Geoffrey Bouchard (AG2R Citroën Team) wygrał po świetnej akcji pierwszy etap Tour of the Alps. To pierwsze i jakże prestiżowe zwycięstwo Francuza.
Pierwszy etap Tour of the Alps (znanego wcześniej jak Giro del Trentino) był najdłuższym w tegorocznej edycji i liczył prawie 161 kilometrów. Kolarze startowali w Cles, a meta usytuowana była w Primiero/S. Martino di Castrozza. Na trasie znajdują się dwie górskie premie: Passo Brocon (15 km, 5%) i Passo Gobbera (5,8 km, 4 %), a łączna suma przewyższenia na dystansie wynosi 2950 metrów.
Niespełna 30 kilometrów trwało formowanie się ucieczki. Ostatecznie na czele pojawili się: Geoffrey Bouchard (AG2R Citroën Team), Ben Zwiehoff (BORA – hansgrohe), Vinicius Rangel Costa (Movistar Team), Mattia Bais (Drone Hopper – Androni Giocattoli), Asier Etxeberria (Euskaltel – Euskadi) i Emanuel Zangerle (Tirol KTM Cycling Team). Ich przewaga bardzo szybko wzrosła do prawie ośmiu minut.
Here's the leading group after 50 km, the gap is now at 7.46.
The first hour was raced at a 45 km/h average.#TotA #LiveUphill
Ph @CyclingphotoLIV pic.twitter.com/qi9mnj9mnl
— Tour of The Alps (@Tourof_TheAlps) April 18, 2022
Lotną premię w Pergine Valsugana wygrał Austriak z Tirol KTM Cycling Team. Peleton prowadził głównie ekipy Bahrain – Victorious i Israel – Premier Tech. W połowie dystansu przewaga wynosiła jeszcze ponad 6 minut.
Już na początku podjazdu pod Passo Brocon (15 km, 5%) z czołówki odpadł właśnie Emanuel Zangerle, a po kolejnych kilku kilometrach także Brazylijczyk Vinicius Rangel Costa.
Z czołówki na atak zdecydowali się Bouchard i Zwiehoff. Współpraca układała się bardzo dobrze i na szczycie mieli oni prawie 4 minuty przewagi. Górską premię wygrał Bouchard. Na zjeździe z Passo Brocon peleton prowadzony przez INEOS Grenadiers mocno się naciągnął.
30 kilometrów do czołówki ponownie dojechali Bais i Etxeberria. Na Passo Gobbera (5,8 km, 4 %) mocniej nacisnął Zwiehoff, a na jego kole utrzymał się Bouchard. 1200 metrów przed szczytem skontrował Francuz i odjechał niemieckiemu kolarzowi.
Kolarz AG2R Citroën Team wygrał górską premię i został pierwszym liderem tej klasyfikacji. Jednak widać było, że Francuz celuje także w etapowy triumf i prowadzenie w „generalce’. Na 20 kilometrów przed metą miał ponad 2 minuty przewagi i spore szanse na powodzenie tej akcji.
Bouchard jechał bardzo ambitnie, ale z tyłu peleton także nie dawał za wygraną. Podczas pierwszego przejazdu przez linię mety z dużej grupy mieliśmy próby ataków.
Pięć kilometrów przed metą peleton zbliżył się na 50 sekund. Było widać, że Francuz traci siły, a duża grupa była coraz bardziej rozpędzona. Ostatni „ząbek” spowodował, że dystans drastycznie się zmniejszył.
Na 2000 metrów przed metą zostało tylko 17 sekund. Duża grupa porwała się i kolejni kolarze próbowali atakować. Za Francuzem jechało około 15 kolarzy. Bouchard kręcił ambitnie i na ostatni kilometr wjechał z niewielką przewagą.
Geoffrey Bouchard (AG2R Citroën Team) ogromnie zmęczony wpadł szczęśliwy na metę kilka sekund przed grupą! Drugi był Pello Bilbao (Bahrain Victorious), a trzeci Romain Bardet (Team DSM).