fot. Giro d'Italia

Kolejny etap włoskiego Wielkiego Touru dostarczył nam wielu emocji za sprawą ekscytującej walki uciekinierów. Najlepszy okazał się w niej Thomas De Gendt (Lotto Soudal), który w kilkuosobowym finiszu pokonał Davide Gabburo (Bardiani-CSF-Faizane) i Jorge Arcasa (Movistar Team). Juan Pedro Lopez (Trek-Segafredo) utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej.

Ósmy etap prowadził szosami w okolicach Neapolu i właśnie w tym mieście rozpoczynały się i kończyły dzisiejsze zmagania. Kolarze mieli do pokonania 149-kilometrową, dynamiczną trasę po pagórkowatym terenie. Mimo wielu podjazdów, organizatorzy ulokowali tylko jedną premię górską – na Monte di Procida (1,8 km; 6,8%). Ostatnie wzniesienie zawodnicy pokonali siedem kilometrów przed metą – był to 3-kilometrowy podjazd o średnim nachyleniu 4,7%.

Etapy wyścigów w pagórkowatym terenie są bardzo ciężkie do kontrolowania, toteż wiele ekip chciało mieć w odjeździe swojego przedstawiciela. Na pierwszych kilometrach wyścigu aktywnie jechało wielu zawodników, ale najmocniejszy atak przypuścił Mathieu van der Poel (Alpecin-Fenix), do którego doskoczyło kilku kolarzy. Grupka dość szybko została złapana, ale Holender nie czekał długo na drugi atak i ponownie zaatakował, odrywając się od przeciwników. Za kolarzem Alpecin-Fenix, głównym faworytem do zwycięstwa na dzisiejszym etapie, uformowała się 20-osobowa grupa, w której jechali: Andrea Vendrame, Lilian Calmejane (AG2R Citroen Team), Fabio Felline, Harold Tejada (Astana Qazaqstan Team), Wout PoelsJasha Suetterlin (Bahrain – Victorious), Davide Gabburo (Bardiani-CSF-Faizane), Simone Ravanelli, Edoardo Zardini (Drone Hopper – Androni Giocattoli), Mirco Maestri, Samuele Rivi (EOLO-Kometa), Biniam Girmay (Intermarche-Wanty-Gobert Materiaux), Thomas De Gendt, Sylvain Moniquet, Harm Vanhoucke (Lotto Soudal), Jorge Arcas (Movistar Team), Mauro Schmid (Quick-Step Alpha Vinyl), Mattias Skjelmose (Trek-Segafredo), Diego Ulissi (UAE Team Emirates) oraz Guillaume Martin (Cofidis). Mały peletonik po kilku kilometrach zdołał dogonić prowadzącego Mathieu van der Poela.

To właśnie Francuz stał się największym zagrożeniem dla ekipy Trek-Segafredo, mającej w swoim składzie lidera wyścigu – Juana Pedro Lopeza. Gdy drużyna lidera zorientowała się, że ucieczki nie można odpuścić na więcej niż 4 minuty – wzięła się do zaciętej pogoni, przez długi czas utrzymując przewagę na poziomie dwóch minut, jednak z czasem zaczęła ona nieznacznie wzrastać. Wysokie tempo w peletonie doprowadziło do odpadnięcia z grupy wielu kolarzy, w tym Marka Cavendisha (Quick-Step Alpha Vinyl), który pożegnał się z nią 62 kilometry przed metą, gdy przewaga ucieczki wynosiła trzy minuty.

W międzyczasie maksymalną liczbę punktów na lotnej premii zdobył Biniam Girmay, a do peletonu wrócił Jasha Suetterlin.

Niespełna 50 kilometrów przed metą na atak zdecydował się Mathieu van der Poel rozrywając ucieczkę na strzępy. Po chwili przestoju wszystko się zjechało, a od współuciekinierów oderwał się Davide Gabburo. Za Włochem z Bardiani-CSF-Faizane pognali Jorge Arcas, Thomas De Gendt, Harm Vanhoucke oraz Simone Ravanelli, tworząc pięcioosobową czołówkę.

Pierwsza grupa, głównie za sprawą wielkiego wysiłku Thomasa De Gendta, nadrabiała kolejne sekundy nad niezorganizowanym pościgiem i na 30 kilometrów do mety miała 30 sekund przewagi. Zawodnicy z ucieczki przejechali jako pierwsi przez lotną i górską premię, na których punkty zdobywali odpowiednio Harm Vanhoucke i Thomas De Gendt. W międzyczasie z grupką pożegnał się Simone Ravanelli, który nie był w stanie utrzymać tempa pozostałej czwórki.

Na lekkim podjeździe, ulokowanym 26 kilometrów przed metą, z grupki pościgowej zaatakował Mauro Schmid, do którego doskoczyli Biniam Girmay, Mathieu van der Poel, Wout Poels oraz Guillaume Martin. Wspomnieni kolarze „dali sobie po razie” i zaczęli współpracować, ale przewaga czołówki nie spadała. Jednocześnie wzrósł dystans dzielący peleton i pierwszą grupę – było to około czterech minut.

Sytuacja w dwóch czołowych grupach utrzymywała się na tym samym poziomie – aż do siedmiu kilometrów przed metą, gdy od pościgu próbował oderwać się Mauro Schmid. Po kilku zaciągach, 5-osobowa grupka podzieliła się i w pogoni zostali tylko Mathieu van der Poel i Biniam Girmay, którzy dwa kilometry przed metą mieli zaledwie 10-sekundową stratę do prowadzącej czwórki.

Duet nie zdołał jednak dogonić czołówki, z której najszybszy był Thomas De Gendt. Podium uzupełnili Davide Gabburo i Jorge Arcas.

Walka o róż

Na finałowej wspinaczce – gdy peleton miał niewiele ponad 3 minuty straty do czołówki i to, że koszulka lidera zostanie w rękach któregoś zawodnika z dużej grupy, było niemal pewne – na atak zdecydował się drugi w klasyfikacji generalnej Lennard Kaemna (BORA-hansgrohe). Do koła Niemca błyskawicznie doskoczył Juan Pedro Lopez, skutecznie wybijając mu z głowy dalsze próby.

Wyniki ósmego etapu Giro d’Italia 2022:

 

 

Poprzedni artykułGrand Prix du Morbihan 2022: Zapowiedź wyścigu
Następny artykułTour de Hongrie 2022: Dylan Groenewegen przed Fabio Jakobsenem
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments