fot. Cofidis

Axel Zingle (Cofidis) wygrał po finiszu z peletonu belgijski wyścig Famenne Ardenne Classic. 

Po dwóch latach przerwy rozegrano kolejną edycję Famenne Ardenne Classic. Wyścig liczył 188 kilometrów i był rozgrywany wokół Marche-en-Famenne. Na pagórkowatej trasie było osiem oznaczonych podjazdów.

W pierwszą ucieczkę zabrali się: Gage Hecht (Human Powered Health), Maikel Zijlaard (VolkerWessels Cycling Team), Matthew Teggart (WiV SunGod), Tim Marsman (Metec – SOLARWATT p/b Mantel), Emil Mielke Vinjebo (Riwal Cycling Team) i Mark Stewart (Bolton Equities Black Spoke Pro Cycling).

80 kilometrów przed metą mieli oni ponad dwie minuty przewagi nad peletonem. W dużej grupie pracowali głównie kolarze Intermarché – Wanty – Gobert Matériaux. 30 kilometrów dalej w ucieczce jechali już tylko Marsman, Vinjebo i Stewart.

Przyspieszenie peletonu spowodowało, że dystans zaczął bardzo szybko się zmniejszać. Wszystko zjechało się na 24 kilometry przed metą. W mocno padającym deszczu powoli formowały się sprinterskie pociągi.

10 kilometrów przed metą defekt roweru miał Greg Van Avermaet (AG2R Citroën Team). Pracę sprinterów chciał popsuć swoim atakiem Anthony Turgis (TotalEnergies). Do Francuza dojechał Omer Goldstein (Israel – Premier Tech). Jednak ta dwójka została doścignięta na 2200 metrów przed kreską.

O zwycięstwie zadecydował sprinterski finisz. Na ostatnim zakręcie upadł jeden z wielkich faworytów Arnaud de Lie (Lotto Soudal). W dość chaotycznym sprincie najlepiej odnalazł się Axel Zingle (Cofidis).

Kolejne miejsca zajęli Amaury Capiot (Team Arkéa Samsic) i Oliver Naesen (AG2R Citroën Team).

Results powered by FirstCycling.com

Poprzedni artykułIl Piccolo Lombardia 2022: Alec Segaert z pięknym zwycięstwem
Następny artykułZa nami Mistrzostwa Polski w jeździe drużynowej na czas 2022
Pismak z pasji, nie z wykształcenia. Wielbiciel scoutingu i skarbów kibica. Pisze to co myśli, a nie co wypada.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments