liczby, jest słabszy niż lata 2018-19, kiedy miał ich odpowiednio sześć i dziewięć.

Biorąc pod uwagę to, że do końca sezonu wyścigów przeznaczonych dla kolarzy o charakterystyce Laporte’a pozostało tyle, że zliczyć można je na palcach jednej ręki, trudno spodziewać się, że uda mu się pobić te wyniki. Jednak jego nastawienie przed kolejnymi wyścigami jest bezkompromisowe:

– Pomyślałem sobie, że skoro po mistrzostwach świata czuję się tak dobrze, to dlaczego nie zakończyć sezonu z kolejnymi zwycięstwami.

Poprzedni artykułCzwórka weteranów szos na dłużej w Movistar Team
Następny artykułMathieu Van der Poel wystartuje w gravelowych mistrzostwach świata
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments