Już dziś najlepsi kolarze na świecie powalczą nie tylko na podjazdach La Vuelta ciclista a España, ale i na pagórkach i wąskich drogach Bretanii, gdzie zostanie rozegrany worldtourowy klasyk Bretagne Classic – Ouest-France, znany wcześniej jako GP Plouay.
Przed nami 86. edycja francuskiej jednodniówki, która od lat rozgrywana jest równolegle do innych, często większych i głośniejszych wyścigów. Dość otwarty charakter tego wyścigu sprawia jednak, że co roku lista startowa obfituje w gwiazdy, a do walki ze sobą w szranki potrafią stać kolarze kojarzeni z górami i sprinterzy.
Przed rokiem o wygranej zadecydował dwójkowy finisz – w nim Benoît Cosnefroy ograł Juliana Alaphilippe’a. Edycję wcześniej do mety dojechała nieco większa grupa, a ze zwycięstwa cieszył się Michael Matthews. Cofając się jeszcze dalej znajdziemy czwórkową akcję zawiązaną na kilkadziesiąt kilometrów przed metą, z której po triumf sięgnął Sep Vanmarcke. To pokazuje jedno – scenariuszy na rozegranie tego wyścigu jest multum, a to zawsze gwarantuje emocje.
Trasa
Samą końcówkę zdążyliśmy już zobaczyć podczas wczorajszego wyścigu pań, ale w ogólności elita mężczyzn wyruszy w nieco inne tereny. Bardzo pofalowana trasa przejedzie przez sporą część Bretanii, a na 254km nazbiera się w sumie ponad 300 metrów przewyższenia. Sama końcówka to podjazdy pod Rostervel (1km; 4,6%), Le Lezot (900m; 4,8%) i Kerlucas (300m; 5,5%) – być może niezbyt imponujące parametrami, ale wystarczające, by zgubić z koła co bardziej zmęczonych rywali.
Pogoda
Nieco ponad 20 stopni Celsjusza, słońce schowane za chmurami, acz bez deszczu i dość silny wiatr – tak zapowiada się aura na dzisiejsze zmagania. W pierwszej części zawodnicy będą jechali głównie z podmuchami w twarz, w drugiej zaś aura powinna wspierać szybką jazdę. To może prowokować do ataków i dynamicznej jazdy.
Faworyci
Z pierwszym numerem na trasę ruszy Benoît Cosnefroy (AG2R Citroën Team), acz mimo mojej wielkiej sympatii do Francuza – to nie on będzie dziś faworytem zmagań. Tym z pewnością okrzyknięty przez komentatorów będzie Wout van Aert (Jumbo-Visma). Pół żartem, pół serio Belg lubi jednak zajmować drugie miejsca, zatem trzeba poszukać kandydata do pokonania go na finiszu.
Takowym z pewnością może być Biniam Girmay (Intermarché – Wanty – Gobert) bądź Michael Matthews (Team BikeExchange – Jayco). Obaj lubią takie pofałdowane trasy, a finisz pod górkę powinien działać na ich korzyść.
Atak z daleka? Wręcz stworzony jest do tego skład UAE Team Emirates, w którym znajdziemy wracającego do ścigania po przerwie Tadeja Pogačara czy Diego Ulissiego. Do akcji zaczepnych przymierzać powinni się także Guillaume Martin i Benjamin Thomas z Cofidisu – obaj są ostatnio w bardzo fajnej formie. Taką samą strategię mogą obrać także ekipy Lotto Soudal i Groupama-FDJ – z tym że u boków odpowiednio Victora Campenaertsa i Davida Gaudu, Stefana Künga i Valentina Madouasa znajdą się w razie czego opcje na sprint z grupy – tj. Arnaud De Lie i Arnaud Démare. Obaj teoretycznie nie powinni przetrwać trudności trasy, ale… porzekadło mówi, że nigdy nie mów nigdy.
Lista startowa ogólnie obfituje w mocno nastawione na walkę ekipy – ktoś mógłby powiedzieć, że groźny będzie Israel – Premier Tech, bo do boju posyła byłego mistrza Europy właśnie z Plouay, czyli Giacomo Nizzolo, a u jego boku m.in. Simona Clarke’a i Jakoba Fuglsanga, ktoś inny podkreśli, że przecież w TotalEnergies pokażą się Peter Sagan i Anthony Turgis. Tak – gdyby chcieć wypisać wszystkich mocnych kolarzy to po prostu trzeba by wymienić połowę listy startowej. Ja zatem napiszę tylko jedno – to będzie bardzo ciekawy wyścig.
Mój typ
Dość daleko od mety zawiąże się bardzo mocna akcja i to ona zadecyduje o wygranej, a triumfatorem zostanie Stefan Küng.
Transmisja
Jak co roku wyścig omijany jest przez polski oddział Eurosportu – obejrzeć go będzie można jedynie z angielskim komentarzem w Eurosport Playerze/GCN, a relacja zaplanowana jest na godziny 11:00-17:00.