Kilka tygodni temu, podczas Giro d’Italia, Thomas De Gendt udowodnił, że wciąż jest jednym z najlepszych uciekinierów na świecie. W wywiadzie z HLN Belg zdradził, że zamiast Tour de France, jego kolejnym celem będzie Tour de Pologne.
Kolarz, który podczas 8. etapu ostatniego Corsa Rosa przechytrzył m.in. Biniama Girmaya i Mathieu van der Poela, od 2015 rokrocznie pojawiał się na trasie Tour de France. Łącznie wystartował w tym wyścigu dziewięciokrotnie. Teraz postanowił przerwać tę serię z powodu napiętego kalendarza.
– Tuż po Tour de Suisse, Giro d’Italia po prostu nie ma sensu jechać w Tour de France. Nie mógłbym tam nic zdziałać – występ we Francji przyprawiłby mnie tylko o frustrację
– mówił belgijskiemu dziennikarzowi. Rzeczywiście – od 5 maja spędził na rowerze 24 dni – a licznik wciąż bije. W końcu wspomniany Tour de Suisse dopiero się rozpoczyna. Dodatkowo warto pamiętać, że jego sezon już wcześniej był bardzo intensywny. Wiosną wystąpił m.in. w Tour of Turkey, Volta a Catalunya czy Paryż-Nicea, a także kilku klasykach, co przełożyło się na 30 kolejnych dni wyścigowych. A to jeszcze nie koniec:
– W moim planie widnieją teraz m.in. Tour de Pologne oraz Vuelta a Espana. W sumie zgromadzę 90 dni wyścigowych – nieźle na 35-latka, prawda?
– dodawał.
W przeszłości De Gendt wystąpił w największym polskim wyścigu dwukrotnie – w 2014 i 2020 roku. Niewykluczone, że będzie to jego ostatni występ, bo Belg myśli już o zakończeniu kariery. Jednak nie spieszy się za bardzo z podjęciem tej decyzji – podobno na biurku ma już ofertę przedłużenia swojego pobytu z Lotto Soudal o dwa lata.
Dostałem już propozycję od zespołu. Dzięki temu mogę sam zadecydować, kiedy powiedzieć „pas. Czy wypełnię ten kontrakt? A może już wcześniej poczuję, że już wystarczy? Jest jeszcze trzecia opcja – przedłużenie pobytu w Lotto Soudal o kolejne pół roku. Tyle że wtedy będę miał już 38 lat…
Przydałaby się polska edycja książki Thomasa de Gendt. Super, że zobaczymy go na naszym narodowym tourze 🙂