fot. Bahrain – Victorious

Pierwszego dnia wyścigu Tour of the Alps peleton został przechytrzony przez ucieczkę, a dokładniej najmocniejszego harcownika – Geoffreya Boucharda. Zawodnikom z głównej grupy pozostała więc walka o drugą pozycję, na której uplasował się Pello Bilbao, przyprowadzając peleton na metę.

Rozgrywany w wymagającym terenie Tour of the Alps już pierwszego dnia zmagań dostarczył nam wielu emocji. Wszystko za sprawą przeciągania liny między ucieczką, a peletonem, który przez lwią część etapu z Cles do Primiero/San Martino di Castrozza nie kwapił się do zaciętej pogoni. Wykorzystał to Geoffrey Bouchard – kolarz AG2R Citroen Team postawił wszystko na jedną kartę i skontrował zaciąg współuciekiniera, Bena Zwiehoffa (BORA-hansgrohe) na podjeździe pod Passo Gobera.

Mimo że przewaga Francuza nad peletonem, na czele którego pracowali i atakowali kolarze INEOS Grenadiers i Bahrain – Victorious, drastycznie malała, wpadł on na metę jako pierwszy, ciesząc się ze swojego pierwszego zawodowego zwycięstwa w karierze. Ostatecznie przewaga Geoffreya Boucharda nad grupą wyniosła pięć sekund – najszybciej z okrojonego peletonu finiszował Pello Bilbao z ekipy Bahrain – Victorious.

– W końcówce uwierzyliśmy, że być może będziemy w stanie go złapać, ale rytm w peletonie nie był na tyle regularny, by się udało. Do zwycięstwa zabrakło nam kilku sekund, ale zdobyliśmy bonifikatę, ważną dla dalszych losów w wyścigu

– mówił „na gorąco” Pello Bilbao.

Dobra forma Baska nie jest żadnym zaskoczeniem – poprzednio znakomicie spisywał się między innymi w Itzulia Basque Country, gdzie wygrał jeden z etapów, a także w takich wyścigach, jak Strade Bianche czy UAE Tour. W Tour of the Alps Pello Bilbao również może liczyć na dobry wynik – w przeszłości wygrał dwa etapy tej imprezy, a dodatkowo w ubiegłym roku uplasował się tu na drugiej pozycji.

– Planem minimum jest podium – fajnie by było, gdyby oprócz tego udało nam się wygrać jakieś etapy

– dodawał kolarz Bahrain – Victorious.

Pello Bilbao był dziś blisko odniesienia trzeciego etapowego skalpu na alpejskich szosach, jednak współpraca w peletonie nie układała się tak, jak czołowi kolarze mogliby sobie to wyobrazić. Z tego powodu Bask musi zadowolić się drugim miejscem i sześcioma sekundami bonifikaty, które, w kontekście walki o klasyfikację generalną, mogą mieć kluczowe znaczenie.

– Nie jestem rozczarowany. Myśleliśmy, że etap nam uciekł, Bouchard miał bardzo dużą przewagę – dopiero kilka kilometrów przed metą zaczęliśmy reagować i teren bardziej sprzyjał pracy w peletonie. Myślę jednak, że Geoffrey Bouchard zasłużył na to zwycięstwo, popisał się świetną, solową akcją

– zakończył Bilbao.

Kolejna szansa na sięgnięcie po triumf na odcinku Tour of the Alps? Już jutro – zawodników czeka wymagająca potyczka w górskim terenie, zakończona zjazdem i kilkukilometrowym, płaskim fragmentem. Charakterystyka tego etapu, podobnie jak kolejnych, pasuje Baskowi – dynamicznemu góralowi, potrafiącemu nadrabiać przewagę nad rywalami na technicznych zjazdach.

Sprawdźcie, co do powiedzenia miał Pello Bilbao i inni faworyci przed startem Tour of the Alps, a także zwycięzca dzisiejszego etapu – wypowiedzi faworytów, w tym Pello Bilbao; wypowiedź Geoffreya Boucharda.

Z Tour of the Alps Kacper Krawczyk i Oskar Sasak

Poprzedni artykułMathieu van der Poel gotowy na Giro d’Italia
Następny artykułGiro del Belvedere 2022: Romain Grégoire ponownie zwycięski
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments