fot. Bardiani - CSF - Faizanè

Po całym dniu pełnym niesamowicie emocjonującego ścigania zwycięzcą 86. edycji Bretagne Classic – Ouest-France został Wout van Aert. Belg na mecie w Plouay w sprincie pod górę pokonał Axela Laurance’a oraz Alexandra Kampa.

Bardzo pofalowana trasa wyścigu wiodła przez sporą część Bretanii, a na 254km nazbierało się w sumie ponad 3000 metrów przewyższenia. Sama końcówka rozgrywana była na rundzie w Plouay znanej z wczorajszego wyścigu kobiet (relacja tutaj) z podjazdami pod Rostervel (1km; 4,6%), Le Lezot (900m; 4,8%) i Kerlucas (300m; 5,5%).

Ucieczkę dnia zawiązała szóstka kolarzy, a byli to Luke Rowe (INEOS Grenadiers), Martin Urianstad (Uno-X Pro Cycling Team), Pierre Rolland (B&B Hotels – KTM), Chris Hamilton (Team DSM), Johan Meens (Bingoal Pauwels Sauces WB) oraz Yevgeniy Gidich (Astana Qazaqstan Team). W peletonie za kontrolę wydarzeń podczas bretońskiej jednodniówki zabrała się drużyna Jumbo-Visma. Tak minęły nam pierwsze godziny rywalizacji.

76km przed metą sielankę zaburzyć postanowił Samuele Zoccarato (Bardiani-CSF-Faizanè). W peletonie za pracę wzięła się wówczas Groupama-FDJ, a tempo zaczęło powoli wzrastać. Pierwsi kolarze zaczęli także odczuwać trudy rywalizacji, a podjazdy pokroju Bot Coët (1km; 7%) musiały wchodzić w nogi. To, oraz niestety pojawiające się na wąskich drogach kraksy sprawiły, że po chwili peleton pękł na dwie mniej więcej równe części.

Prawdziwa zabawa zaczęła się na 64km przed metą. Wówczas do przodu skoczył Kevin Geniets (Groupama-FDJ), a za nim od razu podążyli Rui Oliveira (UAE Team Emirates), Jan Tratnik (Bahrain-Victorious), Andrea Piccolo (EF Education-EasyPost) oraz Aurélien Paret-Peintre (AG2R Citroën Team). Ta piątka, a właściwie po dopadnięciu Samuele Zoccarato szóstka, szybko zaczęła zmniejszać różnicę do ucieczki dnia. Za ich plecami tymczasem oglądaliśmy masę ataków, acz długo żaden z nich nie był już skuteczny.

Dopiero na 55km przed metą zawiązała się kolejna dobra kontra – wówczas przed peletonem, oprócz 6 uciekinierów dnia i 6-osobowej kontry, znaleźli się jeszcze Matteo Trentin (UAE Team Emirates), Pavel Bittner (Team DSM), Davide Ballerini (Quick-Step Alpha Vinyl Team), Markus Hoelgaard (Trek-Segafredo) oraz Krists Neilands (Israel-Premier Tech). Za ich plecami brakowało jakiejkolwiek współpracy, a brytyjscy komentatorzy wprost pytali – „Gdzie jest Jumbo-Visma?”. W kluczowym momencie zabrakło pomocników u boku Wouta van Aerta. Na szczęście, dla faworyzowanego Belga, za pracę wzięły się zespoły Team BikeExchange – Jayco i Intermarché – Wanty – Gobert.

47km przed metą na czele znalazła się aż 16-osobowa grupa – pogoń dopadła ucieczkę dnia i kręciła z przewagą niespełna minuty nad przeorganizowanym peletonem, w którym ponownie na czoło wyszedł jeden z kolarzy Jumbo-Visma. Niedługo później tempa czołówki nie wytrzymał mistrz Kazachstanu Yevgeniy Gidich, ale pozostali zawodnicy zgodnie współpracowali i powiększali przewagę.

Na 28km przed metą z peletonu wyskoczyła niezwykle mocna kontra. Wspinaczka pod polskobrzmiący podjazd Marta (900m; 8,4%) pomogła w utworzeniu się grupy, w skład której wchodzili m.in. Wout van Aert (Jumbo-Visma), Biniam Girmay (Intermarché – Wanty – Gobert), Arnaud Démare (Groupama-FDJ) czy Zdeněk Štybar (Quick-Step Alpha Vinyl Team). Wydawało się, że to może być kluczowa akcja, ale po chwili grupa ta wróciła do peletonu.

Z przodu z kolei na solo ruszył Jan Tratnik. Słoweniec uniknął tym samym sporych przetasowań, które miały miejsce za jego plecami. Rywalizację co rusz animował tam Wout van Aert, ataków próbowali także m.in. Benjamin Thomas (Cofidis) i David Gaudu (Groupama-FDJ). 18km przed metą sytuacja prezentowała się następująco:

  1. Jan Tratnik
  2. +0:10 Andrea Piccolo
  3. +0:20 Markus Hoelgaard, Krists Neilands, Kevin Geniets, Samuele Zoccarato, Matteo Trentin, Aurélien Paret-Peintre
  4. +0:30 Benjamin Thomas
  5. +0:35 David Gaudu
  6. +0:50 Bardzo niewielki peleton

Niedługo później Andrea Piccolo dołączył do mocno zmęczonego Słoweńca, a skuteczny przeskok przypuścił także Samuele Zoccarato. Trójka utrzymywała około pół minuty nad peletonem, który z kolei doganiał kolejnych kolarzy. 9km przed metą przed główną grupą pozostawali już tylko dwaj Włosi i Jan Tratnik.

Słoweniec ponownie przyspieszył podczas ostatniego pokonywania kombinacji Le Lezot (900m; 4,8%) i Kerlucas (300m; 5,5%). Peleton tracił tam do niego jednak niespełna 10 sekund, a jedno przyspieszenie sprawiło, że minęli go Wout van Aert (Jumbo-Visma), Valentin Madouas (Groupama-FDJ) i Olivier Naesen (AG2R Citroën Team).

Na szczycie trójka została co prawda dogoniona, ale z głównej grupy ponownie zostały strzępy. W finale do pracy ruszył jadący z jedynką Benoît Cosnefroy, ale zmianę dał mu pociąg Lotto Soudal. Długi finisz zaczął Arnaud De Lie, ale 20-letni Belg tym razem nie wygrał. Ograł go ten, który zdaniem wielu miał wygrać – Wout van Aert nieznacznie wyprzedził Axela Laurance’a (B&B Hotels – KTM) i Alexandra Kampa (Trek-Segafredo). Tuż za podium wyścig skończyli Arnaud De Lie (Lotto Soudal) oraz Filippo Fiorelli (Bardiani-CSF-Faizanè).

Wyniki 86. Bretagne Classic – Ouest-France:

Poprzedni artykułDeutschland Tour 2022: Adam Yates wygrywa wyścig, Bilbao najszybszy na zakończenie
Następny artykułVuelta a España 2022: Louis Meintjes wygrywa z ucieczki, Remco Evenepoel znów dokłada
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
jachu
jachu

300 metrów na 250 km ? 😮