Z pedałami Wahoo Speedplay jest trochę jak z seksem. Ci, którzy z nich korzystają po prostu to robią i nie mówią o tym, a Ci, którzy o nich mówią, zazwyczaj nie korzystają z nich. Łatwo znaleźć powielane opinie dotyczące rzekomych problemów z nimi związanych, jednak znalezienie rzeczowych i „długodystansowych” opinii jest trudne, o ile nie mamy wśród znajomych osoby korzystającej z tych pedałów.

Być może spowodowane jest to faktem, że pedały Speedplay nie są zbyt popularne w Polsce. Stosunkowo wysoka cena połączona z brakiem dystrybucji przed nabyciem marki przez firmę Wahoo Fitness, oraz praktycznie brak dostępności w sklepach od 2019 do 2021 roku. Samo rozwiązanie w teorii nie jest niczym rewolucyjnym, choć dosłownie wywraca wszystko „do góry nogami”. Podczas gdy w klasyczne szosowe pedały zatrzaskowe wpinamy bloki przymocowane do butów, to w rozwiązaniu Speedplaya jest na odwrót. To pedał jest blokiem, a mechanizm zatrzaskowy przymocowany jest do buta. Taka konstrukcja ma sporo zalet, począwszy od mniejszego stacku niż konkurencja, przez możliwość dwustronnego wpięcia, łatwość chodzenia w butach, aż po bardzo szerokie możliwości regulacji.

Nie obyło się jednak bez wad, do których należy łatwość zapychania się błotem i śniegiem, początkowe trudności z wpięciem, a we wcześniejszych wersjach pedałów wymagały one sporo uwagi ze względu na konieczność serwisowania łożysk.

Przejęcie marki Speedplay przez firmę Wahoo spowodowało, że konstrukcja pedałów została wzmocniona i ulepszona, a wcześniejsze największe wady wady wyeliminowano. Zastosowanie w pełni uszczelnionych łożysk pozwoliło pozbyć się problemu ze zwiększoną częstotliwością ich serwisowania. W gruncie rzeczy teraz łożyska są bezobsługowe. Niemniej jednak nadal pedały te mają łatkę „problematycznych”. Postanowiłem więc znaleźć osoby, które w ciągu ostatniego roku „przesiadły się” na pedały Wahoo Speedplay i zapytać je o ich odczucia.

Michał Kamiński, kolarz, członek kadry narodowej PZKol w e-kolarstwie:

„Z systemem speedplay pierwszy raz styczność miałem tej wiosny, gdy przesiadłem się na miernik Wahoo POWRLINK ZERO. Wcześniej słyszałem o nich dość dużo różnych opinii, między innymi o trudnościach z wpinaniem. Szczerze powiedziawszy, wpinanie nie jest wcale trudne (z pewnością nie trudniejsze, niż w klasycznych konstrukcjach do jakich zdążyło nas przyzwyczaić Shimano czy Look). Należy jedynie pamiętać o „dociśnięciu” pięty w dół. Wtedy wpinamy się z dużą łatwością.

Niewątpliwym atutem całego systemu jest odwrócona konstrukcja (pedał jest blokiem, a blok całym systemem zatrzaskowym), co w pozytywny sposób poprawia możliwość regulacji między innymi luzu roboczego bez konieczności wymiany bloków na „inny kolor”. Dodatkowo cała konstrukcja pedała podobnie jak w przypadku pedałów MTB pozwala na wpięcie z dwóch stron. Nie musimy więc myśleć o tym czy pedał jest ułożony w odpowiednią stronę ruszając np. spod świateł.

Warto również wspomnieć o tym, że Wahoo posiada wersję z pomiarem mocy (jedno i dwustronnym), dzięki czemu mamy kompletną linie produktową w tej gamie produktu. Sam pomiar mocy po przejechaniu nie budzi żadnych zastrzeżeń. Miernik jest przede wszystkim powtarzalny, a porównując go bezpośrednio do innych mierników błąd pomiarowy wynosi w granicach zapewnień producenta, tj. +/- 1%.

Na koniec coś dla „freaków” od marginal gainsów. Są to najbardziej aero pedały, które z pewnością pozwolą na zaoszczędzenie kilku cennych sekund, zwłaszcza jeśli wybierzemy wersję aero!”

Piotr Ławicki, zawodowy kolarz i triathlonista:

„Początkowo trochę obawiałem się tego sprzętu. Była to dla mnie nowość, przez wszystkie poprzednie lata treningu korzystałem z innych systemów pedałów i bałem się zmiany. Najbardziej skomplikowany wydawał mi się montaż. Nic bardziej mylnego. Jest on prosty, instrukcja jasna, a sama konstrukcja pozwala nam na idealne dopasowanie ułożenia bloków do swoich potrzeb.

System Wahoo Speedplay daje nam dużo szerszy wachlarz ustawienia bloków niż konkurencja. Na początku pojawiły się problemy z wpinaniem w pedały, ale po kilku jazdach przyzwyczaiłem się i nie sprawia to już żadnych problemów. Bardzo ważne jest, aby pamiętać o regularnym smarowanie bloków, a przy jeździe w deszczowych warunkach – o czyszczeniu. Jeśli zaniedbamy ten aspekt, bloki beda coraz trudniej się wpinać. Dobrze po każdej deszczowej jeździe przetrzeć i przesmarować bloki. Wahoo Speedplay są niezwykle sztywne. Można to odczuć już po kilku pierwszych ruchach korbą. Zapewniają płynna i efektywną pracę. Po blisko roku jazdy w zmiennych warunkach, na pedałach praktycznie nie widać śladów zużycia, a po wyczyszczeniu i nasmarowaniu – bloki pracują jak nowe.”

Miłosz Sowiński, zawodowy triathlonista:

„Jedna z największych zmian sprzętowych jakie wprowadziłem w ostatnim roku do mojego roweru to zmiana pedałów na Wahoo Speedplay Zero. Od kilku sezonów patrzyłem z zazdrością na zawodników ściągających się na tych pedałach. Opływowy kształt sprawia, że można zaoszczędzić kilka watów, do tego sztywność, którą czuć w każdym naciśnięciu na pedały.

Warto powiedzieć też o niskim stacku w pedałach Wahoo Speedplay, który zmniejsza ilość materiału między butem a osią pedałów co daje efekt jak przy skróceniu korby o kilka minimetrów i pozwala na lepszy transfer mocy. Ze względu na symetryczny kształt pedałów wpinanie i wypinanie się jest bardzo łatwe i szybko można się do tego przyzwyczaić. Polecam każdemu kolarzowi i triathloniście.”

Łukasz Kalaszczyński, zawodowy triathlonista:

„Korzystam w rowerze szosowym z pedałów sppedplay, które dają możliwość dwustronnego wpinania się, co jest ogromną zaletą tych pedałów. W rowerze rowerze czasowym używam wyróżniających się świetną aerodynamiką pedałów Wahoo Speedplay Aero.

Pedały Wahoo Speedplay dają możliwość bardzo komfortowego wpinania, świetnie sprawdzają się w połączeniu ze sztywnym startowym butem. Dają możliwość bardzo  szerokiej regulacji bloków, które można regulować w różnych zakresach. Szczególnie może mieć to znaczenie dla osób które mają wady w budowie anatomicznej, jak np u mnie, dzięki czemu kolano może pozostać w anatomicznym ustawieniu.”

Po wprowadzeniu do oferty amerkańskiego producenta pedałów w wersji z miernikiem mocy sam postanowiłem spróbować i po blisko pół roku użytkowania z czystym sumieniem mogę się podpisać pod wszystkim, co powiedzieli moi przedmówcy.

Poprzedni artykułOberösterreich Rundfahrt 2022: Andreas Stokbro triumfuje, Alan Banaszek 11.
Następny artykułCriterium du Dauphine 2022: Sebastian Molano zdyskwalifikowany za uderzenie rywala
Oficer marynarki handlowej z wykształcenia i zawodu. Pracę na morzu łączy z pasją do kolarstwa, a w szczególności do klasyków. Ma jedną wadę - lubi pływać przed i biegać po rowerze.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Kurt
Kurt

uciekać od pedałów shimano czy look rozumiem,- ale czy jest ktoś kto się przesiadł na Speedplay z Time’ów ?