fot. INEOS Grenadiers

Michał Kwiatkowski powtórzył dziś swój ogromny sukces z 2015 roku, Polak ponownie triumfował w prestiżowej holenderskiej jednodniówce – Amstel Gold Race. Zawodnik ekipy INEOS Grenadiers zaatakował na około 24 kilometry przed metą i po udanej dwójkowej akcji pokonał w zaciętym finiszu Francuza Benoîta Cosnefroya (AG2R Citroën Team), sięgając tym samym po drugie zwycięstwo w „piwnym” wyścigu w swojej karierze.

Najlepszy polski kolarz w historii, podobnie jak każdą swoją rowerową aktywność, udostępnił zapis swego udanego przejazdu po holenderskich szosach w aplikacji Strava. Tym razem zaskoczył on większość obserwujących go kibiców, gdyż podzielił się wartościami ze swego pomiaru mocy, czego zazwyczaj nie robi. Przyjrzyjmy się teraz wartościom, jakie były mistrz świata z Ponferrady wygenerował w drodze po swój upragniony sukces.

Zacznijmy od ogólnych danych. Cała rywalizacja, nie biorąc pod uwagę startu honorowego, trwała 6 godzin, 1 minutę i 23 sekundy. Średnia moc, jaką wygenerował w tym okresie Polak to 253 waty, lecz moc znormalizowana to wartość 318 watów, co przy wadze Michała wpisanej w aplikacji Strava, która wynosi 66 kilogramów, daje nam 4.8 watów na kilogram. Moc maksymalna osiągnięta podczas finiszu to 1194 waty. Średnie tętno Kwiatkowskiego wynosiło 142 uderzenia na minutę, natomiast w najtrudniejszym momencie wyścigu sięgnęło wartości 176 uderzeń.

fot. Strava Michał Kwiatkowski

Przechodząc w głębsze szczegóły dotyczących mocy, zerknijmy na najwyższe wartości osiągnięte przez „Kwiatka” przez różne okresy. 953 waty (14.4 W/kg) z 15 sekund to naturalnie moment końcowego sprintu, w którym Michał o milimetry okazał się lepszy od jego rywala z drużyny AG2R Citroën Team, ale wartość 753 W (11.4 W/kg) z 30 sekund to już moment wjazdu pod Gulperberg na ponad 40 kilometrów przed metą w Valkenburgu. Najmocniejsza minuta niedzielnego wyścigu w wykonaniu naszego mistrza to aż 669 watów (10.1 W/kg) przez 60 sekund, miała ona miejsce w środkowej części rywalizacji, podczas drugiego pokonywania wzniesienia Gulperberg, czyli ponad 100 kilometrów przed metą. 409 watów (6.2 W/kg) z 5 minut to także stosunkowo wczesna faza rywalizacji, bo był to podjazd pod jedno z dłuższych wzniesień dnia – Vaalserberg (3 km, 4%). 342 waty (5.2 W/kg) z 20 minut, to już efekt odjazdu Polaka w samej końcówce. Zgodna i mocna  współpraca z Benoîtem Cosnefroyem, poskutkowała tym, iż moc znormalizowana w tym czasie wyniosła 370 watów.

fot. Strava Michał Kwiatkowski

Polsko-francuski duet nieco zwolnił na ostatnim kilometrze, lecz żaden z zawodników nie mógł sobie pozwolić na czarowanie, gdyż ich przewaga nad goniącą grupą wynosiła tylko 20 sekund. Sprint rozpoczął się, gdy kolarze przemieszczali się z prędkością 34 kilometrów na godzinę, błyskawicznie przyspieszyli i obaj mknęli w stronę mety z maksymalną prędkością ponad 57 kilometrów na godzinę. Ostatecznie doskonałym rzutem roweru na kreskę, Michał zdołał wyprzedzić Francuza i zwyciężyć w holenderskim klasyku. Warto także zwrócić uwagę na tętno Polaka, które jest stosunkowo niskie i wskazuje na doskonałe wytrenowanie organizmu.

fot. Strava Michał Kwiatkowski

Miejmy nadzieję, że to tylko jeden z wielu sukcesów Michała, które jeszcze będziemy mieli okazję wspólnie przeanalizować! Wielkie gratulacje dla Polaka!

Poprzedni artykułMarta Cavalli: „Wszystko albo nic”
Następny artykułRuszył cykl PKO Ubezpieczenia VIA Dolny Śląsk 2022
Student III roku prawa Uniwersytety Łódzkiego. Były kandydat na kolarza z przeszłością w kategoriach juniorskich, obecnie kolarz - amator, pasjonujący się kolarskimi zmaganiami na wszystkich poziomach, od juniorów po World Tour.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Marcin
Marcin

Fajna analiza! 🙂 dzięki!

Łukasz
Łukasz

Posłużę się głębokim przemyśleniem autorstwa Tomasza Hajto: to się ma albo się tego nie ma. Kwiato to ma!