Mija rok odkąd na mojej kierownicy wylądował Wahoo ELEMNT Bolt drugiej generacji. Dla niejednego producenta elektroniki rok jest cyklem prezentacji nowych modeli, jednak firma Wahoo przyzwyczaiła nas do tego, że jest to raczej okres rozwoju oprogramowania. Co w takim razie zmieniło się w ciągu ostatniego roku, oraz przede wszystkim jak sprawował się licznik przez ostatnie 12 miesięcy?

Zacznijmy od szybkiej prezentacji. Nowy Wahoo ELEMNT Bolt można z powodzeniem określić jako stary dobry Bolt, z kolorowym wyświetlaczem. Zewnętrznie zmiany były kosmetyczne, a cała rewolucja miała miejsce wewnątrz. Wspomniany wyświetlacz, lepszy procesor, większa pamięć, większa pojemność baterii, a także cała gama nowych funkcji nawigacyjnych.

Przez ostatni rok używałem nowego Bolta zarówno podczas treningów trenażerowych, jak i podczas jazdy na zewnątrz. Podczas treningów trenażerowych licznik służył mi do sterowania obciążeniem Wahoo KICKR Bike, a także wentylatora Wahoo KICKR Headwind i nie miałem najmniejszych problemów w tej mierze. Podczas jazdy na zewnątrz nie zaobserwowałem problemów z pracą odbiornika nawigacyjnych systemów satelitarnych, a także dokładnością pozycji przez niego określanych. Najciekawszym dla mnie było działanie zaawansowanych i inteligentnych funkcji nawigacyjnych, takich jak między innymi prowadzeniu przez licznik z powrotem na trasę po zjechaniu z niej, a także modyfikowanie trasy w trakcie nawigacji z poziomu licznika. O ile w kilku przypadkach na znanym sobie terenie dokonałbym innego wyboru niż licznik proponujący zmodyfikowaną trasę, lub powrót na nią, to ani razu funkcje te mnie nie zawiodły.

Jednym z najczęściej stawianych zarzutów przeciwko licznikom firmy Wahoo był brak możliwości dowolnego przesuwania mapy, co dla „odkrywców” było sporym problemem. Wrześniowe uaktualnienie oprogramowania w końcu pozwoliło na dowolne przesuwanie i przybliżanie/ oddalanie mapy. W styczniu użytkownicy Boltów uzyskali możliwość definiowania z poziomu licznika własnych powiadomień przypominających między innymi o żywieniu i prezentowanie ich w oparciu o przebyty dystans, czas lub spalone kilokalorie. Jednak na najbardziej oczekiwaną od lat funkcję przyszło nam czekać do marca.

Summit to funkcje automatycznego rozpoznawania podjazdów i prezentowania danych z nimi związanych. Trochę trzeba się było na nie naczekać, ale zdecydowanie było warto. Summit jest najprostszą formą prezentacji użytkownikom danych dotyczących nie tylko aktualnego, ale także zbliżających się podjazdów. Dzięki danych z wysokościomierza barometrycznego, nawigacyjnych systemów satelitarnych i przyspieszeniomierza dostępne jest pole danych dotyczące nachylenia, które oprócz wartości liczbowej posiada tło w jednym z pięciu kolorów odpowiadających nachyleniu. W przypadku gdy aktywowana jest nawigacja po trasie stworzonej na platformie zewnętrznej (np. Strava, Komoot, itp.) na wykresie z profilem załadowanej trasy za pomocą kolorów prezentowany jest poziom nachylenia, a na dedykowanym polu danych dystans do końca aktualnego podjazdu. Jeśli korzysta się z segmentów Stravy, to na wykresie z profilem segmentu, po którym aktualnie się poruszamy, za pomocą kolorów prezentowany jest poziom nachylenia. W tym przypadku zdecydowanie warto było poczekać, bo nowe funkcje rozpoznawania podjazdów i prezentowania danych z nimi związanych działa po prostu bezbłędnie, a na dodatek dokładnie tak, jak bym tego wymagał.

Podsumowując nie mam absolutnie do czego się przyczepić w przypadku nowego Wahoo ELEMNT Bolta. Ostatnie aktualizacje oprogramowania tylko rozszerzyły jego możliwości. Technicznie nie mam mu absolutnie nic do zarzucenia i mogę z ręką na sercu przyznać, że jest to najlepszy licznik z jakiego do tej pory korzystałem.

Dystrybutor: Pro Bikes 

Poprzedni artykułPaweł Bernas: „Mam nową motywację do pracy”
Następny artykułMocni Włosi, słabi Polacy – podsumowanie Karpackiego Wyścigu Kurierów
Oficer marynarki handlowej z wykształcenia i zawodu. Pracę na morzu łączy z pasją do kolarstwa, a w szczególności do klasyków. Ma jedną wadę - lubi pływać przed i biegać po rowerze.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Świętokrzyski góral 😎
Świętokrzyski góral 😎

I nadal brak języka polskiego, gdyż Polska traktowana jest jako zadupie zadupia !
Osobiście ogarniam wszystkie funkcje po angielsku, ale szlag mnie trafia, że jest jakiś „tybetański, albo eskimoski”, ale polskiego BRAK !!
Polscy dystrybutorzy powinni wysłać jasny sygnał jankesom – chcecie istnieć na polskim rynku, to ma być język oprogramowania polski, a jak nie to FUCK OFF !

Kujawiak
Kujawiak

Dokładnie, garmin potrafi dać menu po polsku, a wahoo nie potrafi tego ogarnąć, żenada.