fot. Krzysztof Maksel / Karpacki Wyścig Kurierów

Kolarze Team Friuli ASD zdominowali wczorajszy prolog Karpackiego Wyścigu Kurierów pamięci Wacława Felczaka.

Najlepszym z kolarzy, jeżdżących na co dzień w czarnych koszulkach, był w Budapeszcie Nicolo Buratti. Jego wynik – 2:19 musiał imponować, ponieważ najszybszy do tamtego momentu Duńczyk Marckus Njor miał czas o… 3 sekundy wolniejszy. Nic dziwnego, że Włochowi udało się utrzymać prowadzenie do samego końca, choć wśród kolejnych kolarzy, którzy przekraczali linię mety, nie brakowało bardzo mocnych konkurentów. Najlepszy z nich – Mika Heming wygrał z Burattim o zaledwie pół sekundy

Dziś mieliśmy prolog, a więc ścigaliśmy się bardzo krótko. Trzeba było dać z siebie 100 procent. Od początku do końca. Jutro jest kolejny etap – zdecydowanie dłuższy. Na szczęście my mamy bardzo mocny zespół – gotów by walczyć o zwycięstwo. Na kolejnych etapach będę oczywiście starał się utrzymać koszulkę lidera. Choć jestem raczej zawodnikiem bazującym na szybkości – może nawet sprinterem, to wydaje mi się, że stać mnie na to, by przetrwać pagórki, które znajdują się na trasie tegorocznej edycji

– mówił po dekoracji kolarz z Team Friuli ASD.

Czy rzeczywiście uda mu się utrzymać koszulkę? Tego nie wiadomo. Faktem jest natomiast, że w przeszłości zdarzało mu się przetrzymywać wymagające pagórki. Choćby podczas ubiegłorocznego Giro Ciclistico d’Italia zajął 5. miejsce na etapie,  którego ozdobą był 10-kilometrowy podjazd o średnim nachyleniu 5%, kończący się na 20 kilometrów przed metą. 

Natomiast w przypadku niepowodzenia, w odwodzie pozostaje Fran Miholjević, który, choć tym razem nie wygrał prologu, to i tak był, całkiem słusznie, zadowolony ze swojej postawy:

W zeszłym roku prolog był dłuższy, więc pasował mi zdecydowanie bardziej. Teraz nie udało mi się wygrać, ale cóż… skoro ktoś musiał mnie pokonać – dobrze, że zrobił to mój zespołowy kolega. Tak naprawdę myślę że wygrać wyścig może… właściwie każdy z nas. I zdanie to jest aktualne także po prologu. Dlatego nie mamy jednego lidera – tak naprawdę wszystko zależy od tego, jak potoczy się wyścig. Oczywiście z mojej perspektywy świetnie byłoby, gdybym dostał okazję, by poprawić wynik z zeszłego roku. Myślę, że mogliśmy to wtedy lepiej rozegrać taktycznie. Mamy więc tu niedokończony interes.

 

Poprzedni artykułPeter Sagan wraca do treningów po badaniach lekarskich
Następny artykułAmy Pieters pokazuje oznaki świadomości
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments