fot. Le Tour de France

Triumfatorem 17. etapu został Tadej Pogačar. Po dzisiejszej, pełnej emocji i gór rywalizacji liderem klasyfikacji generalnej pozostaje Jonas Vingegaard. W wyścigu nie jedzie już Rafał Majka.

Najkrótszy etap 109. edycji Wielkiej Pętli (wyłączywszy paryski odcinek przyjaźni) prowadził z Saint-Gaudens na szczyt Peyragudes (8,0km; 7,8%). Po drodze do pokonania były górskie premie pod Col d’Aspin (12,0km; 6,5%), Hourquette d’Ancizan (8,2km; 5,1%) i Col de Val Louron-Azet (10,7km; 6,8%). Na 129,7km nazbierały się w sumie 3352 metry przewyższenia.

Od startu oglądaliśmy walkę „full gas”. Niestety udziału w niej nie brał Rafał Majka, który z powodu kontuzji musiał wycofać się z rywalizacji. W stawce zabrakło także Tima Wellensa – wczorajszy uciekinier dziś miał łagodne objawy koronawirusa, a także pozytywny wynik testu na tę chorobę.

Wróćmy jednak do ścigania – ambitnie od startu jechali nie tylko kolarze walczący o wygraną etapową, ale i ci, dla których obecność w ucieczce mogłaby być pomocna w walce z limitem czy zawodnicy mogący stać się tzw. stacjami przekaźnikowymi. Płaski dojazd sprzyjał takim akcjom, acz wysokie tempo sprawiało, że nikt nie mógł się wyrwać do przodu przez długie kilometry.

Najciekawiej wyglądała próba, którą na 108km przed metą podjęli Dylan van Baarle (INEOS Grenadiers) i Connor Swift (Team Arkéa Samsic). Duet walczył przez prawie 10km, acz nikt do nich nie dołączał, a grupa nie pozwoliła im zyskać więcej niż 15 sekund. 20km dalej do przodu ruszyli Owain Doull (EF Education-EasyPost) i Guillaume Boivin (Israel – Premier Tech), acz i oni nie zyskali za wiele – w tym układzie maksymalnie 40 sekund.

Tak peleton dotarł do pierwszej górskiej premii – Col d’Aspin (12,0km; 6,5%). Tam ataków próbował m.in. Kamil Gradek (Bahrain – Victorious), a główna grupa złapała byłego mistrza Kanady. Wciąż uformować nie mogła się żadna „klasyczna” ucieczka dnia. Podczas wspinaczki ambitnie do przodu ruszyli Thibaut Pinot (Groupama-FDJ) i Alexey Lutsenko (Astana Qazaqstan Team), a w kontrze za tą dwójką znaleźli się Dylan van Baarle (INEOS Grenadiers), Patrick Konrad (BORA-hansgrohe), Carlos Verona i Gregor Mühlberger (Movistar Team), Pierre-Luc Périchon i Simon Geschke (Cofidis), Dylan Teuns (Bahrain – Victorious), Chris Hamilton i Andreas Leknessund (Team DSM), Georg Zimmermann (Intermarché – Wanty – Gobert), Rigoberto Urán (EF Education-EasyPost), Giulio Ciccone i Quinn Simmons (Trek-Segafredo) oraz Christopher Juul-Jensen (Team BikeExchange – Jayco). Niedługo przed szczytem przeskoku spróbował jeszcze tracący niespełna 7 minut, 9. w klasyfikacji generalnej Romain Bardet (Team DSM), a w akcjach temu towarzyszących znaleźli się Bob Jungels (AG2R Citroën Team), Pierre Latour (TotalEnergies) i Jonathan Castroviejo (INEOS Grenadiers).

Górską premię wygrał Thibaut Pinot, acz na prowadzeniu w tej klasyfikacji umocnił się 3. na niej Simon Geschke. Ze stratą około półtorej minuty do uciekinierów peleton na szczyt Col d’Aspin wprowadzili kolarze Jumbo-Visma z Woutem van Aertem na czele.

Tuż po krótkich zjazdach rozpoczęła się kolejna, najprostsza dziś wspinaczka pod Hourquette d’Ancizan (8,2km; 5,1%). Tu sytuacja się mocno uspokoiła – na czele nadal kręcił francusko-kazachski duet, ale pół minuty za ich plecami znalazło się kilkunastu kolarzy. Peleton z kolei znacząco zwolnił, a po chwili zaczęli do niego wracać kolejni pomocnicy. Wszystko to ustało dopiero gdy na czoło wyszedł Mikkel Bjerg (UAE Team Emirates).

Praca Duńczyka sprawiła, że na tej stosunkowo prostej górce kontakt z grupą stracił 6. w klasyfikacji generalnej Adam Yates (INEOS Grenadiers). 23-latek oprócz zgubienia Brytyjczyka samotnie zmniejszył także różnicę do odjazdu, na szczycie prowadzony przez niego peleton miał niespełna 30 sekund do grupy pościgowej i 1:20 do czołówki, gdzie kolejne punkty do klasyfikacji górskiej zdobył Thibaut Pinot.

Po 10km zjazdu kolejną trudnością dnia był podjazd pod Col de Val Louron-Azet (10,7km; 6,8%). Na 30km przed metą grupy na czele połączyły się i ucieczkę tworzyli Thibaut Pinot , Alexey Lutsenko, Dylan van Baarle, Jonathan Castroviejo, Patrick Konrad, Gregor Mühlberger, Dylan Teuns, Chris Hamilton, Andreas Leknessund, Romain Bardet, Georg Zimmermann, Rigoberto Urán, Giulio Ciccone, Quinn Simmons i Bob Jungels. Po defekcie gonić próbował jeszcze Simon Geschke, a peleton tracił ponownie około półtorej minuty.

Od podnóża ponownie za dwóch, a może i trzech pracować zaczął Mikkel Bjerg. Prawdziwy dzień konia kolarza UAE Team Emirates sprawiał, że grupa faworytów momentalnie się uszczupliła, a różnica do ucieczki szybko spadała. Duńczyk to z pewnością cichy bohater dnia i warto to podkreślić.

Z odjazdu na atak zdecydował się Andreas Leknessund i 23-letni Norweg szybko zyskał dużą przewagę nad dawnymi towarzyszami z ucieczki. Pozostali byli stopniowo łapani przez grupę faworytów i na 4km przed szczytem przed peletonem utrzymywał się już tylko kolarz Team DSM i tracący do niego kilkanaście sekund Rigoberto Urán.

Zmiana Brandona McNulty’iego sprawiła, że na kole Amerykanina zostali tylko Tadej Pogačar, Jonas Vingegaard i Geraint Thomas. Na 3km przed szczytem tempa nie wytrzymał także Brytyjczyk i mieliśmy sytuację, w której każdy wjeżdżał na przedostatnią (!) górę dnia praktycznie pojedynczo.

Na szczycie trio Pogačar, Vingegaard i McNulty zameldowało się minutę przed Geraintem Thomasem i Romainem Bardetem oraz ponad 2 minuty przed większą grupą, w którą zebrali się prawie wszyscy pozostali kolarze walczący w klasyfikacji generalnej i pozostałości ucieczki. Zjazdy minęły bez większych emocji i na zawodników czekała już tylko finałowa wspinaczka

Od samego podnóża Peyragudes (8,0km; 7,8%) chyba wszyscy wyczekiwali ataku Słoweńca. Przez pierwsze kilometry cały czas pracował jednak Brandon McNulty, a dwaj najwięksi tego wyścigu nie wychylali się zza jego pleców. Niestety trwało to prawie do końca wzniesienia. Atak nastąpił dopiero 300 metrów przed metą, acz rywalizacja była o bonifikatę i wygrany etap, nie różnice w klasyfikacji generalnej. Pojedynek ten wygrał Tadej Pogačar, acz różnica po dzisiejszych zmaganiach nadal wynosi 2:18 między nim a liderującym Jonasem Vingegaardem.

Wyniki 17. etapu 109. Tour de France:

Poprzedni artykułTour de Pologne 2022: Alpecin-Deceuninck nastawia się na sprinty z Jakubem Mareczką
Następny artykułStart Race Around Poland już w najbliższą sobotę
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments