Geoffrey Bouchard (AG2R Citroën Team) wygrał po świetnej akcji pierwszy etap Tour of the Alps. To pierwsze i jakże prestiżowe zwycięstwo Francuza.

Pierwszy etap Tour of the Alps (znanego wcześniej jak Giro del Trentino) był najdłuższym w tegorocznej edycji i liczył prawie 161 kilometrów. Kolarze startowali w Cles, a meta usytuowana była w Primiero/S. Martino di Castrozza. Na trasie znajdują się dwie górskie premie: Passo Brocon (15 km, 5%) i Passo Gobbera (5,8 km, 4 %), a łączna suma przewyższenia na dystansie wynosi 2950 metrów.

Niespełna 30 kilometrów trwało formowanie się ucieczki. Ostatecznie na czele pojawili się: Geoffrey Bouchard (AG2R Citroën Team), Ben Zwiehoff (BORA – hansgrohe), Vinicius Rangel Costa (Movistar Team), Mattia Bais (Drone Hopper – Androni Giocattoli), Asier Etxeberria (Euskaltel – Euskadi) i Emanuel Zangerle (Tirol KTM Cycling Team). Ich przewaga bardzo szybko wzrosła do prawie ośmiu minut.

Lotną premię w Pergine Valsugana wygrał Austriak z Tirol KTM Cycling Team. Peleton prowadził głównie ekipy Bahrain – Victorious i Israel – Premier Tech. W połowie dystansu przewaga wynosiła jeszcze ponad 6 minut.

Już na początku podjazdu pod Passo Brocon (15 km, 5%) z czołówki odpadł właśnie Emanuel Zangerle, a po kolejnych kilku kilometrach także Brazylijczyk Vinicius Rangel Costa.

Z czołówki na atak zdecydowali się Bouchard i Zwiehoff. Współpraca układała się bardzo dobrze i na szczycie mieli oni prawie 4 minuty przewagi. Górską premię wygrał Bouchard. Na zjeździe z Passo Brocon peleton prowadzony przez INEOS Grenadiers mocno się naciągnął.

30 kilometrów do czołówki ponownie dojechali Bais i Etxeberria. Na Passo Gobbera (5,8 km, 4 %) mocniej nacisnął Zwiehoff, a na jego kole utrzymał się Bouchard. 1200 metrów przed szczytem skontrował Francuz i odjechał niemieckiemu kolarzowi.

Kolarz AG2R Citroën Team wygrał górską premię i został pierwszym liderem tej klasyfikacji. Jednak widać było, że Francuz celuje także w etapowy triumf i prowadzenie w „generalce’. Na 20 kilometrów przed metą miał ponad 2 minuty przewagi i spore szanse na powodzenie tej akcji.

Bouchard jechał bardzo ambitnie, ale z tyłu peleton także nie dawał za wygraną. Podczas pierwszego przejazdu przez linię mety z dużej grupy mieliśmy próby ataków.

Pięć kilometrów przed metą peleton zbliżył się na 50 sekund. Było widać, że Francuz traci siły, a duża grupa była coraz bardziej rozpędzona. Ostatni „ząbek” spowodował, że dystans drastycznie się zmniejszył.

Na 2000 metrów przed metą zostało tylko 17 sekund. Duża grupa porwała się i kolejni kolarze próbowali atakować. Za Francuzem jechało około 15 kolarzy. Bouchard kręcił ambitnie i na ostatni kilometr wjechał z niewielką przewagą.

Geoffrey Bouchard (AG2R Citroën Team) ogromnie zmęczony wpadł szczęśliwy na metę kilka sekund przed grupą! Drugi był Pello Bilbao (Bahrain Victorious), a trzeci Romain Bardet (Team DSM).

 

Poprzedni artykułZwift rusza z kampanią #NEWRULES z okazji 100 dni do rozpoczęcia kobiecego Tour de France
Następny artykułGeoffrey Bouchard: „Jazda w uciecze jest niczym gra, musi być bardzo przemyślana”
Pismak z pasji, nie z wykształcenia. Wielbiciel scoutingu i skarbów kibica. Pisze to co myśli, a nie co wypada.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments