Wraz z zakończeniem Giro d’Italia, większość drużyn momentalnie zaczyna się w pełni koncentrować na lipcowym Tour de France. Podczas gdy na tym etapie wiele zawodowych ekip nadaje swoim składom ostatnie szlify, Jumo-Visma odkłada kluczowe decyzje na możliwie najpóźniejszy termin.
Jak informuje holenderski serwis AD.nl, jedynie Primoz Roglic, Wout van Aert i Jonas Vingegaard są pewni swojego udziału w najbardziej prestiżowym z wielkich tourów. Walka o pozostałych 5 miejsc ma się rozegrać podczas nadchodzących Criterium du Dauphine i Tour de Suisse.
Pełniący rolę dyrektora sportowego Jumbo-Visma Marijn Zeeman przyznał, że równoległa walka o żółtą i zieloną koszulkę wymaga skonstruowania składu z najbardziej wszechstronnych i najlepiej dysponowanych w danej chwili kolarzy.
W ostatnich miesiącach bardzo szczegółowo przeanalizowaliśmy trasę i wiemy, że musimy wystartować [w Tourze] w możliwie najsilniejszym składzie,
– powiedział serwisowi AD.nl Marijn Zeeman.
Dyrektor sportowy Jumbo-Visma zauważył również, że zastosowane przez nich podejście wymusi zbudowanie wysokiej formy na większej liczbie kolarzy. Dzięki temu łatwiej będzie o ewentualne roszady, jeśli którykolwiek z potencjalnych członków składu zmuszony będzie wycofać się tuż przed startem wyścigu.
Chcemy, aby liczna grupa była gotowa do udziału w najważniejszym z wyścigów całego sezonu. Cały czas zmagamy się z koronawirusem. Chłopcy mogą wypaść w ostatniej chwili również z powodu upadków i kontuzji. Chcemy być na to przygotowani,
– zakończył.
Przed rozegraniem Criterium du Dauphine i Tour de Suisse w grze pozostają Sepp Kuss, Rohan Dennis, Steven Kruijswijk, Christophe Laporte, Mike Teunissen, Tiesj Benoot, Robert Gesink i Nathan van Hooydonck.
Super. Dwóch współliderów, jeden aspirant do zielonej koszulki, a do tego wyścig szczurów na kilkanaście dni przed Tourem pomiędzy ośmioma pretendującymi kandydatami do składu. Brawo, Jumbo Visma! Aż szkoda, że taki kolarz jak Roglic marnuje się w tym teamie. Gdyby miał takie zasoby i cały zespół do dyspozycji jak Pogacar, pewnie już przynajmniej raz wygrałby Tour de France.