Christophe Laporte i Michael Matthews wywalczyli odpowiednio srebrny i brązowy medal mistrzostw świata w wyścigu ze startu wspólnego.
Jeszcze na dwa kilometry przed metą można było przypuszczać, że o medale (za Remco Evenepoelem) powalczą Lutsenko, Schmid, Rota i Skjelmose. Jednak już na ostatnim kilometrze dojechał do nich cały peleton, z którego najszybsi okazali się Christophe Laporte i Michael Matthews.
Jestem zadowolony z tego srebrnego medalu. Pewnie można żałować, że nie pojechaliśmy za Remco, ale finalnie wyszło i tak lepiej, niż się wydawało. Ja miałem czekać na sprint i nie forsować swoich sił. Zrobiłem wszystko co w mojej mocy i mogę się cieszyć z osiągniętego wyniku
– powiedział na mecie Francuz Laporte.
Michael Matthews powtórzył swój wynik z Bergen, gdzie także mógł się cieszyć z medalu mistrzostw świata:
Gdyby dziś rano ktoś mi powiedział, że zakończę ten wyścig na trzecim miejscu byłbym trochę rozczarowany. Jednak mając na uwadze przebieg dzisiejszej rywalizacji muszę być z tego zadowolony. Nie mamy tęczowej koszulki, ale odnieśliśmy sukces jako drużyna. Dla mnie to było tym bardziej wyjątkowe, że zdobyłem medal u siebie, z ogromną pomocą swoich kibiców, za co jestem im bardzo wdzięczny. Prawdę mówiąc nie miałem pojęcia, że ten sprint jest o medal, a to wszystko przez brak łączności radiowej podczas wyścigu.