fot. Imola 2020

Filippo Ganna po raz kolejny w tym sezonie wygrał czasówkę. Najlepszy z Polaków – Michał Kwiatkowski był 13.

Nieco ponad 30 minut samotnej jazdy z Montbrison do La Batie d’Urfe – takie wyzwanie stało dziś przed 148 zawodnikami, którzy pozostali na liście startowej tegorocznego Criterium du Dauphine. Wout Van Aert, Remy Cavagna, Primož Roglič czy dwukrotny mistrz świata w tej specjalności – Filippo Ganna i wielu, wielu innych – na trasie nie brakowało kolarzy, którzy doskonale sobie radzą, gdy trzeba podejść do walki z czasem.

Profil trasy:

Solidny Kwiatkowski

Tym bardziej cieszyła całkiem niezła postawa Michała Kwiatkowskiego. Polak nie jest już tym samym kolarzem, który kiedyś regularnie potrafił wygrywać próby czasowe, choćby podczas „Delfinatu”, ale wciąż zdarza mu się osiągać w tej specjalności solidne wyniki. Dziś mieliśmy tego kolejny przykład. O tym, że jego przejazd może być całkiem niezły przekonaliśmy się już na samym początku – na pierwszy punkt pomiaru czasu wjechał z czasem 13:24, który dawał mu w tamtym momencie 7. miejsce. Później było jeszcze lepiej. Gdy Polak przejeżdżał przez linię mety po raz ostatni obok jego nazwiska pojawiła się cyferka „5”.

Oczywiście wiadomo było, że wyprzedzi go jeszcze kilku kolarzy (ostatecznie Polak zakończył na 13. miejscu), jednak z drugiej strony, na liście pokonanych przez Polaka już wtedy pojawili się m.in. Wilco Kelderman, Benjamin Thomas czy wspominany na wstępie Cavagna. Ścisła czołówka była jednak poza zasięgiem. Podobnie jak poza zasięgiem wszystkich kolarzy długo wydawał się Filippo Ganna. Polak stracił do niego minutę i 40 sekund – pozostałym nie poszło o wiele lepiej.

Pokonać Gannę

Gdy z rampy startowej zjeżdżał lider wyścigu – Wout Van Aert, z mniejszą niż minutowa stratą na mecie do Ganny byli jedynie Luke Durbridge i Ethan Hayter. Postawa tego ostatniego pokazywała jednak, że Włocha da się ugryźć. Jeszcze na drugim pomiarze czasu tracił do mistrza świata 30 sekund – w trzeciej części odrobił 13, co mogło oznaczać, że końcówka nie była w wykonaniu Ganny tak dobra, jak mogło się wydawać.

W tym roku Włocha pokonać zdołał jedynie Stefan Bissegger – zwycięzca etapowy UAE Tour 2022. Woutowi Van Aertowi ta sztuka udała się jedynie podczas ubiegłorocznego Tirreno-Adriatico. I w pierwszej części trasy pokazał, że dziś może zrobić to po raz drugi. Na pierwszym punkcie pomiaru czasu miał nad nim 10 sekund przewagi. W drugiej części trasy poszło mu już gorzej – różnica między oboma kolarzami była wprawdzie taka sama, tyle że już na korzyść Ganny. Jednak wciąż zachowywał szanse na zwycięstwo – gdyby końcówkę pojechał w czasie Haytera – byłby zwycięzcą.

Niestety – nie udało się. Wszechstronny Belg robił co mógł – był bardzo szybki, znów zaczął odrabiać do swojego rywala. Na trasie minął Lafaya, był bliski, by zrobić to samo z Gaudu, ale to było za mało, by w klasyfikacji etapu znaleźć się przed 25-latkiem. Ten odniósł więc swoje czwarte zwycięstwo w tym sezonie.

Wyniki 4. etapu Criterium du Dauphine 2022:

Results powered by FirstCycling.com

Poprzedni artykułAdriatica Ionica Race 2022: Christian Scaroni wygrywa na zakończenie, Filippo Zana triumfuje w „generalce”
Następny artykułKamil Małecki pojedzie w Tour de Suisse i Tour de Pologne!
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments